• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Studia zaoczne są "gorsze"? Poziom ma podnieść dodatkowy rok nauki

Dominika Smucerowicz
7 września 2017 (artykuł sprzed 6 lat) 
Ministerstwo nauki i szkolnictwa wyższego wydłuży studia niestacjonarne? Ministerstwo nauki i szkolnictwa wyższego wydłuży studia niestacjonarne?

Pozwalają łączyć naukę z pracą i cieszą się niesłabnącym zainteresowaniem wśród studentów w każdym wieku - mowa o studiach zaocznych. Wkrótce może się to jednak zmienić za sprawą pomysłu Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego, które chce podnieść jakość kształcenia na kierunkach niestacjonarnych. Resort nauki chce to zrobić poprzez wydłużenie toku studiów zaocznych. Już teraz pojawiły się obawy, że dłuższe studia odstraszą potencjalnych studentów.



Czy studia zaoczne powinny trwać dłużej?

Na razie ministerstwo jest oszczędne w słowach i nie komentuje rozwiązania, które ma wejść do projektowanej ustawy o szkolnictwie wyższym. Szef resortu nauki zdążył jednak potwierdzić, że przymierza się do zmian w modelu studiów niestacjonarnych.

- Wszyscy zdajemy sobie sprawę z tego, że jest fikcją, żeby nie powiedzieć brutalnie - kłamstwem, że w trakcie studiów zaocznych można w ciągu trzech lat przekazać taką samą wiedzę, jak w trakcie studiów stacjonarnych, dziennych. Zarówno sami studenci, jak i pracodawcy wskazywali na to, że poziom kształcenia na studiach niestacjonarnych jest niestety niższy, niż na studiach stacjonarnych - przyznał podczas jednej z konferencji minister Jarosław Gowin.
Podniesienie poziomu i jakości nauczania na studiach zaocznych miałoby się odbyć na zasadzie "zagęszczenia". Co to oznacza? W praktyce ci, którzy decydowaliby się na studia w trybie zaocznym, musieliby się liczyć z wydłużonym czasem studiowania nawet o dwa semestry.

- Studia stacjonarne i niestacjonarne na danym kierunku studiów są prowadzone według tych samych programów kształcenia, a absolwenci zobowiązani są uzyskać te same efekty kształcenia, co jest bardzo trudne przy specyfice zajęć na studiach niestacjonarnych prowadzonych najczęściej wyłącznie w weekendy. Celem rozważanego rozwiązania (wydłużenia studiów niestacjonarnych), jest umożliwienie studentom studiów niestacjonarnych uzyskanie tej samej wiedzy, umiejętności i kompetencji, co ich kolegom studiującym na tym samym kierunku, ale na studiach stacjonarnych oraz zapewnienie równoważności dyplomów - tłumaczą nam pracownicy biura prasowego resortu nauki i szkolnictwa wyższego.
Uczelnie podzielone w sprawie wydłużenia studiów

Wydłużenie studiów niestacjonarnych ma swoich zwolenników, do których argumenty ministerstwa trafiają. Z otwartością do rozwiązania podchodzą m.in. władze Politechniki Gdańskiej, które przyznają, że ciężko o znak równości w poziomie kształcenia studentów dziennych i zaocznych.

- Ze względu na specyficzny rozkład zajęć studenci studiów niestacjonarnych spędzają mniej czasu na wykładach i ćwiczeniach niż ich koleżanki i koledzy studiujący stacjonarnie. Trudno jest skondensować zajęcia odbywające się w ciągu pięciu dni do raptem dwóch, dlatego wydłużenie studiów niestacjonarnych wydaje się dobrym rozwiązaniem, pozwalającym lepiej wykształcić przyszłych magistrów i inżynierów - twierdzi prof. Marek Dzida, prorektor PG ds. kształcenia i dydaktyki.
Część uczelni publicznych propozycję wydłużenia studiów niestacjonarnych przyjęła jednak z umiarkowanym optymizmem. Jak argumentują władze Uniwersytetu Gdańskiego, pomysł wysunięty przez resort nauki wynika m.in. z niezrozumienia specyfiki studiów niestacjonarnych.

