• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Sala gotowa, ale pusta. Bo drabinki były za krótkie...

Marzena Klimowicz-Sikorska
3 listopada 2009 (artykuł sprzed 14 lat) 
Uczniowie gimnazjum nr 2 w Sopocie wciąż nie mogą korzystać ze swojej nowiutkiej sali sportowej. Uczniowie gimnazjum nr 2 w Sopocie wciąż nie mogą korzystać ze swojej nowiutkiej sali sportowej.

Nowiutka sala gimnastyczna stoi pusta, a dzieci ćwiczą na korytarzu, bo urzędnicy nie mogą porozumieć się z architektem w sprawie... długości drewnianych drabinek.



Niedokładnie zasłonięte drabinkami grzejniki to jeden z punktów spornych. Niedokładnie zasłonięte drabinkami grzejniki to jeden z punktów spornych.
Problemem Gimnazjum im. Stefana Żeromskiego w Sopocie przy ul. Wejherowskiej 1 zobacz na mapie Sopotu od zawsze był brak boiska i sali gimnastycznej. W końcu trzy lata temu miasto rozpisało przetarg na projekt i budowę obiektu. Budowa ruszyła w 2008 r., a już po dziewięciu miesiącach przy szkole stanęła sala gimnastyczna z boiskiem ligowym do koszykówki.

- Dzieci cieszyły się, że w końcu będą miały salę z prawdziwego zdarzenia. Ale nagle okazało się, że inna niż w projekcie długość drabinek, i inne niż w projekcie drzwi są przeszkodą nie pozwalają korzystać z tego obiektu - żali się mama Aleksandry, uczennicy ostatniej klasy sopockiego gimnazjum.

Kłopoty zaczęły się jeszcze w czasie budowy, kiedy okazało się, że trudno jest ściśle stosować się do projektu. Chodzi m.in. o drabinki, które nie pokrywają grzejników na całej długości, inne niż w projekcie drzwi (miały być dwuskrzydłowe, są jedno), a także o usunięcie ozdobnej belki z okapu komina.

- Niekiedy podczas budowy trzeba było odejść od projektu, gdyż nie dało się zastosować dokładnie takich samych rozwiązań. Jednak z punktu widzenia prawa były to "nieistotne odstępstwa" - zapewnia Janusz Sikorski, kierownik referatu inwestycji w sopockim magistracie.

Jak rozwiązać problem sali przy gimnazjum?

W takich przypadkach projektant zwykle potwierdza na piśmie, że zgadza się na te odstępstwa lub też proponuje własne rozwiązania. Tak się w tym przypadku nie stało. Dlaczego?

Miasto twierdzi, że wielokrotnie próbowało kontaktować się z projektantem (biuro projektowe "Suszyński Pracownia Projektowa" z Augustowa), jednak bezskutecznie. - Projektant ma obowiązek dopełnić autorskiego nadzoru, nawet jeśli nie może przyjechać. Ale wzywany do rozstrzygnięcia spornych kwestii architekt pojawił się dopiero po dziewięciu miesiącach od podpisania umowy - mówi Sikorski.

- Jeśli inwestor zamierza dokonać odstąpień od zatwierdzonego projektu budowlanego, musi liczyć się z koniecznością zachowania procedur określonych prawem budowlanym, a także spełnić obowiązki wynikające z jego roli jako inwestora - tłumaczy Zbigniew Suszyński, projektant przygimnazjalnej sali. - Te procedury trwają. Od inwestora zależały terminy ich uruchomienia. Mam nadzieję, że po dokonaniu stosownych uzgodnień niebawem dobiegną końca - dodaje.

Teraz nie ma już znaczenia, czy strony nie dogadały się, czy też którejś z nich zabrakło dobrej woli. Faktem jest, że niemal ukończona sala stoi pusta, a dzieci czekają, aż dorośli rozwiążą problemy, do których nie powinni w ogóle dopuścić.

