• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Za dużo wolnego w szkole? Spokojnie, niedługo ferie

Wioleta Stolarska
3 stycznia 2020 (artykuł sprzed 4 lat) 
Według rozporządzenia MEN oprócz dni wolnych, które co roku przypadają z okazji świąt, dyrektorzy mogą ustalić dodatkowe dni wolne od zajęć dydaktyczno-wychowawczych. Według rozporządzenia MEN oprócz dni wolnych, które co roku przypadają z okazji świąt, dyrektorzy mogą ustalić dodatkowe dni wolne od zajęć dydaktyczno-wychowawczych.

19 wolnych dni od nauki - tak naprawdę w wielu szkołach przerwa świąteczna to niemal trzy tygodnie przerwy od zajęć lekcyjnych. Na tym nie koniec wolnego, bo uczniowie, którzy często wracają do szkolnych ławek 7 stycznia, już po czterech dniach rozpoczną kolejne dwa tygodnie laby. Wielu rodziców obawia się, że te kilka dni nie zmobilizuje szkół do prawdziwych zajęć, bo oceny po pierwszym semestrze są już wystawione, a przecież kolejny zaczyna się dopiero po feriach zimowych. Znów świetlica, a może kolejne dni wolne?



Czy uczniowie mają za dużo wolnych dni?

Co zrobić z dziećmi, gdy mają wolne od szkoły? Obowiązkiem każdego rodzica czy opiekuna jest oczywiście zapewnienie stałej opieki, jednak coraz częściej przy obecnej organizacji zajęć w szkołach jest to prawdziwy wyczyn.

W praktyce wygląda to tak, że pracujący rodzic czy opiekun w najlepszym wypadku ma 26 dni urlopu w roku.

Z kolei dzieci mają wolne podczas: min. 62 dni wakacji, 14 dni ferii zimowych, około 10 dni bożonarodzeniowej i noworocznej przerwy świątecznej, kilka dni przerwy wiosennej podczas Świąt Wielkanocnych, a także podczas świąt, takich jak Wszystkich Świętych czy 1 i 3 maja oraz z okazji świąt okolicznościowych, takich jak: Dzień Nauczyciela, egzaminy ósmoklasistów czy matury albo pożegnania klas starszych. Wszytko razem daje ok. trzech miesięcy - 90 dni, których wciąż przybywa.

Coraz częściej rodzice nawet we dwójkę, na zmiany, nie są w stanie sprostać takiemu wyzwaniu. W dodatku pracujemy inaczej niż kiedyś - więcej, trudniej się wyrwać, przeczekać czy zorganizować zastępstwo.

- Liczba dni wolnych w szkołach niepokojąco się zwiększa. Jak nie wolne z okazji Dnia Nauczyciela, to znów ferie świąteczne, potem zimowe i znów długa przerwa wielkanocna i zanim się człowiek obejrzy - wakacje, które dopadają rodziców już w czerwcu. Mam wrażenie, że dzieci mają coraz mniej czasu na naukę, materiału z kolei wcale mniej nie ma, więc dzieci i młodzież uczą się wszystkiego naraz. Dla mnie osobiście problemem jest też zabezpieczenie opieki nad dzieckiem. Moja córka ma dziewięć lat. Niedługo będzie mogła sama zostać w domu, ale na razie muszę organizować jej opiekę. Bo niby czasem dyżurują świetlice, ale w praktyce daje się nam do zrozumienia, że... dzieci będzie mało, więc.... Wolnego jest tak dużo, że trudno o rodzinny urlop. Mąż bierze wolne w innym terminie, ja w innym, aby ten grafik jakoś spiąć. Do tego wszelkiej maści półkolonie i pomoc rodziny. Coś tu jest nie tak - mówi pani Beata, mama Lidii.

Ferie dla dzieci - znajdź ofertę


Świąteczna przerwa jak z gumy?



O tym, ile dni wolnych od zajęć było podczas przerwy świątecznej, decydowali dyrektorzy. To od nich zależało, czy w szkole odbywały się zajęcia opiekuńcze dla dzieci, chociażby w Wigilię czy sylwestra. Podobnie 2 i 3 stycznia część placówek prowadzi lekcje, jednak w innych dyrekcje zdecydowały o wolnym, korzystając z puli, które mają do dyspozycji w trakcie roku szkolnego.

Co się zmieniło po reformie oświaty? Dzieci mają prawo do opieki w szkole w trakcie całego roku szkolnego, jednak z wyjątkiem tych wcześniej ustalonych przerw, o których informuje Ministerstwo Edukacji Narodowej w rozporządzeniu o organizacji roku szkolnego. MEN podkreśla, że w czasie przerwy świątecznej dyrektor szkoły nie ma obowiązku zapewnienia opieki świetlicowej czy organizowania zajęć wychowawczo-opiekuńczych. Z drugiej strony jednak w czasie przerwy w dni robocze nauczyciele pozostają do dyspozycji dyrektora szkoły w ramach realizacji 40-godzinnego tygodnia pracy wynikającego z Karty nauczyciela.

Inne zasady dotyczą zimowych ferii. To czas urlopu nauczycieli, dlatego nie dyżurują oni w szkołach tak jak podczas przerwy świątecznej.

Opiekunowie mają prawo domagać się opieki dla dzieci w czasie dodatkowego okresu wolnego - zarówno przeznaczanego na wydłużenie przerwy świątecznej, jak i w trakcie egzaminów zewnętrznych. Opiekunowie mają prawo domagać się opieki dla dzieci w czasie dodatkowego okresu wolnego - zarówno przeznaczanego na wydłużenie przerwy świątecznej, jak i w trakcie egzaminów zewnętrznych.

Dyrektorskie dni wolne



Według rozporządzenia MEN oprócz dni wolnych, które co roku przypadają z okazji świąt, dyrektorzy mogą ustalić dodatkowe dni wolne od zajęć dydaktyczno-wychowawczych. Po skonsultowaniu się z radą pedagogiczną i radą rodziców dyrektorzy szkół podstawowych mają do wykorzystania 8 dni wolnych, liceów ogólnokształcących i techników - do 10 dni, branżowych szkół I stopnia, branżowych szkół II stopnia, szkół policealnych i centrów kształcenia zawodowego - do 6 dni oraz szkół specjalnych przysposabiających do pracy - do 4 dni.

Dodatkowe dni wolne od zajęć mogą być ustalone np.: w dni, w których w szkole lub placówce odbywa się: egzamin ósmoklasisty, maturalny czy zawodowy, w inne dni, jeżeli jest to "uzasadnione organizacją pracy szkoły lub placówki, lub potrzebami społeczności lokalnej". O wyznaczeniu takich dni dyrektor szkoły informuje nauczycieli, uczniów oraz ich rodziców do 30 września.

Opiekunowie mają jednak prawo domagać się opieki dla dzieci w czasie dodatkowego okresu wolnego - zarówno przeznaczanego na wydłużenie przerwy świątecznej, jak i w trakcie egzaminów zewnętrznych.

Kto nie lubił wagarów?



Dla wielu dzieciaków każda okazja jest dobra, żeby nie pójść do szkoły. Szkoła kojarzy im się z obowiązkami, przestrzeganiem pewnych reguł, nie zawsze ciekawymi zajęciami, a przecież w domu jest tyle atrakcji: telefon, tablet, konsola pełna gier i filmów czy chociażby zabawki.

Rodzice do wolnych od nauki dni podchodzą jednak zdecydowanie mniej entuzjastycznie.

