• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

"Mój pojazd rzyga tęczą", czyli śpieszmy się kochać nauczycieli

Wioleta Stolarska
20 kwietnia 2021 (artykuł sprzed 3 lat) 
Nauka zdalna w klasach I-III wróciła w II połowie marca. Nauka zdalna w klasach I-III wróciła w II połowie marca.

Rozkojarzeni, wiecznie spóźnieni, ale wymagający - tacy są uczniowie klas I-III podczas nauki zdalnej, choć i nie każdy pedagog świeci przykładem - przekonują rodzice, nasi czytelnicy. Co klasa, to oczywiście inna historia, ale z relacji obserwatorów zdalnej nauki wniosek jest jeden - coraz bardziej szkodzi ona najmłodszym uczniom. - Śpiewanie, zwracanie uwagi nauczycielowi, że lekcja powinna już się skończyć, granie. Wiele dzieci w czasie zajęć interesuje dosłownie wszystko... co tylko nie jest z nimi związane - pisze nasza czytelniczka. Inna podkreśla, że to nauczyciele zmęczeni sytuacją nie dają sobie już rady.



Uważasz, że przez naukę zdalną dzieci z klas I-III będą miały duże zaległości?

Po kilku kolejnych tygodniach nauki zdalnej w klasach I-III i ciągłych obietnicach, że powrót do szkoły już może za tydzień, a po tygodniu, że jednak jeszcze za tydzień - cierpliwość tracą rodzice.

I nic dziwnego, bo taka sytuacja wymaga od nich wiele do zniesienia - to często rezygnacja z pracy, odwołane dodatkowe zajęcia, a w domu dzieci, które rozpiera energia, albo wręcz przeciwnie - nie wiadomo, czym martwić się bardziej. Po kilku latach rodzicielstwa pandemia i związane z nią ograniczenia to prawdziwy egzamin dla mamy i taty.

- Już rozumiem, dlaczego od ponad roku nikt z moich znajomych nie zapytał mnie, dlaczego nie mam dzieci - skomentował dylematy pandemicznych rodziców jeden z czytelników.
Choć zdania na temat zdalnej nauki wśród rodziców są podzielone, to większość liczy na jak najszybszy powrót do szkół, by dzieci wróciły do normalnej edukacji, zajęć i życia. O tym, jak w praktyce z perspektywy rodzica wygląda nauka zdalna w ostatnich tygodniach, napisały nasze czytelniczki.

Czytaj też: Dzieci żyją online, bo wymagają tego nauczyciele?

Rodzic nr 1: "Śpieszmy się kochać nauczycieli"



Od razu powiem, że zdaję sobie sprawę z tego, że wielu rodziców się ze mną nie zgodzi, bo przecież "ich dziecko jest takie mądre, zdolne i na pewno nie będzie miało problemów po nauce zdalnej", ale nawet Wam proponuję spojrzeć na to, co się dzieje, z boku i zastanowić się, czy na pewno tak będzie.

"Dzieci są przemęczone. Mają za dużo nauki. Program jest trudny". Nie wiem, skąd biorą się takie opinie. Jak widzę zadania dla ucznia z II czy III klasy, to zdecydowanie jest to po prostu niezbędne minimum, które zresztą ogranicza się tylko do zajęć w szkole, bo pracy domowej nie zadawano zbyt wiele lub wcale już przed pandemią. Oczywiście 3 czy 4 lekcje po 30 minut to według specjalistów wystarczająco, żeby nie zmęczyć za bardzo organizmu i oczu od ekranu, ale...

Co robią Wasze dzieci, kiedy kończą naukę online? Jeśli są osoby, które z całkowitą pewnością mogą powiedzieć, że ich dzieci nie grają na telefonach, tabletach, konsolach czy po prostu nie zalegają przed telewizorem, to gratuluję. I od razu pytam: jak Wam się to udało?

Ale od początku.

Tak się składa, że pracując zdalnie w domu, mam okazję słuchać zdalnych lekcji. O ile w poniedziałek jesteśmy jeszcze wypoczęci i doładowani nowymi pokładami energii i cierpliwości (to ważne), to pod koniec tygodnia modlę się, by dotrwać do soboty. I skoro o modlitwie mowa - choć na lekcji religii staram się nie wnikać, z jakich powodów dzieci wkuwają na pamięć słowa modlitw - to w przypadku pozostałych zajęć słucham i czasem nie wierzę w to, co słyszę.

Śpieszmy się kochać nauczycieli, dopóki chcą uczyć nasze dzieci, ja już dawno bym z nimi nie wytrzymała - dokładnie tak. Widać, że zajęcia są przygotowywane tak, by były ciekawe, nauczyciele starają się zainteresować dzieci, prowadzą dyskusję, ale naprawdę ci ludzie muszą być "ekstracierpliwi", skoro ciągłe przerywanie "proszę pani, proszę pani, a która to już lekcja", "a za ile minut będzie przerwa", "a pani powiedziała 6. zamiast 5. zadanie", "proszę pani, ale już od minuty powinna być przerwa" ich nie zniechęca.

