• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Przyjezdni dominują wśród studentów w Trójmieście

Elżbieta Michalak
26 sierpnia 2015 (artykuł sprzed 8 lat) 
Choć kolejny rok akademicki pełną parą ruszy z początkiem października, już teraz wiadomo, że większość studentów trójmiejskich uczelni, przyjętych na pierwszy rok, to osoby przyjezdne. Choć kolejny rok akademicki pełną parą ruszy z początkiem października, już teraz wiadomo, że większość studentów trójmiejskich uczelni, przyjętych na pierwszy rok, to osoby przyjezdne.

W październiku do Trójmiasta zjedzie kilka tysięcy studentów - z okolicznych miast, ale też z innych województw. Okazuje się, że stanowią oni zdecydowaną większość, bo miejscowi na studia wyjeżdżają. Najczęściej do Warszawy, Poznania i Wrocławia.



Czy na twoim roku studiowali ludzie spoza Trójmiasta?

Ten, kto myślał, że na trójmiejskich uczelniach studiują głównie ludzie z Gdańska, Gdyni i Sopotu, mocno się mylił. Większość studentów to osoby przyjezdne, nie tylko z miast sąsiednich, jak Rumia, Reda, Wejherowo, Kartuzy, Chojnice, Starogard Gdański czy Pruszcz Gdański, ale też z innych województw.

Mieszkańcy Trójmiasta giną w statystykach

Na Politechnice Gdańskiej studiuje ponad 20 tys. osób, a od października na studiach stacjonarnych i niestacjonarnych naukę rozpocznie kolejne 5,5 tys. studentów. Ponad 4 tys. z nich to ludzie spoza Trójmiasta.

Uniwersytet Gdański od października zasili grupa 7769 nowych studentów. Z tego 5671 osób, czyli 73 proc., mieszka poza Trójmiastem.

Akademia Marynarki Wojennej, gdzie rekrutacja wciąż trwa, przyjęła na pierwszy rok studiów 859 studentów, z czego 83 proc., czyli 713 osób, pochodzi spoza Gdańska, Gdyni i Sopotu.

Na Gdańskim Uniwersytecie Medycznym liczba osób przyjętych na pierwszy rok studiów to 950 - przy czym napływowa grupa ludzi daje aż 84 proc (to ponad 800 osób).

321 nowych osób przyjęła na studia Akademia Sztuk Pięknych, przy czym mieszkańcy Trójmiasta to 36 proc, czyli 118 osób.

Studenci: Warmia i Podlasie górują

Według absolwentów trójmiejskich uczelni, z którymi rozmawiamy, największą grupę osób przyjezdnych stanowią mieszkańcy województwa warmińsko-mazurskiego i podlaskiego.

- Najwięcej mieliśmy na roku olsztyniaków i ludzi właśnie z województwa warmińsko-mazurskiego - mówi Radek, ubiegłoroczny absolwent Wydziału Elektroniki, Telekomunikacji i Informatyki Politechniki Gdańskiej. - Na moim kierunku na 320 osób, które przyjęto na pierwszy rok, może z 30 proc. to były jak ja osoby miejscowe.
- Studiowałem prawo i polonistykę, oba kierunki na Uniwersytecie Gdańskim - mówi Rafał z Gdańska, świeżo upieczony magister. - W jednym i drugim przypadku zdecydowaną większość stanowili przyjezdni, głównie mieszkańcy województwa podlaskiego, ale też warmińsko-mazurskiego. Większość moich znajomych z Trójmiasta wyjechała na studia do stolicy, wielu zdecydowało się też na Toruń, Poznań i Wrocław.
Oczywiście bywa też na odwrót, kiedy ludzie z dużych miast zjeżdżają na czas studiów do mniejszych.

- Pochodzę z Warszawy, gdzie się wychowałam i dorastałam, ale nie wyobrażam sobie życia tam, dlatego przeniosłam się na stałe do Sopotu. Mam nadzieję zostać na długo - mówi Dominika, studentka Uniwersytetu SWPS. - Niektórzy się dziwią, że przyjechałam do Trójmiasta, bo ich zdaniem rynek pracy jest tu o wiele słabszy i daje mniej możliwości. Od razu jednak znalazłam pracę, więc nie mam na co narzekać.
Im dalej od domu tym lepiej?