- Moja córka ma 11 lat, więc jest w stanie sama zostać w domu i zająć się sobą, kiedy ja jestem w pracy. Problemem jest to, w jaki sposób ten czas spędza. Tyle się mówi o ograniczeniu dzieciom dostępu do gier komputerowych i internetu, a właśnie na to skazujemy dzieci, kiedy zostają same w domu. Bo co innego mają robić? Na podwórko nie wyjdą, bo podwórek już prawie nie ma. Zresztą pogoda nie zachęca do tego, żeby wychodzić z domu. Mogą oczywiście pochodzić po galeriach handlowych (to jedna z ulubionych rozrywek młodych ludzi), ale ja wolę moje dziecko przed takim "galerianizmem" chronić. Córka może oczywiście zaprosić kolegów do domu, jednak nic to nie zmieni - przecież nie będą grali w karcianki czy gry planszowe, tylko na konsoli bądź komputerze. Ewentualnie pooglądają wspólnie seriale przez internet. Szkoły serwują dzieciom mnóstwo czasu wolnego, który te spędzają całkowicie bezproduktywnie. Rozleniwione i rozbite po przeszło dwóch tygodniach wolnego wrócą do szkoły na cztery dni, po czym rozpoczną dwutygodniowe ferie - dodaje Halina, mama Zuzanny.
Dodatkowy wolny czas i zajęcia, które mogłyby się wówczas odbyć, trzeba jednak odrobić. Program nauczania musi być zrealizowany bez względu na to, czy dzieci miały więcej wolnego. Tak więc po tygodniach odpoczynku przyjdzie czas na nadrabianie zaległości, co oznacza więcej prac domowych czy sprawdzianów.

Problem zbyt wielu prac domowych pojawia się już od dawna. Do Rzecznika Praw Obywatelskich wpływają skargi od rodziców, którzy uważają, że dzieci są przeciążone obowiązkami szkolnymi. Przez odrabianie lekcji po zajęciach w szkole nie mają czasu na realizacje własnych pasji, z kolei rodzice często poświęcają czas wolny, by pomóc im w przyswojeniu materiału, który nie został w sposób wystarczający wytłumaczony na lekcjach.

Według przepisów prace domowe wcale nie muszą być zadawane i niektóre szkoły próbują reagować na uwagi dzieci i rodziców, choć trudno pominąć wpływ rozbudowanych podstaw programowych czy presji na wynik egzaminów na te decyzje.

Opinie (409) ponad 10 zablokowanych

  • Znowu hejcik na nauczycieli? (4)

    Byłam dziś na dyżurze w świetlicy - prowadziłam zajęcia opiekuńcze dla uczniów w czasie przerwy świątecznej. Spośród 1000 uczniów, przyszło dziś 7 (słownie: siedmioro). Reszta ma opiekę w domu.
    Co zaobserwowałam? Ano to, że 3 dzieci nie miało ze sobą ani wody, ani kanapki, ani nic. Czy rodzice przeprowadzając swoje pociechy do szkoły liczą na to, że nauczyciele przyniosą dla uczniów kanapki, napoje i ugotują obiad? Dla mnie skandal.
    Najlepsze, że część z nich ma czas, żeby pisać obelgi pod adresem nauczycieli, a nie ma czasu spakować własnym dzieciom kanapki i butelki wody, kiedy te idą do szkoły na cały dzień.

    • 82 11

    • (3)

      Pracujesz tylko 18 godzin w tygodniu i nie chciało Ci się przygotować kanapek i napojów dla dzieci?! Świat się kończy, kto ma niby dbać o najmłodszych? Wiadomo, że od tego jest szkoła, rodzic nie ma czasu, rodzic ma prawdziwą pracę, a jeszcze musi znaleźć czas na skrytykowanie belfra. Następnym razem ogarnij te kanapki - oczywiście w wersjach bez glutenu, bez laktozy, wege i z warzywami ułożonymi w ciekawy sposób. Co masz do roboty, skoro prawie nie pracujesz? ;)

      • 17 10

      • (2)

        Mka, nic dodać, nic ująć:)
        To w czasie następnego dyżuru zrobię im te kanapki.
        Mało tego, zaproponuję ich rodzicom darmową opiekę w weekend lub nocowisko za free. Należy się odpoczynek od dzieci każdemu rodzicowi.
        Hejt na nauczycieli nie będzie mniejszy, ale ja będę spełnionym nauczycielem;)

        • 17 2

        • (1)

          Jako była nauczycielka, która z własnej woli rzuciła to w cholerę - życzę powodzenia i wytrwałości, jeżeli rzeczywiście chcesz wytrwać w tej branży i robisz to z pasji. A jeśli nie, to życzę odwagi, żeby zmienić pracę na taką, w której zapewne bardziej Cię docenią :)

          Spotkałam w swoim życiu różnych nauczycieli - świetnych, dobrych, przeciętnych, słabych i takich, którzy nigdy nie powinni byli znaleźć się za biurkiem. Nie wiem, nie liczyłam, których było więcej, ale niezależnie od tego, praca w edukacji to ciężki kawałek chleba ("obyś cudze dzieci uczył") i do zawodu jako takiego mam spory szacunek, choć oczywiście nie do wszystkich, którzy go wykonują.

          • 9 0

          • Martyna ?

            Martyna ?

            • 0 0

  • To jest jakaś patologia (57)

    1/3 roku to dni wolne, za to tony prac domowych. To kto jest od uczenia tych dzieci: rodzice czy nauczyciele? Dopóki ten stan się utrzymuje, to nauczyciele nie powinni nawet myśleć o podwyżkach.

    • 409 151

    • Pretensje do ministrow edukacji (1)

      Tak z pis jak i z po

      • 10 1

      • Pretensje do Broniarza, ZNP i nauczycieli- oni nie chcą żadnych zmian poza podwyżkami!

        • 1 1

    • Idź pracować do szkoły, po roku pogadamy. (10)

      Ręce opadają na te mądrości.

      • 53 37

      • (9)

        kodeks pracy zamiast karty nauczyciela i będzie cacy

        • 34 16

        • (8)

          Wówczas na pewno nie będzie komu uczyć.

          • 17 11

          • Jakoś w szkołach prowadzonych przez różne fundacje nie brakuje nauczycieli np. SP Pozytywna na Karczemkach

            • 3 2

          • (6)

            Nie, do zawodu przestaną napływać ludzie, którzy zgadzają się na różne bezprawne praktyki typu zmuszanie do pracy w domu, tylko dlatego, że wolą mieć byle jaką, niskopłatną, ale stałą pracę do emerytury.

            • 19 6

            • Dokladnie (5)

              Nawet by było lepiej. Pojde na 8 h,odwale swoje jak większość rodakow co tak krzyczą,ale oni napewno wykonuja swoja prace idealnie. Pojde,odwale co bedzie trzeba i zero sprawdzania klasowek po godzinach,zero odpisywania na Librusie i odbierania telefonow,wywiadowek,wycieczek, kółek zainteresowań bo to wszystko robie za free

              • 26 9

              • Alez tak wlasnie powinno byc. Pracujesz 8h a jak dyrektor chce wywiadowke, wycieczke itp to placi nadgodziny.

                • 8 1

              • Nic nie robisz bo w szkołach nie ma kółek zainteresowań

                A te co są to są za kasę. Sprawdziany sprawdzane są w czasie przerw. Jedyny nauczyciel który robi coś w domu to od j. polskiego w liceum.

                • 10 11

              • dokładnie (2)

                8h uczciwej pracy i nie będzie trzeba niczego robić po godzinach; poza tym większość rodaków nie ma przerwy co 45 min i proszę nie wymyślać odpoczynku po mówieniu przez godzinę, bo nie spotkałem żadnego nauczyciela (zatem studiów nie liczę), który cały czas by coś mówił - a to przeczytajcie sobie coś, a to zróbcie ćwiczenie; jeśli nauczycielom jest tak źle niech idą do prawdziwej pracy, po co tak "cierpieć"? czyżby sami masochiści tam pracowali? a może szkoła to jednak super fucha (tak, czwórka dzieci nauczycieli w klasie) i gdyby jeszcze dać więcej kasy to taka posada mogłaby konkurować z posadą posła - dużo kasy, mało pracy.

