• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Angażujecie się w szkolne sprawy? "Jestem frajerem z trójki klasowej"

Przewodnicząca trójki klasowej
27 września 2022 (artykuł sprzed 1 roku) 
Nagrody w konkursach, słodycze z okazji świąt, szkolne festyny, loterie, fundusz socjalny - jeśli w szkole, do której chodzi twoje dziecko, dzieci mogą liczyć na takie atrakcje, to najprawdopodobniej jest to dziełem frajerów z trójek klasowych, którzy wchodzą w skład rady rodziców. Nagrody w konkursach, słodycze z okazji świąt, szkolne festyny, loterie, fundusz socjalny - jeśli w szkole, do której chodzi twoje dziecko, dzieci mogą liczyć na takie atrakcje, to najprawdopodobniej jest to dziełem frajerów z trójek klasowych, którzy wchodzą w skład rady rodziców.

Co robić, żeby nie okazać się tym frajerem, który zostaje wybrany do trójki klasowej? Od rozpoczęcia roku szkolnego rodzice na potęgę podrzucają sobie najróżniejsze sprawdzone sposoby, np. za pośrednictwem mediów społecznościowych. A ja jestem frajerem ochotnikiem - sama się zgłosiłam. I zrobiłam to po raz szósty z rzędu. Za rok zamierzam to powtórzyć. Wiecie dlaczego? Bo dzięki temu mogę więcej, niż wam się wydaje.





Czy angażujesz się w szkolne sprawy w klasie swojego dziecka?

Pierwsze zebranie rodziców w nowym roku szkolnym. Każdy wie, że za chwilę nastąpi ten moment, kiedy trzeba będzie wybrać trójkę klasową. Z reguły sytuacja wygląda podobnie w większości klas - nauczyciel najpierw prosi o to, aby zgłosili się ochotnicy, kiedy ich nie ma, grozi, że nie wypuści nikogo z klasy, póki taka trójka nie zostanie wyznaczona. A potem się poddaje, bo choć przeciąga zebranie o godzinę albo i dłużej, to chętni się nie znajdują.

Albo znajdzie się frajer, albo nikt nie opuści klasy



Pamiętam, że kiedy moja córka rozpoczynała naukę w szkole podstawowej, trójkę klasową udało nam się skompletować tylko dlatego, że trwały mistrzostwa świata w siatkówce i kilka osób chciało zdążyć na mecz. Do trójki klasowej zgłosiły się na ochotnika, na pięć minut przed rozpoczęciem telewizyjnej transmisji. Do samego końca miały nadzieję, że ktoś jednak sam się zgłosi i nauczycielka otworzy drzwi, bo - żeby żaden z rodziców nie uciekł przed dokonaniem wyboru - zamknęła je na klucz.

Ja pierwszy raz zostałam przewodniczącą klasy siedem lat temu. Przez aklamację. Z natury jestem pyskata i inni rodzice stwierdzili, że ta umiejętność jest bardzo przydatna podczas zebrań rady rodziców, do której przewodniczący klasy wchodzi z automatu. Nie wiedziałam, czym jest rada rodziców. Wyobrażałam sobie, że to dorosły odpowiednik samorządu uczniowskiego, który za moich lat szkolnych był prowizorką - dzieciaki czasem organizowały sobie zebrania, ale na nic nie miały wpływu.

O ile podrożała szkolna wyprawka w 2022 roku? O ile podrożała szkolna wyprawka w 2022 roku?

Lubisz festyny świąteczne w szkołach? Ich organizacją najczęściej zajmuje się rada rodziców, która potem dysponuje zebranymi środkami i przeznacza je na potrzeby uczniów.

Zebrania rady rodziców - emocje jak na derbach Trójmiasta



Kiedy jako nowo wybrany frajer z trójki klasowej trafiłam na zebranie rady rodziców, przeżyłam szok. Atmosfera była taka jak podczas piłkarskich derbów Trójmiasta. Rodzice przekrzykiwali się, walczyli o przegłosowanie zgłaszanych pomysłów, informowali o nieprawidłowościach, jakie ich zdaniem dzieją się w szkole i sposobach na ich wyeliminowanie. Wtedy po raz pierwszy do mnie dotarło, że może faktycznie taki frajer z trójki klasowej może mieć na coś wpływ.