Zdaniem ekspertów rynku pracy, młodzi ludzie, którzy podejmują decyzję o kierunku i miejscu dalszej nauki, przede wszystkim stawiają na "nowość", nie koniecznie myśląc o późniejszym zatrudnieniu i karierze.

- Najczęściej kierują się oni prostą zasadą: im dalej od domu i rodziców, tym lepiej. A dzięki temu, że młodzi są bardziej otwarci na zmiany i chętniej podejmują ryzyko, łatwiej im wyjechać z rodzinnej miejscowości - mówi Dominika Staniewicz, ekspert rynku pracy. - Podczas podejmowania decyzji mniej liczy się dla nich sytuacja na rynku pracy i możliwości zatrudnienia po skończeniu studiów.
Częściej jednak młodzi migrują z mniejszych do większych miejscowości.

- To naturalny kierunek, bo jeśli jesteśmy młodzi, chętniej przenosimy się do miasta większego, który automatycznie daje też większe możliwości, czyli z Trójmiasta do Poznania, czy Wrocławia, z Olsztyna do Trójmiasta, a z Lublina np. do Warszawy - dodaje Dominika Staniewicz. - Te miasta to tzw. polskie mekki biznesu.
Nie wszyscy chcą wyjeżdżać

Wyniki badań przeprowadzonych przez Instytut Badań Edukacyjnych (IBE) pokazują, ze nie wszyscy chcą wyjeżdżać, a ponad połowa absolwentów uczelni wyższych pod koniec studiów nadal mieszka z rodzicami.

- Tylko 10 proc. maturzystów wraz z podjęciem studiów zmienia miejsce zamieszkania. Jeśli już decydują się na przeprowadzkę, to wybierają miejsca oddalone średnio o 70 km od miejsca, w którym ukończyli szkołę średnią - tłumaczy Aneta Sobotka, współautorka raportu "Mobilność społeczna i przestrzenna w kontekście wyborów edukacyjnych" z IBE . - Mobilność przestrzenna jest silnie związana z wielkością miejscowości pochodzenia - osoby z małych miejscowości, które chcą zdobyć wyższe wykształcenie muszą wyjechać na studia, osoby z dużych miast z bogatą ofertą studiów, nie mają tak dużej motywacji do zmiany miejsca zamieszkania.
Wiele zależy na pewno od możliwości i rodzinnej sytuacji finansowej. Studia pociągają za sobą przede wszystkim koszty związane z mieszkaniem, które z roku na rok są coraz wyższe. Chcąc wynająć pokój w Trójmieście musimy liczyć się z wydatkiem ok 800 zł (za miejsce w pokoju dwuosobowym zapłacimy nie mniej niż 600 zł).

Czy zmienia się nasza mentalność, i podobnie jak w krajach zachodnich wyjazd na studia będzie impulsem do zmiany miejsca zamieszkania? A może tak duża liczba osób przyjezdnych na trójmiejskie uczelnie jest wynikiem braku innych możliwości (i uczelni w pobliżu) dla osób pochodzących z miejscowości sąsiednich?

- W grupie miałam dwie osoby z samego Trójmiasta, za to większość dojeżdżała lub przyjechała na studia z miejscowości położonych blisko - opowiada Agnieszka, absolwentka germanistyki Uniwersytetu Gdańskiego. - Dla nich, jak mówili, Trójmiasto było najbliższą opcją z możliwych i najlepszym rozwiązaniem.
Elżbieta Michalak

Miejsca

Opinie (163) ponad 10 zablokowanych

  • Z moich znajomych (rocznik 85) nie znam prawie nikogo kto by wyjechał na studia do innego miasta... (1)

    Jedynie jednostki do Warszawy na UW i SGH... czy do Koszalina na tamtejszą Politechnikę.

    Teraz widać młodzież jedzie się pobawić za kaskę rodziców z dala od domku ;)

    • 9 2

    • U mnie tak samo. Rocznik kilka lat starszy.