                • 21 10

              • Idz i popracuj

                Nie pisze złośliwie. Idz popracuj przez te 45 min caly czas mówiąc i jednocześnie trzymać w ryzach conajmniej 25 dzieci. Spróbuj i sie wtedy wypowiadaj czy 45 min albo 8 h to dużo czy mało. Możesz zaprosić tylko znajomych swoich dzieci i sprobowac jak to smakuje. Nauczyciel,tak samo jak policjant,ratownik etc to szczegolny rodzaj pracy. Ja czyjas szanuje bo w kazdej trzeba pracowac ale nauczyciele tez pracuja a nie leci im z nieba

                • 9 11

              • A myślisz że na przerwach miedzy lekcjami to nauczyciel nie pracuje. A przeciesz sami uczniowie muszą lub nauczyciele miedzy klasami przejść i dlatego śate przynajmniej 5 minutowe przerwy Troszkę myślenia i logiki

                • 11 6

    • Komu tak bardzo zależy, żeby dzieciaki nie miały wolnego? (13)

      Każdy z nas był kiedyś uczniem. Nie lubiliscie dni wolnych? Ja mam teraz swoje dzieci, które chodzą do szkoły i od września do czerwca codziennie pytają "kiedy będzie wolne". I przyznaję, że spędzają dużo czasu przed komputerem w dni wolne. Ale w końcu im się należy trochę luzu! Ja też mam luz w te dni, bo stroju na wf nie muszę prasować, nie muszę się martwić czy ma wszystkie materiały na technikę, nie muszę robić im śniadania do szkoły itd. Kiedyś ja, a teraz moje dzieci stałe powtarzają, że szkoła powinna być przez 2 miesiące, a wakacje przez 10. Nie znacie tego? Zapytajcie swoje dzieci czego chcą!

      • 40 25

      • (11)

        Oczywiście, że masz racje. Tylko zauważ, że gdy my byliśmy uczniami przeważnie mamy nie pracowały. Rzadko się zdarzało, ze pracowali oboje rodzice, wiec było komu się dziećmi zajmować. W dzisiejszych czasach pracują oboje rodzice, a urlopy są zbyt krótkie by ogarnąć te wszystkie dni wolne w szkołach.

        • 17 20

        • (5)

          Do @pracująca matka jeżeli dobrze policzyłem to obydwoje rodziców razem mają gdzieś 90 dni urlopowych jak wezmą je osobno.Czyli można ogarnąc dni wolne od nauki . I również niezapominajmy że jeszcze są dziadkowie i babcie. I jeszcze sa ciatki , wujkowie czy brat i siostra w rodzinie . A ostatecznie to sami rodzice mogą dzieci jakoś zoganizować po kolezeńsku wolne , czyli raz u jednych raz u drogich kolegow kolezanek sa dzieci

          • 5 15

          • Masz dzieciaka to go wychowuj i sie nim zajmuj a nie piszesz liste komu

            podrzucę swój obowiązek

            • 3 3

          • Matematyka

            Nie wiem od kiedy 26 plus 26 daje 90.

            • 8 1

          • (1)

            Od kiedy 26 + 26 daje 90?????

            • 16 2

            • Policz

              Skoro ktoś liczy do dni wolnych święta i niedziele (artykuł o tym, że tyle wolnego, a w tym liczone są weekendy i święta) to mamy w roku 52 soboty i 52 niedziele, do tego dni świąteczne, opieka nad dzieckiem to wyjdzie z urlopami (26+26) prawie 200 dni wolnych.

              • 7 1

          • Wolne w szkolach

            To trzeba mieć zdrowe babcie i dziadków. Mieć rodzinę blisko żeby móc dzieci tak podrzucac.

            • 9 0

        • o, mamy nie pracowały w latach 80, 90? (1)

          to ciekawe!

          a my że jesteście zbyt wygodni, zbyt zajęci sobą i trzepakiem kasy,
          może kasa jest nr 1 , rodzina i dzieci to tak żeby dobrze wyglądało...

          • 11 4

          • Matki w latach 80 90

            W latach 80 i 90 dużo kobiet nie pracowało bo nie było miejsc w przedzkolach i żłobkach. A niestety w dzisiejszych czasach bez pieniędzy nie masz nic.

            • 7 2

        • Gonicie za kasa bo nowy samochód,telefony,wakacje itp,etc. Bo dzieci "musza" miec,bo świat sie zawali jak nie beda mieć. 20 lat wstecz ludzie tak samo pracowali ale dzieci nie musialy miec sr*jfonów i Adidasa.

          • 10 3

        • Co za bzdury piszesz

          Matki nie pracowaly? No chyba ze w latach 50 tych. Wszystkie matki moich znajomych pracowały. Lekcje odrabialismy sami,sami wracalismy do domu, sami uczylismy sie wierszykow itp. Jasne,swiat sie zmienił ale dzieci nie uczy sie zadnej samodzielności ani obowiązków

          • 16 2

        • I w związku z tym, że pracujesz i nie potrafisz zorganizować życia to dziecko do szkoły- do przechowalni?
          Ale są też jeszcze cudowniejsi rodzice- mama do fryzjera, czy na zakupy ( bo mama też musi odpocząć), a dziecko do świetlicy. Gratuluję rodzicom poczucia obowiązku!

          • 13 8

      • zamknąć szkoły - wolne dla dzieci cały rok!

        lubiłem wolne, ale w międzyczasie dużo się zmieniło - tydzień ekstra wolnego, bo egzaminy gimnazjalne, doszło święto trzech króli, wiec przerwa noworoczna się wydłużyła; mimo strajków i braku zajęć wakacje rozpoczęły się w połowie czerwca (jakim cudem?)

        • 11 2

    • (11)

      Chodziłem do szkoły 25lat temu i tez miałem kupę prac domowych

      • 27 3

      • (8)

        Czy ta kupa to było więcej, czy mniej niż obecne 30 godzin tygodniowo?

        • 4 8

        • (7)

          Ja miałam 26 przedmiotów na szkole, bo była to jednocześnie szkoła muzyczna. Codziennie od 8 do 12 lekcji. Wracałam do domu o 17 bo jeszcze musiałam dojechać daleko, potem obiad, spacer z psem, ćwiczenie ja instrumencie do 22 (cisza nocna) i lekcje odrabiane do 24 albo 1 w nocy, czasem dłużej. I codziennie sprawdziany albo kartkówki, przy takiej ilości przedmiotów to było nieuniknione. Byłam zmęczona i niewyspana ale lubiłam to, chciałam się uczyć i grać. A lekcje poza pierwszymi klasami kiedy była mi potrzebna czasem pomoc, odrabiałam sama i rodzice nigdy nie pomagało bo nie musieli, sama dawałam radę. Nie brałam też korepetycji. Było momentami naprawdę ciężko ale trzeba było to po prostu zrobić i tyle. W weekendy był czas na zajęcia dodatkowe i czas z rodziną. A teraz wszyscy tylko narzekają ile to się trzeba uczyć i jak to zabiera się dzieciństwo. Nie kończyłam szkoły aż tak dawno żeby tyle się zmieniło, poza tym sama przez chwilę byłam nauczycielem i stwierdzam że dzisiejsze dzieci za dużo się ze sobą pieszczą. Są wiecznie zmęczone, nie chce im się uczyć i poddają się przy najmniejszej przeszkodzie. W dodatku rodzice średnio się tym przejmują.

          • 26 6

          • Nie chciałabym aby taki Robokop uczył moje dzieci... (3)

            ...trzeba mieć czas również na to żeby się ponudzidzić, a nie ciągle przeć do przodu. Potem w życiu codziennym oczekuje się wiecznych wyzwań - to chore!
            Ja nie uczęszzałam do dwóch szkół i nie kończyłam dnia o 1 w nocy - a skończyłam dobre studia, mam świetną pracę i pracuję 6 godzin dziennie. Jestem szczęśliwa, mam dwoje dzieci i mam dla nich czas!

            • 9 11

            • Normalna (1)

              Raczej nie jesteś skoro oceniasz kogos tylko dlatego ze zyje inaczej niz Ty

              • 3 4

              • A gdzie ja napisałam że kogoś oceniam? Skomentował tylko to co widziałam jako nauczyciel w temacie nauki, nie ich całego życia. Widzę że czytanie ze zrozumieniem się kłania. Nikogo nie zmuszam ani nie namawiam do takiego trybu życia jak mój. Każdy wybiera taką drogę jaka mu najbardziej odpowiada. Ale nie ma to żadnego związku z lenistwem i bumelanctwem jakie reprezentuja niekiedy dzisiejsi uczniowie i ich rodzice. Nie można przejść przez życie nie ucząc się niczego i nie wkładając chociażby w jedną dziedzinę odrobiny wysiłku. No chyba że chcesz zostać bezdomnych.