- W ostatnich latach studia niestacjonarne przestają mieć charakter masowy, co stwarza warunki do zapewnienia studentom należytej jakości kształcenia. Obowiązkiem uczelni jest realizacja tego zadania, które z racji różnic organizacyjnych obu trybów kształcenia, wymaga szczególnej staranności. Po stronie studentów pozostaje świadomość zwiększonego nakładu pracy własnej. Różnorodność i tempo zmian w otoczeniu uczelni uzasadniają, by uczelnie akademickie dysponowały samodzielnym prawem do określania wymiaru godzin dla danego kierunku i specjalności, co łączy się też z liczbą semestrów - tłumaczy dr hab. Anna Machnikowska, prof. nadzw. Uniwersytetu Gdańskiego i prorektor ds. kształcenia.
Ewentualne zmiany w cyklu kształcenia na kierunkach niestacjonarnych odczułyby również uczelnie prywatne, które do pomysłu ministerstwa również podchodzą na razie z rezerwą. Wskazują m.in., że wydłużenie studiów nie poprawi automatycznie poziomu kształcenia.

- Idea wyrównania poziomów wiedzy studentów stacjonarnych i niestacjonarnych i wydłużenia studiów może i jest słuszna, ale nie powinna dotyczyć wszystkich kierunków. I tak np. na studiach kierunków ekonomicznych takich jak zarządzanie, finanse i rachunkowość, logistyka itp., studia niestacjonarne podejmowane są w zdecydowanej większości przez osoby pracujące, a więc takie, które poprzez codzienną pracę zawodową uzyskują wiedzę i doświadczenie potrzebne absolwentowi - zaznacza dr Tomasz Białas, prorektor Wyższej Szkoły Administracji i Biznesu im. E. Kwiatkowskiego w Gdyni. - Student studiów stacjonarnych zwykle nie pracuje lub jego praca ma charakter "dorywczy" i duża liczba godzin dydaktycznych musi być przeznaczona na symulowanie funkcjonowania prawdziwego przedsiębiorstwa, a więc w sumie tych godzin dydaktycznych musi być więcej, aby uzyskać podobne efekty jak na studiach niestacjonarnych - dodaje.
Więcej na temat planowanych w szkolnictwie wyższym zmian opowie niebawem minister nauki i szkolnictwa wyższego podczas Narodowego Kongresu Nauki w Krakowie, który odbędzie się 19 września. Wówczas resort nauki zaprezentuje nową ustawę o szkolnictwie wyższym, zwaną Ustawą 2.0. Minister Gowin o reformie szkolnictwa wyższego w Gdańsku

Miejsca

Opinie (152) 3 zablokowane

  • A co z jakością kadry wykładowców? Czy nadal wykładać mają doktorzy o poziomie magistra?

    • 2 3

  • Nie chodzi o poziom tylko o kasę!

    • 6 2

  • (1)

    Fakt skończmy z patologią na Gumedzie. Nie przyjmować dzieci lekarzy. Gdzie jest minister , z a taką patolkę powinni odwołać rektora. Moje dziecko nie może się dostac, a dzieci lekarzy za kilkadziesiat tysięcy złotych za semestr chodza na studia razem z tymi dobrymi którzy się dostali bez patologii. Tepić lekarska patologie i w tym miejscu.

    • 7 6

    • Czyli jednak tępota.

      • 1 1

  • bzdury (5)

    Niech się wezmą za wykładowców by należycie wykonywali swoją pracę a nie tylko przychodzili odbebnic godziny, spozniali się, albo skracali zajęcia. Wielu wykładowców zapomina, że są dla studentów, a nie odwrotnie.

    • 62 6

    • Popieram (2)

      Oni są na uczelni dla kasy, bo mało im z tego co pracują poza uczelnią. Wiele osób z UG powinno dać sobie spokój lub przyłożyć się do metodyki nauczania...

      • 5 0

      • A kto im zapłaci za kursy metodyki? Kto podniesie pensje tak żeby praca na uczelni interesowała studentów z najlepszymi wynikami?

        Obecnie doktoraty robi ten kto nie znajdzie pracy. Znam przypadek studenta który robi doktorat z prawa po skończeniu zaocznych studiów. Ktoś zapyta dlaczego rektor się na to zgodził, a dlatego, że za ilość doktorantów jest kasa a nikt na doktorat nie chce zostać.

        • 4 1

      • Przyłożyć się mają?

        A to niby dlaczego i w jaki sposób skoro to są zakute stare łby wyksztalcone jeszcze w czsach komuny albo nieuki,ktorym oni dali dyplomy.Inaczej mówiac środowisko wzajemnej adoracji.

        • 2 1

    • dokladnie - nalezy zdekomunizowac stanowiska rektorow i wykladowcow (1)

      komuna won z uczelni!!

      • 9 1

      • No i wymagać od studentów. Won prześlizgiwanie się na PanDaTrzy.

