- 1 Podwyżki w szkolnictwie nie dla wszystkich? "Jesteśmy pomijani" (112 opinii)
- 2 Matura 2024 z polskiego. Czego się spodziewać? (24 opinie)
- 3 Rakieta Elona Muska nad Trójmiastem (120 opinii)
- 4 Matura 2024: Co będzie na egzaminie z angielskiego? (13 opinii)
- 5 Matura 2024 z matematyki. Zadania, arkusze - jak zdać? (19 opinii)
- 6 Studia na prywatnej uczelni. Nowe kierunki w rekrutacji 2024 (23 opinie)
Studenci pod finansową kreską. Młodzi zalegają z płaceniem uczelniom
Wejście w dorosłe życie z długiem? Okazuje się, że u niektórych osób problemy z płynnością finansową zaczynają się już na studiach. Paradoksalnie młodzi ludzie w pierwsze tarapaty finansowe wpadają z chęci wykształcenia się, po prostu nie płacąc czesnego za studia. Ten problem dostrzega większość trójmiejskich uczelni, które jednak przekonują, że zanim naślą na studenta windykatora, próbują polubownych metod.
- Zjawisko zadłużania się ludzi w tak młodym wieku nie jest dobrym symptomem. Tak, jak szybko w naszym życiu nabieramy pozytywnych nawyków, tak samo szybko zadłużonym studentom może wejść w krew chęć do zaciągania zobowiązań, a następnie do ich niespłacania. Po zakończonych studiach wchodzą w dorosłość z bagażem, ale nie doświadczeń, a niespłaconych rat za naukę - ocenia Adam Łącki, prezes zarządu Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej.
Jednym z powodów, dla których studenci popadają w spiralę długów, są zbyt małe środki na utrzymanie. Wiele młodych osób przeprowadza się do akademickiego miasta, gdzie musi poradzić sobie z pierwszymi, poważnymi opłatami. Jak wynika z badań KRS, część studentów mimo pomocy rodziców oraz podjęcia pracy nie jest w stanie spłacać rat za naukę na uczelni.
Najpierw polubownie
Ze zjawiskiem zadłużonych żaków spotykają się zarówno uczelnie publiczne, jak i niepubliczne. Jak przyznaje prof. Marek Dzida, prorektor ds. studenckich Politechniki Gdańskiej, problem zalegających z opłatami studentów nie jest uczelni obcy, ale na razie poziom zadłużenia nie jest alarmujący. Narastaniu zobowiązania zapobiega m.in. sprawny system powiadamiania uczących się o obowiązku uiszczania opłat.
- Zaległości studentów dotyczące opłat związanych z procesem edukacji nie są na Politechnice Gdańskiej dużym problemem. Uczelnia nie współpracuje z firmami windykacyjnymi, a sama monitoruje tę kwestię. Studenci, którzy mają kłopoty ze spłatą danej należności mogą złożyć wniosek o rozłożenie jej na raty. Każdy student dostaje też informację na indywidualnym koncie studenckim m.in. o wysokości należności. Ponadto PG wysyła monity, m.in. jako powiadomienia SMS, które przypominają o terminie zapłaty - tłumaczy.
Płać albo... pożegnaj się ze studiami
Uniwersytet Gdański również w pierwszej kolejności stawia na ugodowe rozwiązania. Jednak jak przestrzega Beata Czechowska-Derkacz, rzeczniczka prasowa UG, konsekwencje niepłacenia za naukę mogą być dla studenta dotkliwe.
- Umowa między uczelnią a studentem określa terminy wnoszenia opłat i jeżeli w wyznaczonym terminie opłata nie zostanie zaksięgowana w systemie, to wydziały informują o tym fakcie studenta. Jeżeli wpłata nie wpłynie, dziekan może podjąć decyzję o skreśleniu studenta z listy studentów - przypomina.
Wielu wierzycieli i problemów z tym związanych nie ma Gdański Uniwersytet Medyczny. Należności przeterminowane od 180 do 360 dni wynoszą niecałe 2 proc. rocznego przychodu uczelni.