      • 1 1

  • Jestem z Gdyni, gdzie konczylam szkołę średnią prawie 10 lat temu. 99% osób z mojej klasy, którzy podjęli studia (wiekszosc) ukończyli je w gdańskich i gdyńskich uczelniach.

    • 6 1

  • Pora zacząć tworzyć czarną listę (2)

    zidiociałych najemców, którzy mylą mieszanie z oborą.

    • 14 0

    • haha, słoiki pierwszy raz to słyszę. (1)

      zgodzę się z tym, że student studentowni nie równy. można trafić na skrajności, a nie daj boże na pierwszoroczniaka :D współczuć tylko sąsiadom.

      ale nie piszcie, że coś złego tutaj robimy. połowa trójmiasta by zamarła jakby przejezdni studenci nie poszli do pracy. za co utrzymywali się ludzie, którzy wynajmują mieszkania? ilu deweloperów by upadło, bo nie byłoby zbytu na mieszkania? od cholery przykładów można tutaj wymienić.

      a co najśmieszniejsze to ktoś wcześniej komentował o tablicach. jestem zameldowany gdzieś indziej, albo najnormalniej w świecie do 25 r.ż nie ma się ulg ubezpieczeniowych i płacenie składki wyższej o 1tys. zł mija się z celem, dlatego fury są rejestrowane zazwyczaj na rodziców. a jeżeli wynajmuję mieszkanie w trójmieście to korzystam z infrastruktury dostępnej pod ręką, więc i tak wszystko się wydaje na miejscu (sklepy, bary, inne atrakcje).

      • 3 5

      • W całym tym *słoikowym* temacie

        chodzi o zachowanie studentów. To jest sedno sprawy.

        • 4 0

  • ale mi nowość... a skąd Gdańsk miałby wziąć ludu na 80K. Studenta ?

    Widzę ich na codzień M.IN w Akademickim albo w barach UCK.
    Czasami jeszcze nauki nie zaczną a już się wymądrzają, gdzie wyjadą...
    Zdadzą sprawę i ztego.

    • 1 4

  • Potem mieszkanko na Południu Gdańska (13)

    z kredycikiem na 30 lat i tak to się kręci.

    • 142 29

    • masz z tym jakiś problem? (5)

      • 32 29

      • (3)

        Pewnie problem ma taki, że sam nie dostał takiego kredyciku (1200 na śmieciówce) i teraz bezinteresownie będzie obrażał i udowadniał, że kto wziął kredyt przegrał życie.... Cóż, pozostaje olać frustrata.

        • 36 19

        • Nie denerwujcie się z rana :) (2)

          Tylko stwierdziłem fakt. Mam gdzie mieszkać, ale nie tam. Co kto lubi.

          • 11 2

          • (1)

            u mamusi? :)

            • 4 3

            • chciał(a)byś

              • 1 2

      • oo, czyżby trafił w twój czuły punkt?

        trafił, bo inaczej byś nie odbrzęknął

        • 12 7

    • Czy przyjezdni...

      ...czy gdańszczanie - możliwości kupna mieszkania za gotówkę są pewnie podobne. Domniemam, że gdańszczanie w dużym procencie także odliczają rok za rokiem do końca spłaty "kredyciku". Pozdrawiam

      • 3 2

    • po humanistycznych bzdurach w trojmiescie (4)

      to i na kredyt nie zarobisz...

      • 19 5

      • nie ma złych kierunków

        Są za to ludzie studiujący tylko po to, żeby postudiować. Idą na studia, bo taka moda i dziś każdy 'ogarnięty' musi mieć studia. Duża część z nich nie ma pojęcia po co tam jest i jak wykorzystać zdobywaną wiedzę. Ci, którzy wiedzą czego chcą, poradzą sobie bez problemu i będą godnie żyli, reszta zasili szeregi bezrobotnych, sfrustrowanych magistrów. Zauważyłem też, co już jest moją subiektywną opinią, że wielu z tych zdolnych studentów nie kończy studiów od razu. W ciągu tych pięciu lat zaczynają działać, stawiać pierwsze kroki w swoich branżach. Kiedy wychodzi, przerywają studia i zdobywają doświadczenie. Po paru latach wracają utwierdzeni w przekonaniu, że to dobra dla nich droga. Kończą wtedy studia i od tego momentu są specjalistami. Nie mówię tu o kierunkach prawniczych czy medycznych, ale taki scenariusz przewija się często u finansistów, dziennikarzy czy kadry zarządzającej. Niestety, takich ludzi jest raptem kilku na kierunkach liczących po 300 osób.