Jako że z natury jestem osobą, która - wbrew pozorom - nie lubi, kiedy się z niej robi frajera, swoją "karierę" w radzie rodziców rozpoczęłam od oduczenia dyrektorki szkoły nadużywania dobroci rodziców uczniów. Wytłumaczyłam jej, w oficjalnej korespondencji, że nie będziemy ze środków rady rodziców kupowali papieru ksero, nie będziemy płacili za "wyprawkę" do świetlicy, nie zamierzamy finansować zakupu papieru toaletowego i mydła do rąk, ale jednocześnie żądamy, żeby - jak na XXI wiek przystało - niezbędne środki higieniczne znalazły się na wyposażeniu każdej toalety. Wiecie dlaczego? Bo szkoły mają pieniądze na ten cel uwzględnione w swoich budżetach. Nie dajcie sobie więc wmówić, że jest inaczej, jak próbowała to zrobić dyrektorka szkoły, do której uczęszczało moje dziecko.

Pieniądze, które we wcześniejszych latach przeznaczane były na zakup rzeczy, których zakup szkoła ma obowiązek sama sfinansować, przeznaczyliśmy np. na nagrody dla uczniów biorących udział w szkolnych konkursach, na słodycze z okazji świąt Bożego Narodzenia czy stworzenie pracowni ceramicznej. I na fundusz socjalny, z którego środki przeznaczone były np. na finansowanie biletów do kina czy wycieczek dla dzieci, których rodziny znajdowały się w trudnej sytuacji materialnej.

Koniec z kupowaniem ocen i łamiącym prawo statutem



W późniejszych latach frajerzy z trójek klasowych, wchodzący w skład rady rodziców, przyczynili się do tego, że szkoła zrezygnowała z punktowego systemu oceny zachowania. Wcześniej wysokość takiej oceny zależała od liczby punktów, które można było zdobyć np. świadcząc usługi na rzecz szkoły czy finansując to, czy owo. Reasumując: ocenę z zachowania w tej szkole się kupowało. Rodzice np. kupowali w internecie worki plastikowych nakrętek, żeby dziecko mogło przynieść je do szkoły i zgarnąć punkty za działalność charytatywną. Jeśli i to nie pomogło, można było przynieść do szkoły kwiatki, karmę dla psów, coś z rzeczy, które szkoła ma obowiązek kupić we własnym zakresie, ale nie chce tego robić, czy zaoferować pani dyrektor odmalowanie gabinetu. Rodzice prześcigali się w pomysłach, bo to była jedyna szansa na wzorowe zachowanie.

Kiedy skończyliśmy z tymi nadużyciami, prześwietliliśmy nowy statut szkoły. Jako że o proponowanych przez nas zmianach, jak np. możliwość zabrania ocenionego sprawdzianu bądź jego kopii do domu i pokazania go rodzicom, nie było mowy (nauczyciele powoływali się na prawa autorskie), a dyrektorka nie godziła się usunąć kuriozalnych zapisów odnośnie do wglądu uczniów, postanowiliśmy zwrócić się o pomoc do Stowarzyszenia Umarłych Statutów. Wchodzący w jego skład prawnicy prześwietlili status, wypunktowali rzeczy, które są niezgodne z prawem, i szkoła nie miała innego wyjścia, jak statut zmienić. Nawet te punkty, których modyfikacja wcześniej - zdaniem nauczycieli i dyrekcji - absolutnie nie wchodziła w grę.

Dyrektor nie liczy się ze zdaniem rodziców? Frajerzy mogą złożyć wniosek o powołanie Rady Szkoły



Dyrektorka szkoły, do której chodziło moje dziecko, nie jest osobą ugodową i zamiast szukać z rodzicami kompromisu, lubiła twardo stać przy swoim. Nie lubiła też, kiedy ktoś przeszkadzał jej w pełnieniu władzy absolutnej. Dlatego nie mieliśmy innego wyjścia, niż - korzystając z możliwości, jakie daje nam ustawodawca - powołać Radę Szkoły (z takim wnioskiem występuje rada rodziców, w której skład wchodzą frajerzy z trójek klasowych).