- Jeżeli dalej będą pozytywne wskaźniki covidowe, będziemy mogli jeszcze w tym roku szkolnym powrócić do trybu nauczania stacjonarnego - mówił w poniedziałek, 19.04, premier Mateusz Morawiecki. - Jeżeli dalej będą pozytywne wskaźniki covidowe, będziemy mogli jeszcze w tym roku szkolnym powrócić do trybu nauczania stacjonarnego - mówił w poniedziałek, 19.04, premier Mateusz Morawiecki.
A najważniejsza rzecz, "proszę państwa": to są ludzie, którzy wielu dzieciom jako pierwsi zwrócą uwagę, że coś jest niewłaściwe, że nie wypada czy jest niegrzeczne, i zrobią to umiejętnie, choć nie wierzę, że wcześniej nie mogli tego zrobić rodzice.

Język polski. Zadanie: opisujemy nasz wymyślony pojazd. Tu im więcej można użyć wyobraźni, tym bardziej dzieci się ożywiają, więc słucham i myślę, że jest nadzieja, aż słyszę: "Mój pojazd może latać i rzyga tęczą". I tu pani pedagog ze stoickim spokojem tłumaczy, że ten zwrot jest niewłaściwy i lepiej o nim zapomnieć.

Ranking szkół podstawowych w Trójmieście



Program, choć według mnie dość ograniczony, pani stara się przekazać w ciekawy sposób. I tu zaczyna się konkurs, kto szybciej znajdzie lepszą odpowiedź w Googlach. Pozostaje mieć nadzieję, że zapamiętają choć część informacji, którymi się przerzucają, nie dając dojść do słowa nauczycielce. Ale plus za aktywność, bo bardzo często zdarza się, że dziecko wywoływane do odpowiedzi milczy, po kilku minutach tłumaczy, że internet nie ten albo książka wpadła za tapczan, ale dzieci wiedzą, że kolega w tym czasie "pykał w Brawl Stars".

Co najgorsze, część dzieci nie ma poczucia, że uczestnictwo w lekcji jest ważne. Na zajęciach z angielskiego nie powtarzają na głos zdań czy zwrotów, gdy prosi o to nauczyciel, bo po co, przecież nikt ich nie słyszy. Nie podnoszą łapki, bo zgłosi się ktoś inny, a skoro nie widzą prowadzącego, nie czują, że pytanie pada też do nich. Dzieci łatwo się rozpraszają, kiedy nikt ich nie kontroluje - bardzo szybko ciekawsze staje się to, co mają w telefonie czy nawet za oknem. Nie widzą nic niewłaściwego w tym, że na zajęcia spóźniają się po 15-20 minut.

I tak, być może wiele dzieci po powrocie do szkoły nadrobi zaległości, ale jakaś część z nich już teraz pewnie w ogóle straci zainteresowanie nauką.

Rodzic nr 2: Pedagog porażka



Moja córka jest w drugiej klasie, czasami podczas lekcji siedzę w pokoju obok i włosy stają mi dęba, gdy słyszę, co nauczycielka robi i mówi podczas zajęć. Wydaje mi się, że nie ma już ani trochę cierpliwości do dzieci i do sytuacji.

"Kto już napisał ćwiczenie? Nikt? Dlaczego wy tak wolno pracujecie?!" albo pyta dzieci, jaki mają wynik z jakiegoś działania. Pierwsze dziecko - źle, drugie dziecko - źle, pani już bardzo zirytowana: "Dlaczego wy tego nie potraficie obliczyć? Czego wy tutaj nie rozumiecie?!".

Czytaj też: Rodzice wsparciem nauczycieli? "Wiemy, że tam są, ale to niekoniecznie pomaga"

Regularnie zdarza się, że nauczycielka popełnia błędy - puszcza nie ten film, co trzeba, stawia dziecku minus, bo "nie wysłało pracy domowej", a potem okazuje się, że to ona nie potrafiła znaleźć pracy na czacie.

Słyszałam, jak oskarżyła ucznia, że chce ją oszukać, bo rzekomo nie zapisał działania w zeszycie, tylko podał jej wynik "z głowy". Nie widziała chłopaka, nie sprawdziła na kamerce, tylko od razu poważny zarzut przy całej klasie. To tragiczne i straszne zarazem, jakiś pedagogiczny koszmar.