                • 4 3

            • Tak, miałam czas żeby się ponudzić, w ciągu 2 miesięcznych wakacji. Po miesiącu miałam dość i chciałam wracać do szkoly. Za to oddałbym wiele żeby miec jeszcze jedna przerwę w trakcie roku szkolnego. Jedna długa przerwa rozleniwia, wybija z rytmu. Nie jestem Robocopem. Jeżeli lubisz to co robisz to nie czujesz że wypełniasz obowiązki a wyzwania przyjmujesz chętniej. A jak wytłumaczysz to że dzieci które miały ze mną zajęcia wiecznie narzekały że są zmęczone nie nie mają czasu ćwiczyć a kończyły zajęcia max. o 14? A czasem o 12! Dla mnie to nie do pomyślenia! I cały tydzień nie miały czasu poćwiczyć bo szkoła, bo urodziny kolegi, bo kino, bo uwaga! zakupy w sobotę a rodzice na rozmowie tylko kiwali głowami i nic z tym nie robili.

              • 11 3

          • gratuluję (2)

            Pewnie jesteś przy tym mądra. Jeśli tak, to wiesz, że w życiu są różni ludzie i Twój przykład nie jest standardowy. Szkoła powinna równać do średniej o ile jest publiczna i starać się w prosty sposób uczyć wszystkich w miarę ich możliwości. W większości cywilizowanych krajów doszli dawno temu do wniosku, że zarzucenie dziecka masą wiedzy do nauczenia wcale nie prowadzi do jej przyswojenia. Dochodzi jeszcze nieumiejętność wyciągania z masy wiedzy rzeczy kluczowych, czego efektem jest potrafienie przez nas wszystkiego.... czyli niczego.

            • 10 8

            • (1)

              Ludzie są różni ale ja nie jestem jakimś geniuszem. Śmiem twierdzić że mieszczę się w granicach tej średniej. Ale jestem zdyscyplinowana i obowiązkowa, nie poddaje się pod byle pretekstem i walczę do końca. A postępy i sukcesy motywowały do dalszej pracy i cieszyły nie mniej niż zabawa. I na życie towarzysko-domowe też był czas. W weekendy i dni wolne. Tylko że wtedy nie było pożeraczy czasu takich jak smartfony i super szybki internet. Może dlatego dało radę to wszystko pogodzić? Wiesz ile razy musiałam tłumaczyć moim uczniom że jeżeli chcesz się czegoś nauczyć to trzeba systematycznie pracować i cierpliwie czekać na efekty? Ile razy na lekcji mieli ataki złości albo rzucali nutami bo coś nie wyszło od razu, za pierwszym razem? I nie dociera do nich jak tłumaczyłam że nie każdy umie wszystko od razu i po to mamy zajęcia zeby się uczyć, ale że potrzebna jest też praca w domu. Dzisiaj dzieci oczekują natychmiastowych efektów przy zerowym wysiłku a nauka ma odbywać się bezstresowo i w formie zabawy żeby broń boże ktoś nie odczuł że musi trochę pomyśleć, popracować. A czasami się tak nie da. Czasami trzeba się trochę wysilić, dać coś od siebie,bo rzeczy wartościowe są tego warte. Ale miałam wrażenie że one w ogóle nie rozumieją o czym jado nich mówię. Jakbym używała innego języka.

              • 18 2

              • Zgadzam sie

                Podobnie rodzice- efekty maja być juz, natychmiast i teraz. Ale najlepiej żeby dziecko sie przy tym nie musiało meczyc i bron Boże zbyt duzo uczyc. Najlepiej zeby jakims sposobem cudownym przelac dziecku wiedze do głowy tak zeby ,jak juz wroci do domu,nie zawracalo rodzicom glowy

                • 6 0

      • i co? (1)

        ale czego to dowodzi? popatrz na naszych zachodnich sąsiadów. niby uczą się łatwiejszych rzeczy, dużo mniej. nawet czasem się z nich śmiejemy, że słaby poziom na ich uczelniach... a jednak dużo lepiej na tym wychodzą :) ciekawe czemu?

        • 10 1

        • Jeżeli to do mnie, to chodzilo mi o to że jak się chce to można. Ja wcale nie popieram obecnej formy naszego systemu oświaty, ale z drugiej strony nie jest on az tak tragiczny jak teraz wszyscy mowia. Dużo w tym niepotrzebnej nagonki. Przy dobrej organizacji i chęciach można wszystko połączyć.

          • 11 0

    • Praca w szkole (2)

      Wszystkim drogim rodzicom, zazdroszczącym ilości dni wolnych w oświacie, proponuję tak z tydzień popracować w szkole. Są duże szanse, aby w ten sposób zmienili opinię o tej profesji!!!

      • 29 22

      • praca w prawdziwym świecie (1)

        wszystkim nauczycielom narzekającym na prace w szkolę proponuję popracować normalnie; a potem się wypowiadać

        • 18 13

        • Serio

          A co to znaczy praca nienormalna albo normalna? Nie szanujesz czyjejs pracy ale twoja trzeba? Na taśmie pracuje sie inaczej,inaczej w sklepie i inaczej w szkole. Aż żal takich jak Ty.

          • 3 6

    • (7)

      Obserwuję co wyrabia się z nimi od czasu fiaska ostatniego protestu i jednak zmieniłem zdanie i to radykalnie. Ci ludzie w 90% nie mają prawa nazywać się nauczycielami i pedagogami. Swoją flustrację i złośc wylewają na nasze dzieci.
      Przykro to mówić ale jako rodzicowi odechciewa mi się współpracy ze szkołą. Tylko biadolenie i wyciąganie ręki po kasę a w zamian nic od siebie.

      • 65 59

      • (3)

        Zapraszam do szkoły, zamiast biadolić zrób coś dla szkoły i dzieci :)
        pozdrawiam

        • 30 9

        • Jak na razie to biadolą nauczyciele- małą, mała ...... Coś ci się człowieku pomyliło to wy nauczyciele jesteście od tego żeby coś zrobić dla szkoły.

          • 10 9

        • Nie zapraszaj

          Wpadne i przewietrze zatechle zwyczaje nietobow.. zaraz podniesie sie ryk.

          • 11 16

        • Jest bardzo duży opór ze strony dyrekcji i koleżanek, żeby zmienić pewne przestarzałe praktyki.

          • 14 12

      • znajdź lepszych, za te pieniądze.

        znajdź lepszych, za te pieniądze.
        Dopóki będą wakaty, i nie będzie chętnych młodych ludzi, to będzie jeszcze gorzej, średni wiek nauczyciela podchodzi do 50 lat,
        nie oczekuj Poprawy

        • 33 13

      • Tylko to jest problem z gatunku jajka i kury, sensowni ludzie nie pójdą do zawodu w którym pensje są głodowe, a nikt ich nie chce podnieść bo aktualnie nauczyciele, delikatnie mówiąc, najczęściej zawodzą oczekiwania.

        • 26 24

      • Ważne, żeby było co na FB wrzucić, bo Urząd Miejski patrzy. Albo wziąć jakichś Lechistów czy Gortatów do szkoły dla podniesienia "poziomu".

        • 26 4

    • Szkoła od uczenia

      Szkoła odpowiada za edukację, a nie za zapewnienie dzieciom rozryrewk. Szkoła nas wspiera w wychowaniu, a nie wychowuje za nas.

      • 23 1

    • Jestem nauczycielem i szczerze mówiąc wolałabym pracować więcej dni w roku a mniej obciążać dzienny grafik. Można wtedy spokojnie rozłożyć materiał na więcej godzin, uzupełnić to o więcej zajęć praktycznych i aktywności dodatkowych ja które teraz na nie ma czasu. Lepiej by było gdyby zamiast wakacji trwających 2 miesiące były np. ferie letnie, takie jak zimowe. I podział roku ja 3 semestry. Lepiej i dla uczniów i dla nauczycieli i dla rodziców miec kilka krótszych przerw niż jedną długa. To zupełnie wynika z rytmu i dezorganizuje życie.