        • 14 2

      • nie ma bzdur

        • 5 1

      • (1)

        Politechnika to humanistyczne bzdury ?

        • 5 9

        • na wydziale zarządzania - tak!

          • 17 7

    • On kupił w Browarze za gotówkę od rodziców.

      • 17 2

  • jak wiezysz że tak nie jest to żyj dalej w swoim świecie (1)

    Absolwent z wioski liczy że wynajmie pokój za 500 jak na studiach i bierze prace za psie pieniądze żeby tylko na wieś nie wracać bo to przecież wstyd, oznaka że się nie udało. A ktoś kto mieszka całe życie w Gdańsku nie chce iść na taki układ i jak się nie zdecyduje na kredyt na 40 lat to mieszka z rodzicami bo nie szans na normalną pensje dzięki kolegom z wiosek. Co więcej wielu kończ studia po jednym semestrze i też nie wraca do kopania kartofli i zabiera prace sebiksowi z falowca w NP.

    • 13 4

    • albo karynie z down townu (dolnego miasta)

      • 1 0

  • rok akademicki się zacznie, portalowi skoczą przychody z płatnych ogłoszeń w dziale S&S :)

    • 5 0

  • Bo jest słaby poziom gdańskich uczelni poza 500. (1)

    Z Gdyni większość wyjeżdża na uczelnie zagraniczne i do Krakowa i Warszawy, nawet dzieci prezydenta Szczurka. Gdańszczanie studiują na miejscu bo im wygodniej, a z Kaszub do Gdańska po prostu bliżej

    • 29 10

    • ale bzdury wypisujesz heeheh :)
      a poza tym jeśli ktoś chce studiować nietypowy kierunek, którego nie ma w Trójmieście to wyjeżdża - dotyczy to nie tylko gdynian czy gdańszczan.

      Osobiście znam kilka osób, które wyjechały na studia na AGH w Krakowie i SGH w Warszawie. Specjalistyczne kierunki niedostępne w Gdyni i Gdańsku.

      Pozostali zostali na studia na miejscu.

      • 3 3

  • Ta pani Dominika Staniewicz (3)

    to chyba nie wie o czym pisze jeśli twierdzi że ludzie przenoszą się "do miasta większego, który automatycznie daje też większe możliwości, czyli z Trójmiasta do Poznania..."
    Sory ale Poznań jest tylko troszkę większy od Gdańska, za to trójmiasto jest już sporo większe od Poznania i to właśnie tu jest większy rynek dla pracowników. Nie mówiąc już o tym, że zarobki w Gdańsku są wyższe niż w Poznaniu.

    Chyba ta pani z rozpędu coś chlapnęła.

    • 37 3

    • Pani się coś pomyliło (2)

      Aglomeracje Trójmiejska i Poznańska są porównywalne. Ok 1mln ludności. Wynagrodzenia są wyższe w Trójmieście

      • 2 1

      • Aglomeracja Gdańska ok 1.35 mln (1)

        • 0 1

        • Dokładnie to według WIKI tak to wygląda

          Aglomeracja Gdańska - 1 224 000
          Aglomeracja Poznańska - 900 000

          • 1 1

  • Słoiki

    Jw

    • 8 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Reklama

Statystyki

Wydarzenia

Trójmiejski Dzień Zielonych Budynków

123 zł
konferencja

Konferencja TEDx SANS!

100 zł
konferencja, forum

VI Ogólnopolska Konferencja Naukowa Fizjoterpia Pediatryczna

250 zł
warsztaty, konferencja

Sprawdź się

Sprawdź się

Wybierz poziom

Jakie ssaki żyją w Bałtyku?

 

Najczęściej czytane