• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Likwidacja gimnazjów? Głosy w Trójmieście podzielone

Elżbieta Michalak
5 listopada 2015 (artykuł sprzed 8 lat) 
Czy potrzebne nam gimnazja? PiS planuje ich likwidację, a trójmiejscy nauczyciele i samorządy przekonują, że nie jest to najlepszy pomysł. Czy potrzebne nam gimnazja? PiS planuje ich likwidację, a trójmiejscy nauczyciele i samorządy przekonują, że nie jest to najlepszy pomysł.

Likwidacja gimnazjów oraz powrót ośmioklasowych szkół podstawowych to jeden z bardziej kontrowersyjnych pomysłów PiS na zmiany w polskiej edukacji. Co oznaczałby dla Trójmiasta? Rozmawiamy o tym z dyrektorami, nauczycielami i samorządami.



Czy gimnazja powinny zostać zlikwidowane?

Choć nie ma jeszcze szczegółowego programu związanego z reformą edukacyjną PiS-u, słychać ostre dyskusje na temat jego ogólnych założeń, zwłaszcza dotyczących punktu likwidacji gimnazjów i powrotu ośmioklasowych szkół podstawowych.

Co środowisko trójmiejskie sądzi o planowanych zmianach w edukacji?

Nauczyciele: "Likwidacja gimnazjów to niebezpieczeństwo"

Nauczyciele i dyrektorzy nie kryją swojego zniesmaczenia tempem reform, jakie w ostatnich czasach przeprowadzono w edukacji, a także obaw związanych z kolejnymi, nieprzemyślanymi posunięciami.

- Pomysł powrotu do modelu szkolnictwa sprzed reformy w 1999 r. jest z kilku powodów zły i niebezpieczny - zauważa Ania Adryjanek, wicedyrektor Gimnazjum Programów Indywidualnychw Oliwie. - Po pierwsze dlatego, że samo przeniesienie grupy gimnazjalistów do szkoły podstawowej nie uleczy sytuacji i systemu. Potrzeba tkwi przecież w sposobach pracy, które można podjąć w gimnazjach. Co więcej, zestawienie piętnastolatków z dziećmi sześcioletnimi wywoła kolejne perturbacje, które starano się zlikwidować, tworząc gimnazja, a to może wywołać słuszne protesty rodziców.
- Przez ostatnich 15 lat dostosowaliśmy się do zmian i coraz lepiej sobie radzimy. Dlatego nie wiem, czy na tym etapie dobrym pomysłem jest odkręcanie wszystkiego - mówi Iwona Klein, dyrektor Gimnazjum nr 21 w Gdańsku. - Tym bardziej, że poza stresem, jaki w związku z kolejnymi zmianami mogą przeżywać uczniowie, będzie potrzeba stworzenia dokładnego wieloletniego planu reorganizacji i wprowadzenia szeregu zmian, np. w podręcznikach czy podstawie programowej, co wymagać będzie dużych pieniędzy.
Niechęć nauczycieli do kolejnej rewolucji w edukacji nie oznacza jednak, że ich zdaniem ośmioklasowe szkoły podstawowe pozbawione są mocnych stron.

- W szkole podstawowej z ośmioma klasami pewne rzeczy były łatwiejsze. Wszystkie dzieci dobrze znaliśmy, nauczyliśmy się współpracy z rodzicami, dzięki temu nie musieliśmy tracić czasu na docieranie do ewentualnych źródeł trudności ucznia - tłumaczy dyrektor Iwona Klein. - Poza tym była różnorodność, nie kumulowało się w jednym miejscu dorastających nastolatków, uczniowie nie wpływali negatywnie na drugich. W gimnazjach największą słabością jest niestety to, że nie mamy narzędzi do pracy z uczniami niedostosowanymi społecznie, którzy demoralizują innych. Żadne nasze normy, wymagania ich nie dotykają, a jedyną drogą dla nas jest sąd, a to trwa latami.
ZNP: "Nasi nastolatkowie biją Europę na głowę"

Zdaniem Związku Nauczycielstwa Polskiego (ZNP) trzystopniowy system edukacji sprawdza się u nas bardzo dobrze.