Opinie (120) 9 zablokowanych

  • Tak się właśnie buduje w Polsce. Inspektorzy budowlani podpłaceni i jest jak jest. Jak u mnie w firmie była budowa to nie było wyłączników światła w pokoju albo był na korytarzu 10m dalej. Klima nie była podłączona, okna się nie otwierały, a wykładzina odchodziła. Ale wszystko ktoś odebrał.

    • 1 0

  • (1)

    Znając życie projektant dupa...

    • 2 3

    • znając życie sam musisz być dupa

      • 2 1

  • jak nie wiadomo o co chodzi..... (1)

    inwestor nie zlecił i nie chciał zapłacić za nadzór autorski.

    • 2 0

    • pewnie dokładnie tak to wygladało

      i później miał na swój koszt jeździć z Augustowa. Jak był to przy okazji zajrzał. Normalne.

      • 0 0

  • zal

    jestem uczniem tej szkoły i chce wkoncu grać na tej "Hali" bo za rok sie juz nie doczekam ; dd

    • 2 0

  • zawsze uważałem że

    zagazowanie połowy urzędników w tym kraju pozwoliłoby ruszyć naszemu państwu do przodu i stać sie europejska potęgą ale niestety niektórzy mówi że ociera się to o faszyzm....

    jak dla mnie to pasożyty i szkodniki trzeba gazować

    • 0 0

  • projektant

    Zbigniew Suszyński , projektant obiektu:

    Wobec wielu sprzecznych opinii i napiętej sytuacji wokół Inwestycji informuję:
    Inwestor – Gmina Miasta Sopotu – nie poinformował Projektanta o terminie rozpoczęcia realizacji przedmiotowej inwestycji. Nastąpiło to dopiero w kilka miesięcy po jej rozpoczęciu. W początkowej fazie sprawowanie nadzoru autorskiego odbywało się drogą telefoniczną w relacji bezpośredniej: Inspektor Nadzoru – Projektant; na tym etapie budowy było to wystarczające. Od maja 2009 sprawowanie nadzoru autorskiego odbywało się w formie moich osobistych pobytów na budowie podczas których stwierdziłem, iż wykonywanie niektórych prac budowlanych prowadzi do realizacji obiektu niezgodnie z zatwierdzoną dokumentacją projektową, co skutkowało zapisem w dzienniku budowy o wstrzymaniu robót wykonywanych niezgodnie z projektem. Przyczyny tej sytuacji leżały po stronie Inwestora. Wówczas Inwestor w osobie Pana Janusza Sikorskiego – Kierownika Referatu Inwestycji UM Sopotu – zadeklarował w formie pisemnej wykonanie zadań do których zobowiązuje Go w takiej sytuacji Prawo Budowlane. Z terminów zadeklarowanych przez samego siebie, nie wywiązał się do dnia dzisiejszego. Jak się później okazało, na przełomie lipca i sierpnia 2009 dalej wprowadzono kolejne zmiany w realizacji inwestycji, nie informując o nich Projektanta. Pod koniec sierpnia Inwestor wezwał mnie na budowę w celu złożenia podpisu akceptującego wprowadzone zmiany, bezsprzecznie zagrażające bezpieczeństwu użytkowników obiektu. Mimo ogromnej presji ze strony Sikorskiego, związanej z planowanym oddaniem Sali gimnastycznej do użytku na dzień 2009-09-01, złożenie przeze mnie podpisu w tej sytuacji było niemożliwe. Zwracam uwagę, że zgodnie z Prawem Budowlanym tylko Projektant dokonuje klasyfikacji odstępstw od projektu i to przed ich wprowadzeniem.
    Podkreślam, że wykonana przeze mnie dokumentacja projektowa jest prawidłowa. Prawidłowo i zgodnie ze sztuką zaprojektowano drabinki i inne elementy wyposażenia areny sportowej. Posiada stosowne uzgodnienia BHP i Ergonomii, PPOŻ, SANEPID. Inwestor, wprowadzając pseudooszczędności w wyposażeniu areny sportowej, spowodował zagrożenie dla użytkowników. Nigdy nie konsultował ze mną tych zmian. Nigdy nie uzyskał na to mojej zgody. Zmiany, na chwilę obecną zagrażające bezpieczeństwu użytkowników, wprowadzone bez wiedzy i zgody Projektanta, na dzień dzisiejszy nie usunięte, nie mogą być zaakceptowane. W tej chwili trwają procedury zmierzające do prawidłowego zakończenia inwestycji. Ich terminy zależą od właściwego sprawowania obowiązków przez Gminę Miasta Sopotu jako Inwestora – uczestnika procesu budowlanego. W rozmowie telefonicznej w dniu 2009-11-04 po południu, Pan Janusz Sikorski – Kierownik referatu Inwestycji UM Sopotu – poinformował mnie, że kolejne dokumenty, umożliwiające własciwe sprawowanie moich obowiązków jako Projektanta, a zależne tylko i wyłącznie od Inwestora, zostały wysłane do mnie w dniu dzisiejszym. Po ich otrzymaniu, uruchomione procedury, dobiegną końca zgodnie z obowiązującym Prawem Budowlanym. O tych procedurach i konieczności ich uruchomienia Inwestor zdawał sobie doskonale sprawę co najmniej od 2009-05-28. Kiedy to uczynił pozostawiam bez komentarza. Pełna dokumentacja o ww. sytuacji do dyspozycji zainteresowanych, opinii publicznej i ew. prokuratury.