Rada Szkoły to odpowiednik rady rodziców, tylko o szerszym zakresie kompetencji. Przez kilka lat dyrektorka nam wmawiała, że nie ma możliwości powołania jej, bo sprzeciwiają się temu nauczyciele. Jeśli usłyszycie od kogoś podobne bzdury, nie dawajcie im wiary - dyrektor na wniosek rady rodziców MA OBOWIĄZEK powołać Radę Szkoły. Czy mu się to podoba, czy nie. I to samo powiedzieliśmy naszej pani dyrektor, składając finalny, szósty z kolei wniosek (wcześniejsze odrzucała).

Dziecko poszło do szkoły średniej, a ja zostałam frajerem ochotnikiem



Rok temu moje dziecko poszło do szkoły średniej. Podczas pierwszego zebrania tradycyjnie szukano frajerów do trójki klasowej - zgłosiłam się na ochotnika. Idąc na zebranie rady rodziców, spodziewałam się takiego poligonu jak w poprzedniej szkole, a tu zaskoczenie - atmosfera była taka jak podczas spotkania towarzyskiego, a dyrektor, który również był obecny, na totalnym luzie odpowiadał na pytania rodziców i niezwłocznie szukał rozwiązania zgłaszanych problemów.

Tylko podczas takiego jednego zebrania frajerzy z trójek klasowych załatwili m.in. kiermasz używanych podręczników, dzięki czemu uczniowie oszczędzą po kilkaset złotych, opracowali plan finansowy na cały rok (czyli ustalili, co warto sfinansować z pieniędzy rady rodziców, którymi - nomen omen - dysponują rodzice, a nie nauczyciele), przejrzeli oferty firm cateringowych, wybierając najlepszą, dzięki czemu dzieci jedzą smacznie i niedrogo. Nieźle jak na frajerów, którym nie udało się wymigać od wyboru do trójki klasowej. A to dopiero początek roku szkolnego. Strach pomyśleć, co takim frajerom strzeli do głowy podczas kolejnych zebrań.
Przewodnicząca trójki klasowej

Co Cię gryzie - artykuł czytelnika to rubryka redagowana przez czytelników, zawierająca ich spostrzeżenia na temat otaczającej nas trójmiejskiej rzeczywistości. Wbrew nazwie nie wszystkie refleksje mają charakter narzekania. Jeśli coś cię gryzie opisz to i zobacz co inni myślą o sprawie. A my z radością nagrodzimy najciekawsze teksty biletami do kina lub na inne imprezy odbywające się w Trójmieście.

Opinie (77) 1 zablokowana

  • Frajer z trójki klasowe (1)

    A dla mnie jesteś nie "frajerem" tylko Człowiekiem z Wielką klasą i odpowiedzialnością, wielkie brawa. Frajerami są Ci co nie mają na takie rzeczy odwagi.Gratuluję .Fajnie że są takie osoby które potrafią wziąć odpowiedzialność na takie barki.Pozdro tak trzymaj Brawo

    • 1 3

    • odpowiedzialność to jedno ale użeranie się z innymi to drugie

      sam byłem w trójce ale olałem to po incydencie z prezentami na mikołajki. Ustalona symboliczna kwota za prezent w wysokości 5zł, a pretensje, bo się komuś nie podobało jak za 500zł. Oczywiście nie wszyscy mieli pretensje, ale 2 czy 3 osoby się znalazły z czego jedna domagała się rozpisania co i za ile było kupione i dlaczego taki kolor a nie inny. Zabawa nie warta świeczki. Siedzisz, szukasz, tracisz czas a potem jakiś baran się czepia o te 5zł. W połowie roku zrezygnowałem, przeprosiłem resztę. Musieli wybrać kogo innego. Najlepsze jest to że ów delikwent który miał największe pretensje, sam do tej funkcji się nie garnął. Tak więc mogę o sobie powiedzieć że byłem właśnie takim frajerem.

      • 1 1

  • W I LO w Gdansku (9)

    Najważniejsze na zebraniu ściągnąć kasę na komitet rodzicielski - 200zł na rok .
    Duża część z wpłat idzie na "Fundację Jedynki" , która ma zdublowane zadania z Radą Rodziców :)

    • 14 1

    • Nie ma czegoś takiego jak komitet rodzicielski. (6)

      Jest fundusz rady rodziców, którym zarządzają rodzice i na który wpłaty są dobrowolne. Nie można zmusić rodziców do płacenia, a ustalone kwoty to kwoty rekomendowane, które są obliczone na podstawie planowanego budżetu. No ale trzeba mieć świadomość, że jeśli z funduszu rady rodziców kupowane są książki czy inne nagrody na zakończenie roku, to dzieci rodziców, którzy sie nie składają na fundusz, mogą takich nagród nie dostać. Bo niby czemu inni rodzice mieliby im sponsorować?