- Nie ma żadnych poważnych analiz, które podważałyby trzystopniowy model edukacji, za to są badania pokazujące, że kształcenie w gimnazjach przynosi dobre efekty, a polscy piętnastolatkowie pod względem wiedzy biją Europę na głowę - mówi Alina Molska, prezes gdańskiego oddziału Związku Nauczycielstwa Polskiego.
Samo przesunięcie uczniów gimnazjum do ośmioletniej szkoły podstawowej według członków ZNP nie poprawi zachowania młodzieży, za to może doprowadzić do pojawienia się jeszcze gorszych trudności wychowawczych w szóstej klasie szkoły podstawowej.

- Uczniowie gimnazjum na pewno nie staną się bardziej grzeczni, gdy znowu zostaną połączeni z najmłodszymi. Dlatego zamiast likwidować gimnazja trzeba raczej zwiększyć liczbę zatrudnionych w nich specjalistów: psychologów, pedagogów i doradców zawodowych - dodaje Alina Molska.
Naprawa systemu lepsza niż jego zniszczenie?

O tym, że zamiast wprowadzać radykalne zmiany lepiej byłoby system poprawić i wdrożyć program naprawczy przekonują urzędnicy, radni, ale też nauczyciele i dyrektorzy.

- Za wiele zmian w ostatnich latach mieliśmy w polskich szkołach, dlatego potrzebny jest namysł, debata i dialog - podkreśla Wojciech Książek, szef sekcji szkolnictwa NSZZ Solidarność. - Warto zacząć od refleksji, zastanowić się, co można poprawić, jaki program naprawczy wdrożyć. Nie można dokonywać zmian dla samych zmian czy dlatego, że odbiór społeczny gimnazjów wciąż nie jest najlepszy.
Plusy w trójstopniowym systemie edukacyjnym dostrzegają też środowiska nauczycielskie.

- System edukacji, który obecnie mamy zakłada zatrzymanie ucznia jak najdłużej w systemie kształcenia ogólnego, podczas którego może się przygotować do podejmowania aktywności w życiu dorosłym - tłumaczy dyrektor Ania Adryjanek. - Trzy lata nauczania wczesnoszkolnego, trzy lata starszych klas podstawowych, trzy lata gimnazjum i trzy lub cztery szkoły średniej zakończonej maturą oraz studia pierwszego stopnia dają wiele lat, podczas których uczeń uczy się języków, zdobywa kompetencje miękkie, przydatne w każdej aktywności, na przykład planowanie, praca w zespole, czytanie ze zrozumieniem itp., a oprócz tego zdobywa kompetencje przedmiotowe. Dzięki temu jest w stanie podejmować różnorodne drogi w życiu dorosłym, zmieniać pracę, dokształcać się, wykonywać różne zawody, podejmować studia drugiego stopnia.
Trójmiejskie samorządy, które śledzą dokładnie propozycje zmian w oświacie podkreślają, że jeśli pomysł PiS zostanie wprowadzony w życie, doprowadzi do poważnej zmiany w sieci szkół oraz wymusi zmiany w kadrze nauczycielskiej.

- Jeżeli zmiany w edukacji byłyby tak głębokie, jak donoszą media, w przypadku Gdańska dotyczyłyby 10 tys. uczniów i likwidacji 46 gimnazjów, 10 samodzielnych i 36 funkcjonujących w zespołach - mówi Piotr Kowalczuk, wiceprezydent Gdańska. - Dotknęłyby one również dyrektorów placówek, kadrę kierowniczą oraz pedagogiczną i pracowników administracji. To łącznie setki osób.
- W Sopocie funkcjonują trzy gimnazja samorządowe, w tym dwa w ramach zespołu szkół i każde świetnie sobie radzi - mówi Piotr Płocki, naczelnik wydziału oświaty w Sopocie. - Ewentualna ich likwidacja z pewnością mocno przeorganizuje sieć szkół, ale jak duże będą to zmiany, nie wiadomo. Będzie to zależne od sytuacji organizacyjnej i demograficznej w gminie, a także od szczegółowych zasad dotyczących przekształceń organizacyjnych i ustrojowych szkolnictwa określonych przez ustawodawcę.