Opinie (171) 6 zablokowanych

  • Zdalne nauczanie - NIE w Gdyni ;) (4)

    A u nas społeczna na Kapitańskiej dawno poradziła sobie z głupimi obostrzeniami - pani dyrektor pomimo zamknięcia szkół przez rząd pozwoliła nam od kilku tygodni przyprowadzać dzieci na lekcje, wszystko pod płaszczykiem "konsultacji" ;) dzięki temu dzieci nie muszą nudzić się w domu i mają normalne lekcje, a jak wpadnie sanepid z Gdyni, to wszyscy mają mówić, że dzieci mają konsultacje ;) zresztą mówią, że te babki z sanepidu nie czepiają się ... można?! można!!

    • 9 8

    • u nas tak samo

      szacunek dla dyrekcji

      • 1 3

    • (2)

      I cyk zrzut ekranu zrobiony i do sanepidu podesłany

      • 1 4

      • Ale po co???? (1)

        Zazdrościsz, że u ciebie tak nie można??? w Gdyni przynajmniej sobie radzą z covid i głupimi obostrzeniami...

        • 2 6

        • Covid

          Ano dlatego ze przez takich jak w tej szkole będziemy wozić się z maską mi w nieskończoność a ci z rządu non stop nowe fale nam będą wymyślać i nowe obostrzenia

          • 8 3

  • Obecnie uczy się dzieciaczki (5)

    Rozwiązywania testów nie samodzielnego myślenia o kreatywności czy empatii juz nawet nie wspominając i efekty widać od lat pokolenie klonów a będzie jeszcze lepiej ...

    • 8 0

    • (2)

      No właśnie, kiedyś to trzeba było głównie "ryć na blachę" formułki a to jak wiadomo najlepiej uczy samodzielnego myślenia, kreatywności i empatii.

      • 0 0

      • Nie do końca tak .. (1)

        ale trochę racji w tym jest ale tylko trochę...

        • 0 0

        • Nie do końca... czyli jak? Co konkretnie było lepsze w danwym nauczaniu i w czym niby tamte pokolenia były lepsze?

          Testy to akurat krok w dobrym kierunku.
          Problem pojawia się gdy nauczyciel zamiast przekazywać wiedzę i pokazywać jak ją samodzielnie wykorzystać do rozwiązania problemu uczy mechanicznego "rozwiązywania testu", w ten sam sposób jak kiedyś nauczało się regułek.

          • 1 1

    • Jeszcze bajeczek ..

      panów w czarnych sukienkach o niejasnych intencjach

      • 1 1

    • obecnie uczy sie....

      ....idealnego wyborce pis...takiego mało mądrego

      • 1 2

  • Lekcje online droga przez mękę

    Z racji przewlekłego leczenia miałam możliwość posłuchania lekcji online w klasie VIII. Podziwiam nauczyciela, który ze wszystkich sił musiał się hamować, aby nie wybuchnąć na wizji. Nie napiszę co ja bym zrobiła, bo pewnie moderacja usunęłaby tą opinię. Uczniowie "robili łaskę" , że uczestniczą w zajęciach, temat który był tłumaczony tydzień wcześniej trafił w kosmos, bo większość nie miała o nim pojęcia. Pseudo pytania mające na zasadzie "wytopić czas" pojawiały się co chwilę dezorganizując lekcję. Czaty za to rozgrzane do czerwoności. Jest moda na narzekanie na nauczycieli, ale drodzy rodzice sprawdźcie najpierw co robią wasze pociechy w trakcie lekcji i mocno uderzcie się w piersi, czy wasza pociecha jest faktycznie bez skazy.

    • 36 1

  • Broniarz to kompromitacja, pełowski czelawiek on

    • 10 1

  • Odnośnie przykładu Rodzica nr 2 (1)

    Uważam, że taki pedagog i sytuacje opisane przez Rodzica nr 2 bardzo często się zdarzały już wiele lat temu w trybie normalnej edukacji w szkołach. Nauczyciele przekazujący własne frustracje życiowe na dzieciaki nie byli rzadkim zjawiskiem. Różnica teraz jest taka, że dawniej problem był zamiatany pod dywan gdyż rodzice zazwyczaj nie mieli okazji widzieć wprost wyczynów nauczycieli, a zastraszone dzieci nie chciały przekazywać tej informacji dalej z powodu strachu (no i jako, że nie raz nauczyciele byli w zmowie z dyrektorami to próba wniesienia skargi by się skończyła jeszcze większym gnębieniem danego ucznia). Teraz przy nauce zdalnej jak rodzice mogą bezpośrednio obserwować poczynania nauczycieli to dopiero teraz zaczyna się wylewać ten cały gnój wcześniej ukryty.