        • 4 1

  • (1)

    A co powiecie jak na GUM mozna dostać się za kasę - wystarczy opłacić 30.000 i dziecko lekarza jest na studiach. To jest patologia dla wybranych. Zlikwidować te działania na uczelniach medycznych i innych jeżli takie sie dzieją. Albo nie przepuszczać dalej tych z ślizgających się przez zycie bachorów.

    • 9 4

    • Oj widzę zawiść, za słaby byłeś, żeby się na dzienne dostać? Przecież tam nie trzeba płacić, a studia powinny być twoim zdaniem dla najlepszych. Co więc Cię boli, że ktoś studiuje zaocznie i płaci za to grube pieniądze. Za tych ludzi z dziennych płacimy wszyscy w podatkach, więc to chyba lepiej, jak sam za siebie płaci. A jak będzie głąbem to i tak nie dostanie się na super specjalizację.

      • 3 4

  • Analizując za i przeciw (1)

    Przecież do zaliczenia każdego przedmiotu na stucjach dziennych i niestacjonarnych potrzebne jest zaliczenie egzaminu, a co się z tym wiąże trzeba tu i tu zdobyć określoną wiedzę. Taką samą wiedzę, w większym lub miejszym czasie. Czy więc ludzie, którszy mniej czasu spędzają na wykładach i zdobywają taką samą wiedzę, jak ci "lepsi" nie są lepszymi/zdolniejszymi?

    • 7 2

    • A teraz realia - zaliczenie egzaminu na dziennych - min.50% poprawnych odpowiedzi, na zaocznych wystarczy 30%, dodatkowo pytania są łatwiejsze, bo wykładowca musi się tłumaczyć, jeśli nie zda większość roku. Tak wygląda "taka sama wiedza". Wszyscy są zadowoleni, bo kasa płynie. Info z pierwszej ręki, od profesora.

      • 5 3

  • (1)

    Kończąc PG miałem duże braki - według mnie moja wiedza dużo nie wzrosła. Zaczynałem na studiach stacjonarnych i w połowie przeniosłem się na tryb zaoczny. Uczelnia tak naprawdę daje wiedzę ogólną ze wszystkich przedmiotów, a wiedzę szczegółową można dopiero nabyć podczas pracy. Wiedzę zaczynałem dopiero nabierać gdy udało mi się znaleźć pracę w zawodzie podczas pobierania nauki. Dopiero wtedy zacząłem rozumieć to czego nie mogłem zrozumieć na studiach stacjonarnych. Według mnie czas, który poświęca się nauce powinien zostać taki jaki jest. Dodatkowe zajęcia nic nowego nie wniosą. Natomiast dobrym pomysłem było by wprowadzenie zapisu, że na studia niestacjonarne mogą uczęszczać osoby pracujące w "swoim zawodzie".
    Prawda jest taka, że człowiek kończący naukę w trybie niestacjonarnym, równocześnie pracując w swojej branży, ma większą wiedzę i doświadczenie niż osoba po studiach w trybie stacjonarnym.

    • 7 5

    • Nie do końca

      No tak, ale jeżeli chcę się przebranżowić lub uzupełnić wiedzę, która na pierwszy rzut oka nie ma nic wspólnego z tym, co robię, to co wtedy? Nie mogę tego zrobić?

      • 4 2

  • Bardzo

    dobry pomysł

    • 3 1

  • Rok dłuższe i rok droższe (3)

    Koszą kasę gdzie się da.

    • 43 3

    • Ojciec dyrektor już się cieszy. (2)

      • 6 3

      • (1)

        Pewnie tak ale najbardziej biadolą prywatne uczelnie ;krzak".Brak chetnych bankructwo je czeka.

        • 6 1

        • Nie słyszałem biadolenia uczelni, najwyżej januszy którzy tak myślą.
          One sobie poradzą, przekształcą się na policealne szkoły praktyczne czy coś takiego i pewnie nawet zanotują wzrosty, bo teraz moda na zawodówy.

          • 2 3

  • to moze niech starszym umozliwi sie studia dzienne to cos sie zmieni.

    • 2 2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Reklama

Statystyki

Wydarzenia

Konferencja TEDx SANS!

100 zł
konferencja, forum

VI Ogólnopolska Konferencja Naukowa Fizjoterpia Pediatryczna

250 zł
warsztaty, konferencja

V Ogólnopolska Studencka Konferencja Neurologiczna

konferencja

Sprawdź się

Sprawdź się

Wybierz poziom

Jony mogą mieć ładunek:

 

Najczęściej czytane