Ile miałaby kosztować reforma PiS?

Likwidacja gimnazjów poza nakładem pracy będzie wymagała też dużych pieniędzy. Mowa m.in. o kosztach związanych ze zmianami w podręcznikach, podstawie programowej czy egzaminach wewnętrznych. Niestety, na razie nie została przedstawiona żadna strategia ani wyliczenia kosztów związanych z wprowadzeniem reformy. Jedno jest pewne, reforma może nas słono kosztować.

- Zmiany będą bardzo kosztowne, a najbardziej boli, że nie mają żadnego uzasadnienia - mówi Piotr Kowalczuk. - Lepiej byłoby przeznaczyć te pieniądze na nowe boiska czy zwiększenie oferty dla młodzieży, w tym tak bardzo oczekiwaną w zakresie wsparcia pedagogicznego i psychologicznego.  

Zdaniem Piotra Gierszewskiego, radnego Prawa i Sprawiedliwości w gdańskiej radzie miasta, ewentualna likwidacja gimnazjów nie będzie wiązała się z dużymi wydatkami.

- Jak wiadomo nie ma na dziś szczegółowego programu związanego z reformą edukacyjną, w tym z likwidacją gimnazjów, nie ma też osób odpowiedzialnych za przeprowadzenie tej reformy, a szczegóły pojawią się pewnie w okolicach grudnia - zauważa Piotr Gierszewski. - Nie sądzę jednak, by wygaszanie gimnazjów spowodowało jakieś potężne wydatki, to tylko korekta, która musi nastąpić, bo gimnazja nie mogą funkcjonować w obecnym kształcie. Nie będzie też zbyt wielkich zmian, bo jeżeli doszłoby wprost do likwidacji gimnazjów, to przecież liczba dzieci nie zmaleje ani nie wzrośnie, podobnie jak liczba oddziałów. Mówienie więc, że będzie to rewolucyjna zmiana czy że setki nauczycieli straciłyby pracę jest nieprawdą.
A co na to uczniowie?

Co o zmianach proponowanych przez PiS myślą gimnazjaliści? Jak widzą swoją szkołę? Okazuje się, że część z nich ocenia ją pozytywnie.

- Moim zdaniem gimnazjum jest bardzo dobrym rozwiązaniem, bo daje nam dodatkowy rok na podjęcie poważnych, życiowych decyzji w kontekście przyszłej matury i wyboru kierunku studiów - mówi Nina z drugiej kl. Gimnazjum nr 26 w Gdańsku. - Poza tym w gimnazjum jest naprawdę fajnie, przynajmniej w moim, zarówno z rówieśnikami, jak i nauczycielami. No i sama zmiana szkoły jest czymś nowym, ciekawym, idzie się w nowe środowisko, które wcale nie jest takie straszne, jak mówią ci, którzy w gimnazjum nigdy nie byli.
- Dla mnie gimnazjum jako idea bardzo się podoba, przede wszystkim dlatego, że zostaliśmy oddzieleni od maluchów z podstawówki. Poczułam się przez to doroślej - mówi Maja z trzeciej klasy Gimnazjum Autonomicznego w Sopocie. - W pierwszej klasie było co prawda najtrudniej, bo znów byliśmy w szkole najmłodszym rocznikiem, ale teraz jest już super. Z perspektywy trzech lat oceniam gimnazjum pozytywnie.
Większą liczbę opinii gimnazjalistów i absolwentów (zarówno zwolenników jak i przeciwników planowanej reformy) można przeczytać na portalach społecznościowych. W jednym z nim powstało wydarzenie "NIE dla likwidacji gimnazjów", założone z datą 1 września 2017 roku, gdzie pojawia się też wiele głosów poparcia dla planów PiS.
Elżbieta Michalak

Miejsca

Opinie (136)

  • Gimnazjum to wylęgarnia patologii

    Kiedyś dzieci idąc do liceum uważały się za dorosłe, teraz za dorosłe uważają się idący do gimnazjum. Dwa lata młodsi, dwa lata głupsi, to często prowadzi do patologii, która rozlewa się jak zaraza.

