• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Edukacja, głupcze! O polskim kształceniu z prof. Ewą Nawrocką

Elżbieta Michalak
15 stycznia 2014 (artykuł sprzed 10 lat) 
Ewa Nawrocka, prof. Uniwersytetu Gdańskiego, wieloletni kierownik Katedry Teorii Literatury i Krytyki Artystycznej. Ewa Nawrocka, prof. Uniwersytetu Gdańskiego, wieloletni kierownik Katedry Teorii Literatury i Krytyki Artystycznej.

- Uczniowie nie chcą się uczyć, studentów cechuje intelektualne lenistwo, a kadrę akademicką bierność - mówi prof. Ewa Nawrocka, wieloletni wykładowca Uniwersytetu Gdańskiego.



Elżbieta Michalak: Z jednej strony mówi się o sukcesach polskiej edukacji - niedawno głośno było o osiągnięciach naszych gimnazjalistów, którzy w badaniach PISA znaleźli się wśród najlepszych uczniów Unii Europejskiej - z drugiej strony słyszymy narzekania na reformę szkolnictwa. Dobrze, czy źle dzieje się w naszej edukacji?

Prof. Ewa Nawrocka: Reforma szkolnictwa podstawowego i średniego doprowadziła do widocznej w praktyce zapaści edukacyjnej. Uczestniczyłam niedawno w Kongresie Dydaktyki Polonistycznej w Krakowie, w którym wzięli udział także nauczyciele gimnazjów i liceów. Słyszałam od nich raczej krytyczne uwagi o gimnazjach i w ogóle o całym trójstopniowym podziale szkolnictwa. Zgłoszono też bardzo istotne projekty naprawcze. Tuż po kongresie pojawiła się informacja o sukcesie naszych gimnazjalistów, nagłaśniania przez media.

Zastanawiające, skąd ten rozziew między opinią nauczycieli, uczniów, a sukcesami w edukacji, o jakich słyszymy?

Do myślenia dała mi rozmowa gimnazjalistów, którzy mówili, że testy nie są trudne, a szkoła uczy przede wszystkim ich rozwiązywania. Komentatorzy wyników badań PISA stwierdzali, że sukces polskich uczniów związany jest z wyuczeniem i wyćwiczeniem młodzieży w rozwiązywaniu testów. Młodzież szuka dziś kruczka, sposobu na to, by formalnie poradzić sobie z testem. Niekoniecznie chce wiedzieć, dlaczego dobrą odpowiedzią jest "a" a nie "b".

Zdają jednak maturę, idą na studia, a tam napotykają na ... frustrację i brak zaangażowania kadry akademickiej. Może przez to marnują swoje talenty?

Na pewno na uczelniach są jeszcze tacy pracownicy, którzy występują w roli mistrzów, autorytetów i doradców. To głównie młodsza kadra naukowa, która potrafi zaangażować się w pracę ze studentami. Wielu nie widzi jednak sensu i potrzeby wspierania studentów, nie wierzy w sensowność i skuteczność działań edukacyjnych. Skupia się na własnej pracy naukowej, z której jest rozliczana przy awansach.

A studenci? Są żądni wiedzy i pomocy nauczycieli akademickich?

Są tacy, ale w większości są bierni, niezainteresowani studiami, bo przyszli na nie w jednym celu - zdobycia papieru. Przemawia przez nich intelektualne lenistwo. Coraz trudniej nawiązać z nimi kontakt. Pierwsze roczniki mają absolutny kłopot ze sformułowaniem wypowiedzi wielozdaniowej, spójnej, rozwijającej myśl. A już żeby myśleli w trakcie odpowiadania na pytanie, to się rzadko zdarza. Potem jakoś się ich ociosa, oswaja, przyucza, ale pierwsze starcie jest dosyć trudne. Nie mamy jednak prawa na nich narzekać, bo sami pogodziliśmy się np. z likwidacją egzaminów wstępnych na uczelnie i z regułami ogłupiającej, testowej matury.

Podjęła pani próbę walki o poprawę sytuacji na uniwersytetach...

Podczas konferencji "Wściekłość i oburzenie. Obrazy rewolty w kulturze współczesnej" prowokacyjnie zdiagnozowałam sytuację na uniwersytetach. Wcześniej prosiłam koleżanki i kolegów, by opisali co ich najbardziej boli i oburza w tym, co się dzieje na uczelniach. Odpowiedziało dziewięć osób.

Później odzew był jednak większy.