      • 7 5

      • (5)

        A jeśli są dzieci które nigdy nagród nie dostają bo są trójkowe to po co ich rodzice mieliby płacić...

        • 8 5

        • (3)

          Dziecko może być słabym uczniem i nie zabłyśnie ze świadectwem, ale może mieć wspaniałe wyniki w konkursach sportowych czy plastycznych i za to dostawać nagrody.

          • 4 1

          • a jak jest słaby w nauce (2)

            ale w sporcie też i w plastyce też? To można nie płacić?

            • 2 4

            • (1)

              To współczuję, że tak słabe dziecko sie ci trafiło. Może to wina braku uwagi ze strony rodziców???

              • 0 5

              • A kto mówi że jemu? Przecież w klasie trochę takich dzieci zawsze jest.

                • 0 1

        • Rada opłaca nie tylko nagrody

          kupuje też cukierki na Mikołajki, finansuje atrakcje z okazji np, dnia dziecka czy święta szkoły, organizuje festyny, podczas których zbiera dodatkowe środki, które potem całkowicie są przeznaczane na potrzeby dzieci. To są pieniądze, którymi zarządzają rodzice. I tym, na co je przeznaczyć, decydują wspólnie. Nie ma samowolki, a przynajmniej nie powinno jej być

          • 6 4

    • Rodzicu - jesteś niedoinformowany, zainteresuj się bardziej

      Fundacja powstała tylko dlatego, aby Rada Rodziców mogła legalnie wynagradzać nauczycieli za dodatkowe lekcje, jakie prowadzą w ramach fakultetów maturalnych. Dodatkowych godzin dla nauczycieli, nie tych karcianych czy opłacanych z budżetu.Na dzień dzisiejszy to jedna z niewielu możliwości prawnych, bo Rada rodziców nie ma osobowości prawnej i nie może zawierać umów cywilno-prawnych. Ta kasa nie idzie w błoto, bo potem są efekty na maturze.
      Stad może wydawać się, że to dwa konkurencyjne podmioty w szkole, które sobie przeszkadzają i trwonią pieniądze. Porozmawiaj z dyrektorka - ona nie gryzie, a wręcz przeciwnie wytłumaczy Ci na spotkaniu jak to działa. I nie siej dezinformacji, bo liceum ma troche inne priorytety niż szkoła podstawowa.

      • 0 1

    • Kurczę jestem po dwóch zebraniach w podstawówce moich dzieci i wiecie co? Żaden wychowawca słowem nie wspomniał o jakichkolwiek wpłatach na radę rodziców. Zero tematu.

      • 0 4

  • Opinia wyróżniona

    Super artykuł (1)

    Sama przez 4 lata działałam w RR w przedszkolu, zawsze na ochotnika bo lubię mieć wpływ na to co się dzieje w placówce, a nie być obserwatorem. W tym roku syn poszedl do 1 klasy i na ochotnika zgłosiłam się do RR i nie żałuję. W artykule poruszono wiele kwesti o których nie wiedziałam i dziękuję autorce za to!

    • 21 4

    • U nas w klasie 1 to dziewczyny aż rwały się do trójki klasowej. Nogami przebierały by im nikt stanowisk spod nosa nie gwizdnął... Mam wrażenie, że nawet panią w wielu kwestiach by zastąpiły...wszystkowiedzące i przemądrzałe.

      • 2 0

  • pani dyrektor ma znajomą agentkę ubezpieczeniową (3)

    i tylko ona ma monopol na pobranie od rodziców "dobrowolnej" składki od NNW, która ma dawać tylko "poczucie bezpieczeństwa".
    Bo z bezpieczeństwem nie ma nic wspólnego.

    • 13 0

    • (2)

      Kto ci zakazuje ubezpieczyć dziecko we własnym zakresie u innego agenta ubezpieczeniowego ?