    • 39 6

  • Sprawa jest złożona ale jestem za gimnazjum

    Mam syna w gimnazjum i widzę że w nowej szkole jest mu lepiej.

    Akurat tak się złożyło, że w podstawówce klasa syna była mniejsza i miał mniej kolegów. Teraz jest w większej grupie i bez problemu znalazł sobie więcej kolegów o podobnych zainteresowaniach.
    Aktualnie ludzie zmieniają mieszkania czy nawet miasta szukając pracy. Gdy szkoła trwa 8 lat jest problem. Zmiana szkoły i dołączenie do klasy gdzie wszyscy znają się od iluś lat to stres dla dziecka zwłaszcza małego. Gdy szkoła trwa 6 lat, można np rok czy 2 zorganizować dojazd do szkoły w innej dzielnicy. Mój syn po przeprowadzce 2 lata dojeżdżał autobusem.

    Sam chodziłem do 8 klas podstawówki. I z tego co pamiętam jako uczeń młodszych klas nie czułem się komfortowo na przerwach gdzie byli uczniowie z najstarszych klas. To nie jest tak że agresywni są tylko uczniowie gimnazjów. Jeśli dziecko jest agresywne to w podstawówce też będzie problem tylko że tu jest dużo młodszych dzieci więc problem jest większy.

    Byłbym za tym żeby przy planowanych reorganizacjach w szkołach były przeprowadzane ankiety wśród rodziców i ich głos byłby decydujący.

    • 24 22

  • Absolutnie likwidować!!!

    Będzie to z pożytkiem dla wszystkich.

    • 27 14

  • likwidacja to duuuży koszt
    i znowu kasa w PiSdu

    • 14 16

  • Gimazjum tylko prywatne? (1)

    Wg rankingów w Trójmieście liczą się tylko gimnazja prywatne. To znaczy, że oferują lepszą jakość. Reszta uczniów (poza gimnazjum w Leźnie) jest w tzw. przechowalniach, pewnie bez szans na dostanie się do dobrego publicznego liceum. W publicznych gimnazjach ponoć patologia i niski poziom. Jak jest w gimnazjach ? Czy mają zniknąć czy pozostać?

    • 8 9

    • do "tylko pytam"

      Moja córka była w publicznym, bardzo dobrym gimnazjum w Osowej. Dostała się (bez żadnych korepetycji) do jednego z najlepszych, również publicznych liceów w Gdańsku, z łączną liczbą punktów 174,6. W naszym przypadku zmiana podstawówki na gimnazjum bardzo dobrze wpłynęła na jej poczucie dorosłości. Wiązało się to z wzięciem odpowiedzialności za własną przyszłość. Uważam, że nie sam fakt istnienia gimnazjów, a ich jakość ma znaczenie. Osobiście dofinansowałabym szkoły na wszystkich poziomach nauczania i zajęłabym się poprawą oceny jakości kształcenia i konsekwencjami bycia kiepskim nauczycielem, niż kolejnymi eksperymentami na naszych dzieciach.

      • 5 5

  • Co 4 lata zmiana.

    Teraz zmienią, a za 4 lata przyjdą nowi i z powrotem gimnazja.

    • 14 4

  • Jeżeli myślicie, że likwidacja gimnazjów zrobi z Waszych dzieci aniołki...

    ... to jesteście naiwni. Za dużo wody w rzekach upłynęło, za bardzo zmieniła się mentalność ludzi (i problemem w kontekście zmiany mentalności, nie jest mentalność gimnazjalistów, tylko ich rodziców), zbyt mocny nastąpił spadek moralności, zanikło poczucie obowiązku, aby liczyć na to, że niemal na pstryknięcie palcem wszystko stało się piękne.