Zostałam zarzucona listami, e-mailami przez pracowników i studentów wszystkich uczelni w Polsce. Internetowa reakcja przekroczyła 30 tys. wejść. Byłam tym zaskoczona, nie wiedziałam, że dotknęłam bolącego miejsca, że jest aż tak źle. O tym, co nam się nie podoba w funkcjonowaniu uczelni mówi się od dawna, ale to rozmowy w kuluarach, w gronie zaprzyjaźnionych współpracowników, znajomych. Pisemne diagnozy są formułowane lokalnie, albo w pismach do ministerstwa i wpadają w czarną dziurę.

Dlaczego nie mówi się o tym jawnie?

Część osób się boi i tkwi cały czas w konformizmie i tchórzostwie albo uczestniczy w tworzeniu i utrwalaniu systemu. Każdy ma też coś do stracenia: adiunkci swoje umowy i szanse na habilitacje, doktorzy habilitowani profesurę uczelnianą i belwederską itd. Są też i tacy, którzy nie wierzą w skuteczność działań naprawczych, albo nie uważają, by trzeba było coś naprawiać. Dlatego zlekceważyli mój apel.

Co dolega dzisiejszym uczelniom?

Bezmyślne podporządkowywanie się lansowanym przez ministerstwo wzorcom zachodnim: sprzężenia władzy politycznej i biznesu, które edukację traktują jako narzędzie w budowaniu nowego typu społeczeństwa, nastawionego na dochód i zysk, konsumpcję, biznesową konkurencję. A do tego marginalizują humanistykę.

Powszechna jest opinia mówiąca o tym, że nasze uczelnie produkują bezrobotnych ...

Wielokrotnie słyszałam o tym, że wyższe uczelnie, podobnie jak szkoły zawodowe, mają przygotowywać swoich studentów do zawodów. To iluzja, i my o tym wiemy. Bo jak dziś przygotować studentów na potrzeby wciąż zmieniającego się rynku?

Wprowadzić do szkolnictwa wyższego większą liczbę praktyk i dać studentom możliwość sprawdzenia zdobytej wiedzy teoretycznej?

Moim zdaniem to bzdura. Rynek pracy wciąż ewoluuje, dlatego studentów trzeba uczyć elastyczności i tego, by umieli odnaleźć się w tym szybko zmieniającym się świecie. Nie wyrażajmy niechęci wobec teorii, bo ona buduje to, co jest przyszłością. I od tego jest uczelnia, by przygotowywała do twórczego odnajdywania się w przyszłości, do myślenia, powagi myślenia i sprzeciwu wobec bylejakości myślenia.

Jak wyleczyć nasze uczelnie?

Mądrą edukacją, która bazować będzie na fundamencie wiedzy, umiejętności zdobywania wiedzy i jej zastosowania. Pytamy wciąż, czy to dobrze, że szkoły się zmieniają, cz to dobrze, że nadeszły czasy cyfryzacji...

Czy dobrze?

Dziś młodzi ludzie nie czytają, nie piszą, nie ćwiczą pamięci, wykształciła się w nich za to zdolności klikania w klawiaturę. Nie ma ucieczki od cywilizacji, ale z jej dóbr należy korzystać umiejętnie, dla własnego dobra. Nie obezwładniając pamięci i wyobraźni, inteligencji i rozumu.

Znamy problem, wiemy, jakie jest lekarstwo, ale kto miałby walczyć o zmiany? Same przecież nie przyjdą.

To bardzo dobre pytanie, no kto? No my, wszyscy: rodzice uczniów i studentów, studenci, nauczyciele, profesorowie! Proces zmian powinien zaczynać się od dołu. Ktoś powie: nie warto, nie uda się - nie jestem tego pewna. Małymi krokami ... Najgorszą rzeczą jest milcząca zgoda na to, co nam dolega. Obecny kryzys powinien być bez wątpienia szansą dla rozwoju edukacji, a ona kluczem do rozwoju i sukcesu społeczeństwa.
Elżbieta Michalak

Opinie (101)

  • jest tylko JEDNO rozwiązanie problemu

    Należy zlikwidować socjalizm.
    Żadne "małe kroczki", żadne protesty czy akcje uświadamiające.

    Jak zmienił się poziom szkolnictwa na przestrzeni, powiedzmy, trzydziestu lat? Jakie są ostateczne skutki wszystkich reform, wszystkich protestów?

    Wszelkie dywagacje nad tym co ministerstwo zrobiło dobrze, albo co powinno zrobić by było dobrze, są błędne. Ministerstwo powinno zniknąć na zawsze, razem ze wszystkimi problemami nieznanymi w normalnym ustroju.

    • 1 0

  • to bardzo ciekawe (14)

    tylko, że sama Pani profesor jeszcze kilka lat temu z uporem maniaka szła według podręczników z lat 60. i 70. Czego to było przykładem?