    • 7 6

    • trudno sie dziwic

      dzis niestety przez ta cala pandemie i policja i nauczyciele mocno tracą w oczach spoleczenstwa a ci drudzy glownie w oczach rodzicow. To jak prowadzone sa lekcje, jak traktowani sa uczniowie to wola o pomste do nieba. Mysle ze wielu rodzicow ciezko bedzie patrzec juz na nauczycieli z szacunkiem jak to sie skonczy. Mysle ze niby fajny nauczyciel w wielu przypadkach stracil dzis w oczch rodzicow ktorzy widza jak ten odzywa sie do dzieci, jak prowadzi zajecia, jak liczy sie ze zdaniem ucznia, itp

      • 0 4

  • Otwórzcie szkoły ! (1)

    • 25 4

    • Trzymajcie zamknięte.

      W końcu można dojechać normalnie do pracy, jak rodzice nie wożą swoich bombelków na drugi koniec miasta...

      • 4 2

  • I znowu to samo... (1)

    W czasie pandemii i nauki zdalnej nauczyciele ze szkoły, do której chodzą moje dzieci nie odpuścili ani o milimetr. Prace domowe zadawane są w ogromnych ilościach, często bez wkładu własnego (nauczyciel ściąga gotowca z internetu). Prac klasowych jest dużo, nawet 4 w ciągu tygodnia, mimo umowy z samorządem uczniowskim. Zaostrzono kryteria oceniania, gdyż - jak to mówią nauczyciele - uczeń może zajrzeć do podręcznika podczas sprawdzianu. Braki w dostępie do sieci (często spowodowane przez samą platformę nauczania zdalnego) są zgłaszane jako nieobecność ucznia, a czasem "nagradzane" jedynkami.
    Czas na wykonanie zadania jest krótki, nikt nie dolicza czasu potrzebnego na przesłanie zdjęcia wykonanej pracy, nikt nie pyta czy uczeń ma sprawne urządzenia do tego celu.
    Nadal odbywa się marnotrawstwo czasu w postaci sprawdzania obecności, mimo że obecność widać na ekranie.
    Z drugiej strony uczniowie zachowują się źle. Niektórzy nie przychodzą na lekcje, twierdząc że chorują, poświęcając ten czas na granie. Inni przeszkadzają w zajęciach. Zdarzają się przypadki cyberprzemocy. Nauka zdalna działała świetnie na początku, ale po roku, to już się robi męczące.

    • 2 5

    • Obecności nie widać na ekranie

      Na ekranie widać zalogowanie :/

      • 6 0

  • Zdalna nauka + zdalna praca = wariatkowo

    Gdy rodzic świadczy pracę zdalnie dziecku może się zerwać połączenie z internetem, rozłączą się teamsy, nie odpali się link do zadania.
    Domowe sieci są przeciążone i połączenie się rwie to normalne gdy jednocześnie pracuje kilka komputerów.

    • 3 1

  • Opinia wyróżniona

    Hm... (2)

    Ja się zastanawiam kiedy to siedzenie ciągle przed ekranem bez kontaktu z uczniami się skończy. Po raz pierwszy w życiu (a uczę 17 lat) mam częste pytanie od uczniów kiedy w końcu wrócą do szkoły (średniej) na normalne lekcje. Czasem się ich pytam na ile im potem tego entuzjazmu po powrocie starczy.

    Staramy się jak możemy, czasem lepiej czasem gorzej. Niestety problem jest zasadniczo jeden - jaka jest uczciwość naszych uczniów po drugiej stronie ekranu, zarówno w uczestniczeniu w zajęciach jak i w pisaniu sprawdzianów. Niestety obawiam się, że obecne roczniki, które są w szkołach będą w dużej części dość mocno niedouczone za co nam wszystkim przyjdzie zapłacić pod postacią braków kadrowych w pewnych branżach za 5-10 lat.

    • 85 5

    • Ale z drugiej strony (1)

      Osoby które, teraz tak ogarniają te wszystkie sprawdziany i materiały nie zaprzątają sobie głowy jakimiś mniej ważnymi rzeczami które, nigdy w życiu nie przydadzą się do niczego. A jest tego sporo w szkole i każdy wie, tylko niektórzy nauczyciele są ambitni i ich przedmiot to musi być na pierwszym miejscu. A tak sobie z łatwością zaliczy te mniej istotne egzaminy i na studiach już kierunkowych się skupi na tym co go interesuje.

      • 2 7

      • "i ich przedmiot to musi być na pierwszym miejscu."

        To jest najgorsze.

        • 9 1

  • Ja wspominam swoich nauczycieli jako delikatnie mówiąc słabych...

    • 2 2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Reklama

Statystyki

Wydarzenia

Festiwal Dobrego Porodu VI

15 zł
warsztaty, spotkanie, konferencja, targi

VI Ogólnopolska Konferencja Naukowa Fizjoterpia Pediatryczna

250 zł
warsztaty, konferencja

Trójmiejski Dzień Zielonych Budynków

123 zł
konferencja

Sprawdź się

Sprawdź się

Wybierz poziom

Kolor kwiatów pachnącego groszku zależy od:

 

Najczęściej czytane