    • 29 6

  • (1)

    Nie dziwi fakt, że "niektórzy"nauczyciele i dyrektorzy są za gimnazjami , jeśli pytamy o likwidację ich miejsc pracy. ZNP też nie wypowie się inaczej. Nie lubię PIS-u , ale likwidacja gimnazjów, to mądre posunięcie , o którym za poprzedniej władzy mówiło się głośno i szeroko ( także w środowisku nauczycielskim, tyle tylko, że wtedy to środowisko śmiało narzekało, bo nie było realnej groźby likwidacji !!!!!). Tu nie można patrzeć na interesy tej , czy innej grupy zawodowej, ani bezkrytycznie porównywać się do innych systemów. Brawo dla pomysłu wygaszania gimnazjów i wydłużenia nauki w liceach ( choć nie jestem zwolenniczką PIS-u !!!!!)

    • 21 19

    • Pewnie uczysz w liceum dlatego się cieszysz. Gorzej mają ci nauczyciele w gimnazjum.

      • 2 1

  • (1)

    Sądzę, że problemem naszej edukacji nie są gimnazja same w sobie, ale nieudolny system edukacji. I nad tym należałoby popracować. Powrót do poprzedniego systemu edukacji to ogromne koszty, te które państwo poniosło wprowadzając reformę i te, które poniosłoby teraz przywracając stary system. Nie wystarczy zmienić nazewnictwa. To tak naprawdę nic nie da. Przyczyn patologii i agresji wśród gimnazjalistów nie należy dopatrywać się w gimnazjach, ale w środowisku, w którym młody człowiek już wcześniej dorastał. Jeżeli socjalizacja pierwotna przebiega prawidłowo, dziecko ma prawidłowe wzorce, może liczyć na zainteresowanie rodziców to nie ma opcji żeby w gimnazjum nagle stał się zły, bo to gimnazjum i w gimnazjum tak jest. To bzdura i wymówka rodziców, którzy ponieśli porażkę wychowawczą. Mocne słowa, ale niestety prawdziwe. Często mam do czynienia z rodzicami, którzy o własne porażki wychowawcze posądzają wszystkich tylko nie siebie. Podsumowując, jestem zdania, że powrót do starego systemu niestety nic nie zmieni, a tym samym lepiej ten fundusz przeznaczyć na REALNE działania i pracę choćby nad programem nauczania, lekcjami wfu, wyposażeniem szkół itd. Jak zwykle nasi politycy robią dużo szumu. Jasne, zróbmy reformę, będzie widać, że coś robimy, ale czy przyniesie to realne korzyści dla uczniów?

    • 26 2

    • Porażka oświaty w kraju, to nie wina rodziców

      Nie zgadzam się, że to rodzice wszystkiemu winni. Natomiast zgadzam się co do tego, że jest nieudolny system edukacji. Również przyczyn patologii nie upatrywałbym w środowiskach lecz w tym, że to państwo zwolniło rodziców od obowiązku wychowania własnych latorośli. Niczym innym jak uwolnieniem od obowiązku jest konstytucyjny przymus państwa uczęszczania do szkoły do wieku 18 lat. Skoro bowiem tak wychowano całe pokolenie powojenne, że władza zawłaszcza dzieci już od wieku przedszkolnego, to rodzice poczuli się zwolnieni od przykrego obowiązku. Po części stało się tak z ich lenistwa, ale znów nie z ich winy. Jeżeli zatem rodzice nie spełniają obowiązku wychowania, a państwo sobie z tym nie radzi (przepełnienie szkół publicznych i niewydolność systemu), to dzieci wychowuje albo ulica, albo inne dzieci.