      • 30 3

    • Patologia

      A kto te tony prac domowych sprawdza przecież nie rodzice tylko nauczyciel i to w domu po lekcjach w szkole

      • 18 12

    • temat "nadworny" redaktor Stolarskiej

      Chyba najbardziej te wolne przeszkadza autorce artykułu. Już któryś raz z kolei o tym pisze. I jeszcze ta zmyślona "Halina, mama Zuzanny". System pracy polskiego szkolnictwa wygląda tak od kilkudziesięciu lat. Osoby, które mają małe dzieci to wiedziały na co się piszą. Dzieci to problem rodziców a nie szkoły, miasta, papieża i jeszcze kogo się tam wymyśli.

      • 38 12

    • Hejtuj ich dalej....

      To sam będziesz dzieci niedługo uczył.....

      • 25 10

    • Święta prawda (1)

      • 39 13

      • Program nauczania jest narzucany odgórnie a że mamy takich polityków jakich mamy to tak wygląda wszytko i jeszcze pięknie się udało im wszytko zepchnąć na nauczycieli i szkoły :)

        • 50 13

  • dziecko chodzace do szkoly ile ma teraz lat? min 7 o ile sie nie myle (1)

    no to w tym wieku, zostawienie go samego w domu do poludnia, nie powinno byc problemem

    • 3 4

    • Mylisz sie

      Dziś nawet 10 letnie dzieci nie wiedzą jak działa kuchenka, a byle drab zadzwoni domofenem i jeszcze im wmówi że w kontakcie 220v mieszka krasnoludek który wyjdzie jak sie włoży stalowy gwóźdź. Przez brak czasu rodziców i brak opieki z zewnątrz (babcia i dziadek najczęściej mieszkają kilkaset km dalej) dzieciom nikt nie tłumaczy jak działa najbliższe otoczenie i współczesny 10 latek ma wiedze 4 latka z lat 80.

      • 2 2

  • nuczyciele pracują tylko 18 godzin lekcyjnych w tygodniu czyli 18 x 45 czyli 810 minut w tygodniu czyli 162 minuty dziennie, (51)

    niecałe 3 godziny!!!
    do tego niezliczone ilość wolnych dni. kiedy ktoś zrobi z tym porządek?!? niech pracują jak każdy!!!

    • 215 189

    • Idź pracować do szkoły. (22)

      Potem pogadamy.

      • 29 28

      • A może Ty wypróbuj Korpo (20)

        Potem się wypowiadaj, jak ciężko jest w szkole... Większość rodziców ostro zap... rza aby zarobić na życie, jak przychodzą do szkoły oczy otwierają z wrażenia jak można "pracować", a raczej się snuć 3 godzinki i do domu na ferie/wakacje/święta itd.

        • 34 32

        • (19)

          Pracowałam w szkole, teraz pracuję w korpo. Porównanie? O wiele więcej czasu wolnego mam teraz, pracując w systemie 5 dni x 8 godzin (+ ewentualne nadgodziny). Z czego to wynika? Ano z tego, że mityczne 18 godzin to tzw. czas z kredą w ręku, czyli prowadzenie lekcji, natomiast wszystkie inne rzeczy (rady, wywiadówki, sprawdzanie prac, dokumentacja, zespoły samokształceniowe, obowiązkowe kursy itd.) trzeba ogarniać w ramach równie mitycznego "40-godzinnego tygodnia pracy", którego nikt nie ewidencjonuje. Efekt? Dyrektor może nauczycielowi dowalić dowolne szkolenie/festyn/zawody sportowe itd., nawet w soboty czy święta, a nauczyciel nie ma prawa odmówić, bo ma "40-godzinny tydzień pracy", który nie jest ewidencjonowany. Tyle że rodzice i wszelkiej maści wrogowie nauczycieli tej pracy nie widzą, a często rozumu za mało, żeby skumać, że skoro nauczyciel spędza 18 godzin, prowadząc lekcje, a oprócz tego spotyka się z rodzicem jeszcze na wywiadówkach czy sprawuje opiekę na szkolnych zabawach i wycieczkach, i że nauczyciel oddaje uczniom sprawdzone prace i egzaminy, to znaczy, że oprócz tych 18 godzin kiedyś jeszcze pracuje. Ano tak, zapomniałam, wycieczka z Waszymi słodkimi pociechami to przecież gratyfikacja dla belfra, bo "za darmo zwiedzajo", a nie żaden obowiązek. Moja rada: jeśli w szkole jest tak super i płacą za nic, to proszę, zatrudnijcie się tam, nauczycieli zaczyna brakować... aż dziwne, w takiej mlekiem i miodem płynącej branży :)

          • 65 17

          • (10)

            Tylko ile w roku jest wywiadowek wycieczek rad zabaw itp... wg nauczyciela jesli twierdzi ze 40 godzin pracuje w kazdym tygodniu to dodatkowo 22godziny na wywiadowki itp. Smiem twierdzic ze jesli uzbiera sie tego z 30na rok to duzo. A w naszej szkole i tak gdy jest jakiekolwiek wydarzenie typu zabawa czy rada to albo w czasie lekcji (zabawa)albo lekcje skrocone(rada)

            • 15 23

            • (9)

              A ile w roku jest sprawdzianów do przygotowania i sprawdzenia? Ile dzieci, które trzeba przygotować do konkursów? Ile szkoleń, zespołów samokształceniowych, ile wydarzeń organizowanych w szkołach, zwłaszcza u młodszych dzieciaków (Dnie Babci i Dziadka, Dzień Matki, Dzień Ojca, Dzień Patrona itp.), które wymagają prób, przygotowania scenariusza? Ile spotkań z rodzicami dzieci o specjalnych potrzebach edukacyjnych? Ile jest dokumentacji do uzupełnienia? Ile planów naprawczych, analiz i raportów z rady czy ewaluacji do napisania? To jest właśnie ta "poboczna praca", której nikt spoza szkoły, łącznie z uczniami i rodzicami, nie widzi. A przecież skoro nie widzę, to znaczy, że tego nie ma. Nie raz i nie dwa, w czasach, gdy pracowałam w szkole, siedziałam nad pracą w domu, do późnego wieczora, ale i tak pewnie w to nie uwierzysz. Przy okazji to ciekawe, że z okazji rady pedagogicznej zawsze u Was skracają lekcje, skoro część z nich odbywa się w ferie i wakacje.

              • 27 10

              • (6)

                I to jest wlasnie to myslenie... ile rad odbywa sie w ferie i wakacje ? 2? 3? To daje raptem kilka godzin. Sprawdziany dla nauczyciela 1-3 nawet przy 1w tygodniu ile dadza godzin dodatkowej pracy? Dnia babci i dziadka matki itp u nas nie ma. Nawet gdyby byl ile to jest dodatkowych godzin ? Niech bedzie i 15 (na rok) to co to jest z tych 22 w tygodniu? Nie twierdze ze nauczyciele to lenie absolutnie. Ale twierdzenie ze pracuja tak jak inni 40 godzin moze byc ukute tylko przez osobe ktora w innym zawodzie nie pracowala. Gdzie 8-16po prostu pracujesz a za wieczorne przygotowanie czy popoludniowe kursy nikt ci pracy nie odlicza. Bardzo bym chciala by nauczyciele wiecej zarabiali no pensje rzeczywiscie niskie. Ale za normalny czas pracy. Gdzie w szkole rzeczywiscie beda ciekawe kolka zainteresowan dzieci przygotowywane porzadnie do konkursow przez nauczycieli nauczyciele po wartosciowych szkoleniach. Poki co to fikcja.