      • 6 1

      • Powiem więcej (1)

        Szkoły nie ubezpieczają uczniów. Każdy rodzic robi to we własnym zakresie. Nie ma czegoś takiego jak szkolny ubezpieczyciel. Tak jest już od kilku lat.

        • 8 2

        • Dokładnie tak. Ubezpieczasz jak chcesz i gdzie chcesz.

          • 1 1

  • Dzarek (1)

    Tak, od 8 do 16 a potem koniec i nic mnie nie obchodzą sprawy pracy, tak wszyscy by sie pod tym podpisali.
    Myślicie ze wasze bachory pyskate niewychowane będą nas obchodzić w prywatnym czasie, haha

    • 3 1

    • A teraz niby was obchodzą?
      Koleżanka-nauczycielka określa kiedy może prowadzić lekcje bo musi jej się to zgadzać z zajęciami na siłowni...
      Uważasz, że to normalne?

      • 1 1

  • (1)

    wiecej takich przemądrzałych rodziców i sami pańswto będziecie uczyć swoje dzieci w domu bo chętnych do pracy nie będzie ... rodzić wielki pan i włądca w szkole ie tego samego uczy swoje dzeicko że wszystko ci wolno ! ten głupi nauczyciel nic nie wiem i sie nie zna .. mamusia zaraz podważy jego stanowisko.. ciekawe czy owa mamusia w pracy jest takim fantastycznym specjalistą czy tylko w szkole próbuje nadrobić swoje braki i kompleksy ..

    • 13 5

    • a może właśnie jest super specjalistką i jak się zabiera za coś to na 100% albo w ogóle.

      • 1 8

  • Szkoła to zło

    Niszczenie charakterów, talentów, indywidualności.

    • 3 3

  • Cóż, uważam, że "frajerem" z pewnością nie jest ten, kto nie posiada bachorów i nie ma takich problemów. Dziwię się wam, że macie potrzebę rozmnażać się w tym patologicznym, katolicko - faszystowskim kraju.

    • 3 9

  • moje dziecko właśnie poszło do zerówki (3)

    i jak obserwuje dyskusje rodziców na tematy klasowe to dochodzę do wniosku, że rodzice są głupsi od dzieci. o głupie upominki na dzień chłopaka dyskutowali przez dwa tygodnie, bo każdy chciał kupić coś innego. Coś strasznego

    • 75 2

    • Taka obserwacja...

      Tak właśnie bywa, kiedy w jednej klasie trafi się kilka takich rewolucjonistek-amatorek jak bohaterka artykułu. A potem w szkole seria gó...burz, które oprócz psucia relacji między rodzicami a nauczycielami i dyrekcją nie mają innego znaczenia.

      • 8 0

    • Słuszna uwaga

      • 0 2

    • A u nas od tego jest trójka klasowa. Moje dziecko w zeszłym roku zaczęlo klasę pierwszą i wybrano trójkę rodziców, w tym roku ten sam skład trójki. My załatwiamy co trzeba. Podejmujemy decyzję co kupujemy, za ile, jak organizujemy wigilię czy inne imprezy klasowe, itd. Rodzice od początku nie chcieli sie dzielić pomysłami, czyli mamy wolną rękę. Nikt nie narzeka. Chcieli w tym roku ten sam skład trójki, czyli im to pasuje. A my robimy swoje.

      U starszego syna trójka klasowa jest od początku ta sama, już piąty rok.

      • 7 1

  • Bardzo podziwiam Pani zaangażowanie

    W klasie mojego syna każdego roku na pierwszym zebraniu nikt nie chce się zgłosić do trójki klasowej, dlatego praktycznie od początku klasy skład trójki jest ten sam. Ludzie zazwyczaj nie chcą się angażować i brać sobie na głowę dodatkowych obowiązków, choćby najmniejszych

    • 15 8

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Reklama

Statystyki

Wydarzenia

Trójmiejski Dzień Zielonych Budynków

123 zł
konferencja

I Ogólnopolska Konferencja Ginekologii, Położnictwa i Chorób Piersi MEDFEM

konferencja

VI Ogólnopolska Konferencja Naukowa Fizjoterpia Pediatryczna

250 zł
warsztaty, konferencja

Sprawdź się

Sprawdź się

Wybierz poziom

O chorobach cywilizacyjnych można powiedzieć, że:

 

Najczęściej czytane