      Mój postulat w związku z tym brzmi o wiele radykalniej. Powinno się przeprowadzić powszechne referendum, poczynając od zmiany w ustawie zasadniczej. W tym miejscu bowiem tkwi zarzewie zła, ponieważ państwo zmusza do nauki bez szansy wyboru, podczas gdy nie jest w stanie zapewnić należytych warunków wypełnienia tego obowiązku. Pytania referendalne mogłyby brzmieć następująco.

      1. Czy chcesz zniesienia przymusu nauki w szkołach, ustanowionego w Konstytucji, a nakazującego naukę do lat 18?
      W komentarzu uzupełniam, że chodzi o archaiczny z punktu widzenia wolności człowieka przymus, zakładający z góry nadzór i śledzenie przez państwo poczynań obywatela. Dlaczego archaiczny? Dlatego, że państwo chce sterować każdym obywatelem, przynajmniej w okresie jego dorastania, aby w dalszej perspektywie uczynić go posłusznym, uległym i niekłopotliwym "tłumokiem", niezdolnym do samodzielnego myślenia i działania. Pochodzi to bezpośrednio z XIX-wiecznego systemu pruskiego, którego celem było wytresowanie ślepo posłusznych żołnierzy na polach bitew i uległych robotników do hut, odlewni i kopalni w szybko rozwijającym się przemyśle ciężkim. Od ponad 200 lat cały świat poszedł w ślady Prusaków i czym to się skończyło, każdy widzi.

      2. Czy jesteś za odebraniem możliwości likwidacji szkół lub innej manipulacji burmistrzom i wójtom w odniesieniu do placówek oświatowych? Należy przypomnieć, że w ten sposób państwo uchyliło się częściowo od obowiązku, o którym mowa w punkcie 1. Scedowało swoje zadania na barki gmin, tj. prowadzenie oraz częściowe dofinansowanie szkół (tzw. dotacje celowe jako zadania własne gmin). Zamiar jak zwykle w założeniu niby chwalebny, w praktyce uległ fatalnemu wykrzywieniu na niekorzyść oczywiście społeczeństwa. Burmistrzowie i wójtowie w swoim szale niszczycielskim, likwidując jak leci po 500 szkół rocznie zwłaszcza małych, wiejskich, przyczynili się do tego, że duże szkoły gminne są przepełnione ponad miarę. Wszystko miało niby przysporzyć oszczędności burmistrzom i wójtom, a w rzeczywistości doprowadziło do degrengolady oświaty. Dano chyba przez ślepotę i bezmyślność władzę i pieniądze lokalnym kacykom, którym ani w głowie był interes społeczny typu mała szkoła publiczna, z wyjątkiem interesu własnego.

      3. Czy jesteś za likwidacją "karty nauczyciela" i w jej miejsce ustanowienie "kodeksu pracy" jako zrównującego wszystkich obywateli w prawach? "Karta nauczyciela" jest szczególnie niebezpiecznym precedensem, ustanowionym przez państwo na rzecz grupki uprzywilejowanych osób. Nadając im status "świętych krów" państwo uniemożliwia wolność wyboru przez rodziców i uczniów, dlatego, że skazuje w praktyce na uczęszczanie dzieci jedynie do szkół publicznych. W takim układzie nie ma szansy prywatyzacja oświaty, ponieważ nauczyciele nie chcąc utracić przywilejów "karty nauczyciela", blokują dostęp do oświaty innym podmiotom. Gdy organem prowadzącym zostaje fundacja, stowarzyszenie lub osoba prywatna, nauczyciele zatrudniani są automatycznie na "kodeks pracy", a nie "kartę nauczyciela". Dlatego tak bardzo niewiele się dzieje w tym zakresie w kraju. Ilekroć małą szkołę na wsi przejmuje fundacja lub stowarzyszenie rodziców, powstaje taki wrzask ze strony lobby nauczycielskiego, że w końcu włodarz ze strachu przed "zemstą wyborczą" poważnej siły medialno-wyborczej, ulega presji. Przejmuje z powrotem szkołę pod własne skrzydła (tak stanowi procedura w ustawie o systemie oświaty) i albo prowadzi w dalszym ciągu sam, albo po roku likwiduje. W tym momencie nauczyciele nic nie tracą, choć tylko im tak się wydaje, jako że burmistrz lub wójt muszą znaleźć im zatrudnienie w innej placówce.