    • 37 21

    • Kryterium

      Wartość podręcznika (i koncepcji teoretycznej, według której go napisano) nie zależy od roku wydania.
      Antoine Compagnon, wykładowca z Sorbony napisał w książce "Demon teorii", że nic wartego upowszechnienia nie pojawiło się w ostatnich trzydziestu latach.

      • 1 0

    • (9)

      czego oczekujesz po pani profesor "czegos tam" na uczelni "humanistycznej"

      • 4 26

      • To coś jest kolebką podstaw humanizmu, a humanizm to ludzie, to MY IGNORANCIE!!!! (6)

        Widać, że nie masz pojęcia czym jest teoria literatury. I właśnie o tym prof. Nawrocka mówi. Jesteś obrazem społeczeństwa zubożałego intelektualnie i bardzo, ale to bardzo ograniczonego. Do tego jeszcze ignorancja - ktoś kiedyś powiedział im mniejszy rozum, tym większe zadufanie. Ta teza we wspaniały sposób obrazuje Twoją wypowiedź.
        Miałam zajęcia jeszcze wówczas z dr Nawrocką. To wybitna kobieta. Niestety "głąby kapuściane", co to czytać ze zrozumieniem nie potrafią, a już o poprawnej wypowiedzi nie wspomnę, nigdy takiej osobowości nie docenią!

        • 23 7

        • Szczyt humanizmu w tym marionetkowym kraju to (2)

          krytykować każdego Polaka. Najlepiej jeszcze aby sugerować, że to przez bycie Polakiem jest się gorszym.

          Tak zindoktrynowany Polak, będzie ideowo przystosowanym parobkiem, u niemieckiego pana.

          Nawet tytuł ("głupcze" jest sugestywny)

          • 2 3

          • Tytuł jest parafrazą hasła Billa Clintona "Ekonomia, głupcze" (1)

            • 4 0

            • Dodajmy: parafrazą na tyle

              często używaną i znaną, ale i sprytną, bo brak jej znajomości może być zrozumiany jako skierowanie apelu do czytelnika ;)

              • 0 0

        • (2)

          pierniczysz bzdury szanowna humanistko

          • 2 14

          • (1)

            nie pierniczy bzdur, tylko ty nie rozumiesz co ona napisala, bo jestes po prostu debilem, tylko wyzej masz to napisane w bardziej wysublimowany sposob

            • 9 1

            • 10/10!!!!!

              haha

              • 0 0

      • Słaby ten prztyczek w stronę humanistyki. Oczekwiałem czegoś bardziej wysublimowanego.

        • 16 3

      • Każdy ekspert od GENDER z GłosuCadyka jest po jakiejś tam filologii

        • 8 5

    • Uczniowie nie chcą się uczyć, studentów cechuje intelektualne lenistwo, a kadrę akademicką bierność

      edukacja jest bezpłatna to jej wyniki bezwartościowe no ale mamy taką konstytucje

      • 9 4

    • ale co konkretnie jest złego w tych podręcznikach?
      o ile nie uczyła o zbrodniczych cudach marksa i engelsa to podrecznikimogą być nawet i z lat 50

      • 10 0

    • Byt kształtuje świadomość

      • 8 1

  • a to paradoks

    akurat między innymi przez Panią prof. Nawrocką rzuciłam swoje studia...
    a może lepiej dzięki niej patrząc z perspektywy czasu,
    ponieważ to właśnie na jej zajęciach zrozumiałam, że kierunek filologiczny, na którym się znalazłam jest bez sensu, i to kompletna nuda i strata czasu...

    • 1 0

  • Jeszcze się taki nie urodził co by wszystkim dogodził...

    ta Pani gada bzdury z kilku powodów. Narzekanie na wszystko co Nas otacza widzimy od zarania dziejów, ta Pani niczego nowego nie wymyśliła. Różnorakich zbawców ludzkości, systemu, edukacji, ekonomii było pełno i wciąż odzywają się nowi. Tym nowym wydaje się że "oni wiedzą lepiej" że oni wiedzą jak to wszystko naprawić z dziecinną łatwością stawiają tezy że wszystko dookoła jest złe i bezsensu (i wszyscy to potwierdzają że tak jest). System naprawczy to już zupełnie inna para kaloszy i takie bzdetne ogólniki nie są w stanie w żaden sposób na niego wpłynąć.