                • 12 16

              • (5)

                To jest właśnie to myślenie... wykładowcy też mają pracować w tzw. normalnym czasie pracy, czyli mają mieć zajęcia ze studentami przez 40 godzin w tygodniu? To jest nierealne, bo specyfika pracy nauczyciela (wszystko jedno, na jakim szczeblu) jest zupełnie inna, u wykładowców akademickich też spora część etatu jest niemierzalna w sensie godzin spędzonych za biurkiem czy katedrą. Ja znam nauczycieli, którzy otwarcie mówią, że woleliby spędzać w szkole 8 godzin w ciągu dnia i mieć jasno określony, normowany, stały czas pracy, w którym realizowaliby wszystkie zadania i z którego mogliby się rozliczyć. Szok, prawda? Znam również nauczycieli, którzy woleliby 26 dni urlopu, w tym 4 na żądanie, do wzięcia w dowolnym momencie zamiast wakacji i ferii w narzuconym terminie i braku możliwości wzięcia wolnego poza nim, gdy takie wolne jest potrzebne (choćby na pogrzeb). Kolejny szok, prawda? Ja nie zamieniłabym urlopu na system wakacyjno-feryjny. "Pensje rzeczywiście niskie", rzucone tak mimochodem... cóż, o to się właśnie wiele rzeczy rozbija, również to, że coraz więcej nauczycieli nastawionych jest na realizację tylko tego, co realizować muszą, bo powiedz mi, jak pracownik ma być zmotywowany za taką pensję? Co go ma motywować? Uśmiech dzieci, które częściej nauczyciela mają po prostu w d..., podobnie jak rodzice? Możesz powiedzieć: jaka praca, taka płaca. A ja mogę powiedzieć: jaka płaca, taka praca. I się nie dogadamy :)

                • 24 4

              • nie słyszałam aby nauczyciel miał problem z pójściem na pogrzeb ,lekarza itp. w czasie roku szkolnego (4)

                No ale może ty pracowałaś w szkole w której nie obowiązywał kodeks pracy i karta nauczyciela.......tylko współczuć nieempatycznego dyrektora

                W naszej szkole szkolenia wyjazdowe dla nauczycieli odbywają sie tez w roku szkolnym ( nie wiem kto finansuje) i poprostu sa zastępstwa ....nikt się nie przejmuje

                • 5 13

              • (2)

                A mówimy o szkole prywatnej czy publicznej? Różnica jest zasadnicza, bo w placówce publicznej, gdzie nauczyciele są zatrudniani wyłącznie wg karty nauczyciela, nie ma możliwości wziąć "legalnego" wolnego poza dniami wolnymi od zajęć dydaktycznych i opieki nad uczniami. Jeśli dyrektor jest wyrozumiały i przymyka oko, to furtką jest tzw. zastępstwo koleżeńskie, czyli nauczyciel na papierze jest w pracy, w praktyce go nie ma, a jego obowiązki przejmuje kolega, nie dostając za to dodatkowego wynagrodzenia, bo formalnie nikogo nie zastępuje, skoro na papierze obaj są w pracy. Jeśli dyrektor takiego rozwiązania nie toleruje, jedynym wyjściem jest lewe L4, ale to też legalne nie jest. Nauczyciel zatrudniony w publicznej szkole nie ma żadnej opcji formalnego wzięcia dnia wolnego w trakcie zajęć, za wyjątkiem L4 i opieki nad dzieckiem (2 dni, jak wszędzie) i tylko wtedy zorganizowane jest oficjalne zastępstwo.

                • 17 1

              • Ale chyba ten nauczyciel wiedział na co się pisze? Uczyć każdy może ale nauczyć kogoś to sztuka. Wielu nauczycieli niestety o tym zapomniało.

                • 1 1

              • No właśnie

                O tym wszystkim co piszesz przecietny Polak nie ma bladego pojecia. On " wie" jak wygląda praca w szkole bo w telewizji mu powiedzieli.

                • 5 1

              • to nie wina dyrektora, tylko durnych przepisów...

                Pracuje na uczelni, ostatnio byłem na trzydniowej wycieczce ze studentami. Nie byli to moi studenci wiec nie mogłem uznac wycieczki jako przedmiotowej z mojej dziedziny. W czasie wycieczki przepadło mi 17 godzin dydaktycznych. Ponieważ moja nieobecność był usprawiedliwiona, to zgodnie z przepisami mozna zaliczyć mi jako przepracowane godziny tylko 1/30 rocznego wymiaru, czyli 7 godzin. Pozostałe 10 musze odpracować w innym terminie, jeśli tego nie zrobie to mam niewyrobione pensum i obniżone wynagrodzenie. Za wycieczke płaciłem sam, dostałem dietę to fakt, ale 3 dni byłem poza domem, de facto non stop w pracy, a nieobecność musze odpracować. Każde szkolenie, konferencja, seminarium, cokolwiek ...tylko poza godzinami dydaktycznymi, bo inaczej trzeba je odpracować.

                • 4 1

              • piep**ysz z tymi sprawdzianami (1)

                ostatnio syn przyszedł z wynikami sprawdzianu, był to żywcem wydrukowany gotowiec na którym nauczyciel jedynie poskreślał zadania których mają nie robić.

                Obecnie większość sprawdzianów (to opinia znajomej która była nauczycielką) nauczyciel może sobie ściągnąć podobnie jak materiały do lekcji. To już nie te czasy gdy wszystko od A do Z spoczywało na barkach nauczycieli.

                • 12 16

              • "Piep**ysz z tymi sprawdzianami" - dziękuję za taką uwagę, kultura dyskusji to coś, co zawsze doceniam. A przechodząc do meritum: nawet, jeżeli nauczyciel korzysta z gotowych wzorów sprawdzianów (niby dlaczego miałby nie korzystać?) czy z gotowych materiałów do lekcji, nie oznacza to, że niczego już z tym nie musi robić. Sprawdzian, nawet jeśli żywcem wzięty z poradnika (choć takie zdarzają się rzadko - często jest to dopasowanie zadań z różnych źródeł, no ale to przecież drobnostka), trzeba jeszcze sprawdzić. I przygotować wersję na poprawkę (ale to też drobnostka, poradniki metodyczne przecież dostarczają 150 gotowych wzorców do każdego tematu). Podobnie z materiałami do lekcji - tego też nie trzeba przygotowywać, bo wystarczy, że nauczyciel stanie przed klasą i wyrecytuje konspekt w punktach, a na koniec podziękuje za uwagę :)

                • 19 3

          • (4)

            Branża dla nierobow, ale mało płacą stąd brak zainteresowania.
            Dodatkowo po kilkunastu latach spędzonych w szkole mało kto ma zamiar w niej zostać na kolejne lata.
            Jeszcze jedno, ludzie mają czasem większe ambicje niż powtarzanie tego samego materiału przez 35 lat.
            To już w korpo rozwój jest większy.

            • 12 30

            • (3)

              Nie zgodzę się, że dla nierobów, bo nauczyciel wykonuje sporo pracy, której osoby postronne, nawet uczniowie, nie widzą. Natomiast zgodzę się, jeśli chodzi o pensję - jako początkujący nauczyciel, kilka lat temu, dostawałam 1560 zł netto (ukończone studia magisterskie, cały etat, czyli najwyższa stawka zaszeregowania). Widoki na jakieś pieniądze, które byłyby pensją, a nie jałmużną? Może za kilka-kilkanaście lat, kiedy dobiłabym już do 2 albo 3 stopnia awansu zawodowego, czyli przepracowałabym określoną liczbę lat, zgromadziłabym pierdyliard dokumentacji i zdałabym egzamin w kuratorium. Wtedy może przekroczyłabym stawkę 3000 netto, tak jak bliska mi osoba po ponad 30 latach pracy, z najwyższym stopniem awansu zawodowego, na pełnym etacie + nadgodzinach. Mnie się nie chce wykłócać o to, czy nauczyciele są nierobami, czy nie i ile powinni zarabiać, swoje zdanie mam, poparte doświadczeniem, a nie jedynie obserwacją z perspektywy sfrustrowanego rodzica, a co niektórych i tak nie da się przekonać. Zastanówcie się tylko, czy nie wolelibyście, aby Wasze dzieci kształciła zmotywowana i dobrze opłacona kadra. Za kilka-kilkanaście lat nauczycieli zacznie brakować, zwłaszcza w dużych ośrodkach miejskich, gdzie rynek pracy jest bogatszy - ciekawe, co wtedy stanie się z Waszymi dziećmi, skoro już teraz zorganizowanie im czasu przez 1-2 dni urasta do rangi apokalipsy.

