- 1 Absolwent gdyńskiej "trójki" głównym naukowcem w OpenAI (66 opinii)
- 2 Rusza rekrutacja do szkoły średniej 2024/25. Jak zapisać się i wybrać klasę? (18 opinii)
- 3 Rekrutacja do szkoły średniej 2024/25. Jakie zasady? (25 opinii)
- 4 Zwyciężyli w Odysei Umysłów w Polsce. Czeka ich finał w USA (16 opinii)
- 5 Egzamin ósmoklasisty 2024. Zobacz arkusze (42 opinie)
- 6 Egzamin ósmoklasisty 2024. Arkusz z matematyki (27 opinii)
Prace magisterskie wśród śmieci na terenie AWFiS
Kilkadziesiąt prac magisterskich oraz setki innych dokumentów można znaleźć na podłodze w byłym wydziale turystyki i rekreacji AWFiS. Choć budynek przeznaczono do rozbiórki, jest niezabezpieczony i bez problemu buszują tam wandale. Każdy może wejść, wynieść książki czy przeczytać pracę magisterską doktora obecnie pracującego na uczelni. - Szyby są wybite, bo trenowali tam ludzie z GROM-u - zadziwiająco argumentuje kanclerz uczelni Olgierd Bojke.
Pan Marek dzwonił kilkakrotnie w tej sprawie do sekretariatu rektora, ale - jak twierdzi - nikt nie miał czasu z nim rozmawiać.
Budynki te są doskonale znane mieszkańcom Oliwy i potocznie nazwane domontami, bo zawierają azbest. Powstawały pod koniec lat 50. wraz z ówczesnym Technikum Wychowania Fizycznego. Obecnie są przeznaczone do rozbiórki. W ich miejsce jeszcze w tym roku ma ruszyć budowa hali gimnastycznej im. Leszka Blanika.
Jak sprawdziliśmy, prace magisterskie zarówno na Politechnice Gdańskiej, jak i na Uniwersytecie Gdańskim są archiwizowane przez 50 lat. Jak więc doszło do tego, że prace magisterskie na AWFiS zostały pozostawione w budynku do rozbiórki, do którego można swobodnie wejść?
Sekretarka, która broniła dostępu do kanclerza uczelni, najpierw autorytatywnie stwierdziła, że leżą tam tylko same okładki lub egzemplarze prac niearchiwizowanych, należących do wykładowców. Natomiast sam kanclerz naszą rozmowę zaczął dość nerwowo, od ataku o bezprawnym wchodzeniu na teren uczelni. To jednak był tylko przedsmak tego, co usłyszeliśmy.
- Tam nie ma żadnych prac magisterskich, tam straż pożarna miała różnego rodzaju treningi i nie tylko straż, ale również oddziały specjalne GROM-u. Te szyby są wybite po to, by sobie tam trenowali ci ludzie. Palili tam różnego rodzaju dokumenty po to, żeby stworzyć wrażenie rzeczywistych ćwiczeń w obiekcie - podkreśla Olgierd Bojke, kanclerz AWFiS. - Jeżeli ktoś tam wchodzi, to narusza mir gospodarza obiektu, który jest zabezpieczony i który moi ludzie nadzorują. Spodziewałem się takiej rozmowy, bo jest grupa osób, którym zależy na tym, żeby stworzyć wrażenie, że w akademii dzieje się coś złego.
Według naszych rozmówców zabezpieczenie obiektu przez ochronę to fikcja. Bez problemu wszedł tam też nasz fotoreporter, autor zdjęć prac i dokumentów, których rzekomo tam nie ma. Nie jest tajemnicą, że AWFiS od jakiegoś czasu boryka się z problemami finansowymi, czego efektem jest redukcja etatów, także wśród ochrony czy sprzątaczek.
- Jest takie powiedzenie: fryzjer nie może piec bułek, bo mu wyjdą warkoczyki. Także nie można tak potężną instytucją na 17 ha zawiadywać w tak nieodpowiedzialny sposób. W dobie, gdy plagiaty prac magisterskich są powszechne, to te kilkadziesiąt z nich może być źródłem dla nieuczciwych studentów, nie wspominając o złamaniu ustawy o ochronie danych osobowych - denerwuje się nasz czytelnik.
Co na to Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych? Z uzyskanych informacji jasno wynika, że zostały złamane zasady dbałości i zabezpieczenia danych. Jest to w obowiązku administratora, który w szczególności powinien je zabezpieczyć przed udostępnieniem osobom nieupoważnionym, zabraniem przez osobę nieuprawnioną, przetwarzaniem z naruszeniem ustawy oraz zmianą, utratą, uszkodzeniem lub zniszczeniem.