- Średnio 4 razy do roku za pośrednictwem dziekanów informujemy studentów o konieczności uregulowania zaległych opłat ze wskazaniem wynikających z tego konsekwencji. W przypadku niepowodzenia takich działań, sprawy zostają przekazane do zespołu radców prawnych GUMed, a w ostateczności kierowane są na drogę sądową - wskazuje Joanna Śliwińska, rzeczniczka prasowa uczelni.
Windykator tylko w wyjątkowych przypadkach
Nieco więcej czasu i energii w uregulowanie spraw finansowych ze studentami muszą włożyć uczelnie prywatne. Tutaj studiowanie jest płatne z zasady, więc i przypadków, kiedy słuchacze wykładów mają problem z opłaceniem czesnego bywa więcej. Częściej też można się spotkać z obecnością windykatora, ale to - jak przyznają przedstawiciele uczelni - ostateczność.
- Uczelnia skutecznie zapobiega kumulacji ewentualnych długów poprzez system indywidualnego rozkładania należności na raty, w dogodnych dla studentów terminach - opowiada prof. Marcin Krawczyński z Ateneum Szkoły Wyższej. - W wyjątkowych wypadkach braku jakiejkolwiek współpracy uczelnia zmuszona jest korzystać z dróg windykacyjnych - dodaje.
Miejsca
Opinie (36) 2 zablokowane
-
2017-09-28 14:31
Tylko ciekawe co dalej po studiach?
- 0 1
-
2017-09-28 16:53
Studia zaoczne zdecydowanie za drogie (1)
dlatego nic dziwnego że zalega się z opłatami.
- 3 3
-
2017-10-01 10:19
nie ma obowiązku studiowania
pracuj w wakacje, w święta, na targach a potem ucz się, ale to zawsze kusi tu imprezka, tam imprezka, trzeba sie lansować a do roboty to inni, nie oni
- 0 0
-
2017-09-28 23:44
Studia muszą kosztować ale .....
Studia nie są dla każdego. I kosztują w Polsce za mało. Przeciętny student w USA lub UK po studiach ma -150 tyś $lub £ długu. Ale jego dyplom to prawdziwa przepustką do zarabiania pieniędzy. Nasze "uczelnie" to fabryki bubli , dyplom nie daje nic. Nie stanowi wartości. Jeśli nie zrozumiemy, jako społeczeństwo, że dodatkowe wykształcenie to wartość to będziemy zadaniem 3-go świata. Jesli lekarz aby dostać tytuł specjalisty musi się uczyć średnio 12 lat, (podobnie adwokat) to nie może później zarabiać, na etacie, Jak sprzedawca w markecie na zachodzie Europy. Nie szanujemy wykształconych bo ta wartość (szczególnie w komunie) została zdegradowany (liczył się lud pracujący a nie wykształciuchy). Jeśli idę na studia i w pocie czoła zdobywał wiedzę to po to żeby po studiach, wyraźnie więcej zarabiać. Moja decyzja. Takie "szkółki niedzielne" , które przepychają tabuny baranów to jest mistrzostwo świata marketingu a nie Eryka. Znakomity biznes żyjący z leniwych młodych, którzy zamiast pracować w szanowanych zawodach (fizycznych- owszem) ślusarz, spawacz, mechanik, liczą że po socjologii (pedagogice i innych Art trudnych studiach) znajdą pracę za 4600 netto od ręki.
- 3 2
-
2017-10-03 20:16
chciałabym mieć ten problem
zazdroszczę problemów, moi znajomi poszli na studia, a ja co... 3 października, rekrutacja średnio poszła, a już teraz to za późno na inne wybory :( a tak chciałam iść na psychologię, czy psychologię w biznesie, a teraz lipa :(((((
- 0 0
-
2017-10-04 17:44
Jeśli chodzi o mnie to na ręke będą wolne niedziele. Ułatwi mi to weekendowe studia.
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.