              • 35 7

              • Nie przegadasz

                Musza wylac na kogoś swoja zółć za swoje życie i problemy,na tym to sie niestety zasadza a podziekowac mozemy jedynie slusznej partii i rzadowi ktory jest odpowiedzialny za ten balagan,nie nauczyciele. Narod ma byc glupi a nauczyciele niepotrzebni

                • 4 1

              • (1)

                Mka, kilka postów wyżej napisałaś, że nauczycieli zaczyna brakować, a tu piszesz, że zacznie brakować za kilka, kilkanaście lat...nauczycielka powinna być poukładana i nie przeczyć sama sobie. Poza tym masz wiele racji, ale przez takie niechlujne pisanie tracisz wiarygodność.

                • 4 25

              • Nie zaprzeczam sama sobie - to, w jakim tempie te braki nastepują lub nastąpią, zależy m.in. od regionu i konkretnej szkoły. W wielu spora część kadry to osoby, które mają niedaleko do emerytury, więc realnie zacznie brakować wtedy, gdy oni odejdą, ale sam fakt małego zainteresowania wśród młodych absolwentów stałą pracą w szkole jest problemem, który występuje już teraz, choć jego skutki mogą uderzyć w system dopiero wtedy, gdy stara gwardia się wykruszy.

                I gwoli sprostowania - nauczycielką już nie jestem i wracać do zawodu nie zamierzam.

                • 21 1

          • Rady, wywiadówki... (2)

            Matko rozmaita od obłąkanych przypadków.
            Człowiecze, ile tych wywiadówek, ""rad pedagogicznych"" (swoją droga oksymoron - rada pedagogiczna u ludzi niedających przykładu pedagogicznego.
            opieka na wycieczce, też męczarnia.

            Weź ty się do roboty.

            • 6 13

            • No i

              To jest odpowiedz kogos kto nie ma argumentow na twarde fakty-weź sie do roboty. Sam sobie opinie człowieku wystawiasz. Nie bo nie i nie bo tak,to twoje argumenty

              • 4 0

            • Oczywiście, opieka nad grupą nieletnich, za którą ponosisz pełną odpowiedzialność, to przecież prawie jak wakacje. Tym bardziej, że na wycieczkach młodzież, młodsza i starsza, świeci przykładem dobrego zachowania, jest spokojna, grzeczna i posłuszna. Sama przyjemność. Jednak jeśli jednak taka nie jest, to ostatecznie to i tak wina szkoły, że nie wychowała, bo przecież od wychowywania nie są już rodzice. A jak porozmawiać z rodzicami, to w domu każdy jeden z tych dzieciaków to anioł wcielony, zero problemów.

              A do roboty się wzięłam, zamieniłam szkołę na korporację i za żadne skarby świata do pracy w szkole nie wrócę :)

              • 11 1

      • Jaki biedny i nieszczęśliwy nauczyciel. Nie musisz pracować w szkole.

        • 2 2

    • uczyciele pracują tylko 18 godzin lekcyjnych w tygodniu czyli 18 x 45 czyli 810 minut w tygodniu czyli 162 minuty dziennie, (7)

      Zazdrościsz nauczycielom to,zacznij pracować jako nauczyciel skoro to taki miód.

      • 55 32

      • Mylisz się Miszczu (6)

        Pracuję jako nauczyciel i moje pensum wynosi 20 godzin, ale moje koleżanki mają też 25 czy 30 godzin. Te ww 18 godzin nie dotyczy wszystkich nauczycieli.
        Mam na myśli stałe godziny pracy (a nie dodatkowo płatne nadgodziny).
        Reasumując, słabe jest to co piszesz o rzekomych 18 godzinach.

        • 18 10

        • łał (3)

          pansum 30 godzin.
          Moje pensum to średnio 180 do 200 godzin. Pracuję w prywatnej firmie, taka mała różnica.
          A i mam 26 dni wolnego w roku, ale wykorzystuję około 20, to też taka drobna różnica. A i co ważne. Kiedy Ty sobie pierdzisz w stołek, bo masz dni wolne ot tak, to ja kombinuję jak zorganizować mojemu dziecku czas, aby więcej się nauczyło, niż z Tobą w szkole i miło spędziło Twoje wolne dni.
          A, no i najmniej ważne. Nie strajkuję, pracuję.

          • 31 30

          • (2)

            Pensum 180-200 godzin w tygodniu? Super. Tylko jak ty w tej firmie prywatnej liczysz?
            200 godzin : 5 dni = 40 godzin
            A ja uczę dzieci, że doba liczy tylko 24 godziny. Teraz będę dodawać, że nie dotyczy przepracowanych pracowników firm prywatnych;)

            • 22 6

            • Powinnas wrócić do szkoły. Do ławki, nie za biurko.

              .

              • 2 0

            • Tak się robi nadgodziny! ;)

              • 5 0

        • podczas przerwy (1)

          nauczyciel tez jest w pracy- ma dyzur na korytarzu.

          • 17 5

          • Bez przesady. Przecież hejtujący i tak uznają, że przerwy 20-minutowe na holu z krzyczącymi dziećmi to wypoczynek. Liczba decybeli nie ma znaczenia...

            Zresztą wyjazd na zieloną szkołę "znawcy" też uważają za darmowy wypoczynek nauczyciela. Dlatego wielu nauczycieli w szkole mojego dziecka podziękowała za wycieczki dwudniowe czy zielone szkoły. Teraz tylko wycieczka na jeden dzień, a mamusia i tatuś mogą zabrać swoje dzieci w czasie swoich urlopów i weekendów.

            • 27 8

    • (1)

      Plus zarywaja nocki na przygotowywaniu sie do zajec, sprawdzaniu klasowek, popoludniowe rady, weekendowe obowiazkowe szkolenia i kilkudniowe wyjazdy z odpowiedzialnoscia za gromade dzieci, ktorych rodzice wiecznie maja o wszystko pretensje... obys cudze dzieci uczyl i poznal jak to jest.

      • 3 3

      • Oj, tak.Biedny nauczyciel zarywa nocki...widać i to za mało bo dzieci wiecznie niedouczone, jak nie dofinansujesz korepetycjami to to dziecko ze szkoły nic nie wyniesie. Nauczycieli jest pełno, ale prawdziwych pedagogów można policzyć na palcach jednej ręki. Za wyjazdy z tymi dziećmi też macie płacone, za wychowawstwo również. Roczny płatny urlop zdrowotny też jeszcze istnieje...I ciągle wam mało i mało, źle i źle. Widzicie tylko te ,,wredne bachory" i roszczeniowych rodziców. Trzeba było wybrać inny zawód. Nikt nie przymuszał do zostania nauczycielem bez ambicji i powołania.

        • 3 4

    • ilośc dni wolnych nauczyciela jest dokładnie zliczona. nie kłam.

      • 3 1

    • Już przestań powtarzać ten oklepany farmazon. (3)

      Po pisowskiej deformie edukacji, wiele szkół zwiększyło stan uczniowski nawet o 100% i lekcje zaczynają nawet o 7:00 a kończą czasami o 20:00, więc banialuki z 3 godzinami dziennie już nie przejdą.

      • 34 26

      • lepiej wspominam reformę platfusów po której 6 latki szły do szkoły (1)

        • 16 7

        • Czterolatki miały iść do zerówki

          według deformy peło. Na szczęście teraz jest normalność

          • 6 3

      • No ale to sa dodatkowo platne godziny.

        • 9 20

    • A przerwy?

      Myślisz, że wyłaczają się im baterie w chwili dzwonka na przerwę i włączają jak zadzwoni na lekcje? A kto pilnuje dzieci, rozmawia z rodzcami, przygotowuje się do lekcji, przynosi potrzebne materiały? Duch święty?
      No i słynne prace klasowe - sądzisz, że są sprawdzane w ciągu innych lekcji czy może jednak po lekcjach, w domu?
      Ja się nie dziwię, że dzieci nie szanują nauczycieli, jak słyszą ile nienawiści, niezadowolenia wylewają nan nich dorośli.
      A jak tak fajnie być nauczycielem to może się przekfalifikuj??