      Czy zrozumiałym jest dla wszystkich, że źródłem poważnego kryzysu publicznej oświaty w całym kraju są zaledwie te trzy punkty? Nie doprowadziły do tego zmiany, różne modernizacje, czy też bezustanne gmeranie władzy w szkolnictwie (likwidować gimnazja, czy nie). Doprowadziło do tego samo państwo, które wypuściło z rąk strategiczny cel, jakim jest oświata. Czy państwo daje w podarku armię, policję, transport oraz energetykę burmistrzom i wójtom, tak jak podarowało szkoły? Nie daje, gdyż w szybkim czasie ludzie ci doprowadziliby do likwidacji lub zrównania z ziemią te dziedziny. Zależne siłą rzeczy od państwa, a nie od od lokalnych kacyków o mentalności chłopskiej. Ludzie skażeni "mentalnością chłopską" (bo skąd niby mieliby brać inną?), nie są w stanie myśleć ogólnie, tylko partykularnie. Dla nich przysłowiowy pożar połowy wsi nie stanowi problemu, dopóki jego chałupa się nie pali i jego kartofle są większe od kartofli sąsiada...

      Dlatego zacznijmy myśleć wszyscy strategicznie, a nie z perspektywy jedynie własnej zagrody i miedzy. Poszukajmy lepszych rozwiązań, tak jak poszukali Finowie. Nie na darmo Finlandia przoduje na świecie w wynikach nauczania i połączonego z tym postępu, który zadziwia i zdumiewa wszystkich bez wyjątku. Ten biedny kraj odważył się przekreślić udrękę urzędniczo-nauczycielską i postawił wszystko na jedną kartę. W ogólnonarodowym referendum wybrał tylko jedną opcję: "Jedynym naszym celem i szansą na rozwój jest powszechna, bezpłatna i nieobowiązkowa oświata". Dzięki temu, że sami obywatele w referendum wybrali taką opcję, a nie inną, z otoczenia szkół zniknęły kuratoria, wydziały oświaty oraz wszelkie inspekcje obciążające i uwsteczniające edukację. Po to przecież rozmnożyły się urzędy oświatowe, tak jak każde inne, żeby jedynie szkodzić i przeszkadzać, a nie pomagać. Jeżeli ktoś sądzi, że np. kuratoria są po to, aby wspomagać szkoły w procesie nauki, to niech prześledzi i przeanalizuje treści poszczególnych protokołów pokontrolnych. Nie zobaczy tam wskazówek, jak ulepszyć, a jedynie co jest złe. Nie ujrzy konkretnej pomocy w doskonaleniu cyklu edukacji lecz wyłącznie ocenianie, przeważnie bardzo negatywne. Wszystkie urzędy prześcigają się w udowadnianiu swojej niezbędności. Są tak bardzo potrzebne oświacie, że uważają, iż bez nich każda szkoła padnie jak długa. A to, że nie pada, to właśnie ich zasługa.

      • 2 1

  • Naczynia połączone

    Niech nowy rząd zajmie się dorosłymi tak żeby mieli przyzwoitą pracę i miej stresu.
    A to samoistnie przełoży się na czas poświęcony rodzinie i wychowaniu dzieci.
    Bo zdaje się że problemy wychowawcze dorastającej młodzieży są tu głównym powodem chęci likwidacji gimnazjów.
    Mieliśmy już bezsensowne likwidacje sklepików szkolnych i lepiej nie brnąć dalej tą drogą.

    • 10 3

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Konferencja TEDx SANS!

100 zł
konferencja, forum

VI Ogólnopolska Konferencja Naukowa Fizjoterpia Pediatryczna

250 zł
warsztaty, konferencja

Sprawdź się

Sprawdź się

Wybierz poziom

Ptaki drapieżne to:

 

Najczęściej czytane