- Pozostawienie dokumentów w miejscu ogólnie dostępnym jest równoznaczne z niedopełnieniem obowiązku zabezpieczenia zawartych w nich danych osobowych przed dostępem osób nieupoważnionych. Ustawa za nienależyte zabezpieczenie danych przewiduje odpowiedzialność karną w postaci kary grzywny, kary ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat dwóch - wyjaśnia Małgorzata Kałużyńska-Jasak, dyrektor zespołu rzecznika prasowego GIODO.
Ponadto nawet jeśli porzucone dokumenty były przeznaczone do zniszczenia, to z uwagi na to, że niszczenie dokumentów z danymi osobowymi jest formą przetwarzania danych osobowych, powinno odbywać się z poszanowaniem wszelkich zasad wynikających z ustawy o ochronie danych osobowych - by uniemożliwiało to ponowne odtworzenie zniszczonych danych osobowych.
Miejsca
Opinie (232) 6 zablokowanych
-
2013-05-13 08:48
Zakaz wejścia (2)
Budynek do rozbiórki- takie kartki wiszą na "domontach". Co robił tam fotoreporter????
do jego domu też można sobie wchodzić?
to było włamanie.- 15 14
-
2013-05-13 10:27
strażacy też się włamali (1)
i chodzili po pracach? Czy potem je ktoś specjalnie wniósł, by narobić foto? Oj...
- 4 3
-
2013-05-13 18:05
oj,oj
Strażacy ustalili że mogą tam prowadzić ćwiczenia. Jest kolosalna różnica. Nie włazili na przeszpiegi.
- 2 2
-
2013-05-13 08:55
bzdura w artykule
te budynki na pewno nie powstały w latach 50. Zostały zbudowane w latach 70-80
- 6 0
-
2013-05-13 09:06
"Nie mogę zrozumieć, dlaczego państwowa uczelnia w środku miasta nie pilnuje tych dokumentów." (2)
W tym pytaniu jest już odpowiedź - bo jest państwowa. Wszystko co jest państwowe jest od powstania ułomne.
- 5 2
-
2013-05-13 09:31
był zakaz (1)
a jak ty masz bałagan w chałupie i ci mimio zakazu reporter na podwórko wlezie, to uznasz to za słuszne. Był zakaz? Był. Więc o co chodzi? Powiem ci: o to, że pani redaktor wierszówkę musi wyrobić, a
- 2 5
-
2013-05-13 09:36
ja rozumiem zakaz, ale w takim razie
dlaczego po naszych pracach deptali strażacy? Mieli widocznie od kogoś pozwolenie na deptanie prawda? Czyli ktoś jednak tych prac nie uszanował..:/
- 4 1
-
2013-05-13 09:10
GROM! ;) A co na to GROM? Razem z Navi SEALS'ami tam ćwiczyli
A fiordy? Fiordy mi z ręki jadły... Co za zaje..fajne tłumaczenie z tym gromem. Jako mieszkaniec najbliższej ulicy napewno bym o tym wiedział, a tak po prawdzie to tylko strażacy jakiegoś dnia mieli ćwiczenia i coś podpalili, żeby potem gasić. (tak z pół dnia trwało).
- 4 1
-
2013-05-13 09:13
a prokurator gdzie ?
- 4 2
-
2013-05-13 09:15
Niech pani redaktor zapyta teraz gromu czy ćwiczył
hehehe. Wiadomo, że nie ma jak sprawdzić...
- 3 0
-
2013-05-13 09:23
tak to z tymi prof od fikołków bywa
No to może panowie doktorzy poszliby i posprzątali. Aha, dr.hab.też. To zamiast siłowni. Mięśnie by wyćwiczyli, bo jakoś z nauką to tam u nich cienko chyba Pewnie te praca były pod ich opieką, to taka żenua, że nawet wziąć ze sobą tego nie chcieli
- 9 2
-
2013-05-13 09:24
mniej wiecej tyle sa warte tytuly mgr.
- 7 2
-
2013-05-13 09:29
mam do
witam, mam do sprzedania kilka prac magisterskich głównie z dziedziny turystyki. Wyglądają na podeptane ale to kot mi po nich przebiegł...
- 9 2
-
2013-05-13 09:41
Żal (1)
"Sprzątaczka"-trochę szacunku dla godności człowieka
- 2 5
-
2013-05-13 09:50
tak jak nauczycielka
a nie "nauczająca"
- 1 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.