      • 9 2

    • Albo notorycznie na zwolnieniach lekarskich

      • 4 3

    • Zapraszam do pracy w szkole

      • 6 6

    • (1)

      A podczas przerw bombelki same się pasą? Sprawdzianiki nauczyciele układają, powielają i sprawdzają podczas tych 45 minut? Rozmowy z rodzicami przeprowadzają w czasie lekcji? Kolejne przykłady można mnożyć, ale ignoranci i tak wiedzą lepiej.

      • 15 5

      • Jako osoba, która ma porównanie pracy w obu systemach (kiedyś w szkole publicznej, dziś na etacie w prywatnej firmie, gdzie często pracuję również w dni ustawowo wolne, np. 6 stycznia), powiem tak: gdybym miała wrócić do szkoły (choć za cholerę bym tego nie chciała), wolałabym pracować w systemie 8 x 5. Czyli: w szkole spędzam 8 godzin dziennie, powiedzmy od 8 do 16, z kodeksową 15-minutową przerwą na posiłek (dyżur na korytarzu to dla nauczyciela dalszy ciąg obowiązków, a nie przerwa w pracy), w tym czasie zarówno prowadzę lekcje, jak i wypełniam wszystkie inne obowiązki (papierologia, sprawdzanie prac uczniów, rady pedagogiczne, szkolenia, zajęcia dodatkowe, spotkania z rodzicami, wycieczki itp.) I poza tymi 40 godzinami spędzonymi w szkole nikt niczego ode mnie nie chce - żadnych szkolnych dyskotek, festynów, zawodów sportowych, zielonych szkół, korespondowania z rodzicami w Librusie, prób do przedstawień, szkoleń. Jasny i przejrzysty czas pracy, a jeśli ktoś sobie życzy czegoś ponad (np. rodzic spotkania indywidualnego o 18 lub klasa całodziennej wycieczki), to proszę bardzo, ale w ramach płatnych nadgodzin. Taki system byłby dla nauczyciela o wiele bardziej komfortowy, pytanie tylko, czy na pewno rodzice, którzy wylewają tutaj tyle jadu, na pewno by sobie go życzyli.

        • 14 3

    • Tyle godzin pracują w szkole, a dlaczego nie policzysz ile godzin pracują jeszcze w domu??? Tak ci zle w swoim zawodzie to idz na pedagogike.

      • 12 3

    • Nigdy nie pracowales w zawodzie nauczycielskim, wiec sie nie wypowiadaj! (1)

      • 28 20

      • No tak... święta prawda.

        Nie pracowałeś w innym zawodzie, niż nauczycielski, to zacznij pracować i zobaczysz jakim nierobem jesteś.

        • 10 15

    • Gupiś/gupiaś się urodził/urodziła i gupim/gupią umrzesz.

      • 1 4

    • potas

      To idź baranie do pracy w szkole nikt Ci nie broni jest dużo wolnych etatów

      • 10 2

    • Zawsze możesz zmienić zawód :)

      • 7 2

    • Mądralińscy sr*lińscy (1)

      to nie będzie miał kto siedzieć z twoim dzieciakiem, będziesz musiał uchodźców przyjąć do tej roboty !!! Proste! Już opieka lekarską leży bo lekarze wyjeżdżają, w sklepach Ukraińcy, na budowach i już prawie wszędzie! Już po woli w szkołach i przedszkolach też pracują! Pewnie szkoły nie znikną tylko kto będzie uczył twoje dzieci i na jakim poziomie???

      • 15 4

      • Pewnie takim samym. Połowa nauczycieli w szkołach średnich leci ze slajdami, do tego nawet Ukrainiec się nada.

        • 6 17

  • Miałam więcej

    Miałam więcej wolnego jako dziecko.
    Nie żałuję tego moim dzieciom. Muszą być jakieś przywileje dzieciństwa, to jedyny taki czas. Moje dzieci, tak jak jamuszą się uczyć, bo ja też się uczyłam, szanują nauczycieli. Kiedy jest wolne to się cieszę że moga dłużej pospac, poczytać, bo jak pójadą do pracy to nie będzie tak różowo.
    Nauczycielom nie zazdroszczę i pozdrawiam ich serdecznie.

    • 12 2

  • Nie rodzic

    Przestańcie robić dzieci to nie będzie problemu. Nie mam dziecka i nie mam problemu.

    • 5 3

  • Hejt antynauczycielski swiadczy o poziomie

    narodu! To władze czyli obecnie pis są odpowiedzialne za system edukacji a nauczyciel tylko realizuje to co wymyśli władza.

    • 12 2

  • Tytuł artykułu jest żenujący i zaprasza do hejtu. Mam żal do redakcji. (1)

    • 14 1

    • Zgadzam się z opinią, jest tu wiele nieścisłosci... dodatkowe dni wolne były zawsze, nie ma ich więcej niż kiedyś. Nauczyciele mają teraz wiecej pracy ze wzgledu na papierkowe wymogi, ale nikt tego nie bierze pod uwagę. Sama mam 3 dzieci i do głowy by mi nie przyszło obwiniać szkoły za niewystarczającą ilość mojego urlopu. Kiedy byłam mała zostawałam w domu sama, podczas gdy rodzice pracowali, teraz czasy sie zmienily i dzieci juz nie sa pozostawiane same sobie- to nie szkola jest inna tylko ludzie bardziej roszczeniowi.

      • 7 0

  • (1)

    To jest fakt. Wolnego jest za dużo. Tak długie przerwy kiedy ferie za pasem są absurdalne. A potem się goni z materiałem z kopyta... Tak samo zresztą, jak i przed świętami - 3 pracę klasowe w tym 4 dniowym tygodniu (bo w piątek 20.12 to już tylko apel i Wigilie klasowe). Brak tu logiki. Dzieci się rozleniwiają i potem ciężko wrócić do rytmu. Podejrzewam, z spore grono nauczycieli ma podobne zdanie. Dodatkowo moje dzieci uczęszczają do zespołu szkół , więc do galerii dni wolnych dochodzą nam matury i egzamin ósmoklasisty...

    • 4 7

    • Przecież te wszystkie dni wolne są już uwzględnione we wrześniu w planie nauczania i to nie wpływa na to, że z materiałem się goni. Materiału jest po prostu za dużo do ilości lekcji przewidzianych na cały rok. Powinno być np. więcej godzin matematyki w tygodniu albo więcej godzin angielskiego i wtedy można by było spokojnie się uczyć.

      • 4 0

  • (3)

    Rodzice muszą teraz zorganizować prawie 3tygodnie wolnego i od połowy stycznia kolejne dwa. Nie zazdroszczę

    • 20 14

    • (2)

      To wszyscy rodzice pracują w Boże Narodzenie, Nowy Rok, soboty, niedziele, Trzech Króli?
      Poza tym mają zaledwie 5 lub 7 dni do "organizowania" tej opieki. A nie żadne pół miesiąca.
      Mogą zaprowadzanić dziecko do świetlicy i pohejtować leniwych nauczycieli na trojmiasto.pl

      • 7 3

      • u nas świetlica była otwarta tylko 2 i 3 stycznia (1)

        od 23 do 31 grudnia szkoła nieczynna. Jaka świetlica? Zostaw teraz ośmioletnie dziecko samo w domu jak wychodzimy przed 6 a wracamy po 17. O czym Ty piszesz?

        • 0 1

        • A może jakaś babcia lub ciocia? Nie myślałeś/ myślałaś?

          • 0 2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Reklama

Statystyki

Wydarzenia

Trójmiejski Dzień Zielonych Budynków

123 zł
konferencja

VI Ogólnopolska Konferencja Naukowa Fizjoterpia Pediatryczna

250 zł
warsztaty, konferencja

Konferencja TEDx SANS!

100 zł
konferencja, forum

Sprawdź się

Sprawdź się

Wybierz poziom

Węgiel kamienny jest skałą pochodzenia...?

 

Najczęściej czytane