    Niżej przedstawiam fotografię na której nieosłonięte grzejniki stanowią bezpośrednie zagrożenie dla ćwiczących. Projekt przewidywał osłony na tych grzejnikach. Jest to tylko jedno z odstępstw od projektu. Poza tym, że obiekt jako całość wywołuje raczej przyjemne odczucia, który z Rodziców zechce, aby jego dziecko ćwiczyło na sali stwarzającej zagrożenie? W jakich protokołach stosowne służby dopuściły taki obiekt do użytku?
    Mam nadzieję, że Inwestor dołoży wszelkich starań, aby przedmiotowa inwestycja mogła być oddana do użytku jak najszybciej. Jakakolwiek presja nie jest w stanie zmusić mnie do ominięcia prawa.

    Z poważaniem
    Zbigniew Suszyński

    • 0 0

  • szkoly zbudowane za komuny

    maja dobre sale gimnastyczne,
    baseny nierzadko
    świetlice, stołówki, biblioteki, szatnie

    • 0 0

  • A ja do tej szkoły chodziłem...

    Wtedy sali nie było, teraz sala jest ale jej "nie ma" nie nie zdziwię się jak w ogóle nie będzie... bo po co młodzież ma cwiczyc? lepiej niech gnije przed komputerem, czyz nie? zycze powodzenia z salą Pani Dyrektor ;]

    • 0 0

  • Gdzie dwóch się bije....

    Gdzie dwóch sie bije, tam dzieciaki cierpią. Znając realia i podejście urzędników młodzież dalej będzie ćwiczyć na korytarzach, bądź na mini salce. Czekali na halę dwadzieścia lat, więc poczekają następnych parę:(. Przykro tylko, że tyle się pięknie mówi o rozwoju sportu w sopockich szkołach a kompletnie nic nie robi.
    Mój syn kończył to gimnazjum kilka lat temu.Jest to fajna, kameralna szkoła, gdzie wszyscy się znają.Można by zrobić tak wiele, aby młodzi wyszli z domów albo blokowisk, ale po co? Przecież najważniejsze by ktoś sobie napchał kieszenie....i

    • 0 0

  • Żal

    My ćwiczymy na korytarzach bo jaśnie panu projektantowi nie podobają się drabinki.
    Ten projektant jest niedowartościowany. Nam kilka centymetrów nie robi a jemu i owszem.
    Skandal i propaganda.

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Reklama

Statystyki

Wydarzenia

I Ogólnopolska Konferencja Ginekologii, Położnictwa i Chorób Piersi MEDFEM

konferencja

Trójmiejski Dzień Zielonych Budynków

123 zł
konferencja

VI Ogólnopolska Konferencja Naukowa Fizjoterpia Pediatryczna

250 zł
warsztaty, konferencja

Sprawdź się

Sprawdź się

Wybierz poziom

Jakie ptaki żywią się rybami?

 

Najczęściej czytane