    Nie będę nawet silił się żeby pisać o samej edukacji ale jeżeli chodzi o rynek pracy to on jest taki a nie inny (to nie socjalizm haloooo), pracodawca potrzebuje człowieka który oprócz "elastyczności i myślenia" potrafi coś co mu się przyda do ZARABIANIA PIENIĘDZY! Ta pani siedzi całe życie na państwowym stołeczku, dostaje kaskę za wygłaszanie swoich przemyśleń i bardzo fajnie... ale... 99% ludzi po ukończeniu studiów wchodzi na ciężki rynek pracy i co oni powiedzą przyszłemu pracodawcy? "Wie Pan wiedza którą posiadam i mój kierunek studiów jest nieistotny bo jestem elastyczny i potrafię myśleć"... takie bzdety może powiedzieć dosłownie każdy, a przecież umiejętność myślenia to powinno się wynieść już z podstawówki najpóźniej ze szkoły średniej! Czas studiów to powinno być już szlifowanie swoich umiejętności i okres przygotowywania się na wejście na rynek pracy!!

    • 3 0

  • Ja mam propozycję: zlikwidować ten durny podział na studia: licencjackie i magisterskie! Albo przynajmniej zlikwidować go na uczelniach technicznych. Bo co taki "inżynier" po 7 semestrach potrafi? Wielkie NIC!

    • 0 1

  • Po prostu w Polsce na uczelniach przelatuje sie przez program i wmawia studentom (4)

    ze to oni sami musza studiowac, chciec sie uczyc itd.

    A ja powiem - dlaczego jest tak malo zajec praktycznych? Studiowalem informatyke z ekonometria, wszystko praktycznie sie odbywalo w zeszycie tudziez na tablicy, jakas teoria, jakies teoretyczne modele itd. Pojechalem do UK zaraz po studiach, pierwsza praca a tam wszyscy juz smigali w programach do analizy statystycznej typu SAS czy SPSS - wszystkiego uczyli ich na uczelni i przyklady zastosowan biznesowych a nie jakies wymyslone teoretyczne sytuacje. Brakuje nam praktyki i nauki konretnych narzedzi, ktorych uzywa sie potem w codziennej pracy, a czlowiek chcac sie tego potem nauczyc musi isc na kursy i wydac kilkadziesiat tysiecy PLN.

    • 13 4

    • "...wszystko praktycznie sie odbywalo w zeszycie..."

      Gdzie i jak dawno temu studiowałeś? Jeśli na jakieś uczelni czy też konkretnym wydziale wciąż tak wyglądają ćwiczenia to dobrze byłoby o tym ostrzec przyszłych studentów.

      Moje doświadczenia ze skończonych parę lat temu studiów technicznych są zupełnie inne. Oczywiście wiele rzeczy dalekie było od ideału ale przynajmniej spora cześć zajęć ćwiczeniowych i laboratoryjnych (pod koniec studiów wszystkie) realizowana była na dość nowoczesnym sprzęcie i oprogramowaniu.

      Przez te 5 lat poznałem całkiem sporo konkretnych narzędzi, które przydały mi się później w pracy. Teorii i liczenia na papierze też było oczywiście sporo ale bez tego ciężko byłoby zrozumieć i zweryfikować to co robi się później.

      Co ciekawe, nawet znajomi studiujący na kierunkach humanistycznych mieli jakiś kontakt ze specjalistycznym oprogramowaniem, choćby do analiz statystycznych.

      Moim zdaniem równie ważne od tego jak i czego uczy dany kierunek jest podejście studenta. Sam po studiach nie miałem problemu z pracą ale świadomie wybrałem kierunek, który mnie interesuje a w trakcie studiów starałem się wynieść jak najwięcej praktycznej wiedzy i przede wszystkim, na własna rękę, rozwijałem i wciąż rozwijam swoje umiejętności i wiedzę.

      • 0 0

    • To ciekawe, bo na tak zwyzywanej

      przez wszystkich socjologii ma się całkiem sporo SPSSa.. Na licencjacie ze dwa czy trzy semestry, potem jeszcze na magisterce.

      Ale ludzie krytykujący socjologię pewnie nawet nie wiedzą co wchodzi w skład studiów.

      • 0 0

    • W PL ideałem jest kariera od studenta do rektora w jednej uczelni (1)

      w UK mogą przyjąć do pracy gościa który np. pracował w biznesie 20 lat
      albo prowadzi wykłady facet który nie jest naukowcem tylko praktykiem...
      W PL to to niemożliwe etaty są poblokowane nikogo się nie przyjmie
      bo nie ma zajęć nawet dla swoich na etatach a zwolnić nie można bo
      naukowiec..i koło się zamyka

      • 5 0

      • Dałem ci plusa, bo dobrze piszesz, ale mylisz się

        W jednej kwestii: każdego naukowca można zwolnić za brak rozwoju naukowego. I to się robi - im niższy - tym mniej go szkoda. Co 2 lata pracownicy dyd-naukowi i naukowi są oceniani. Słaby rozwój? Dywanik lub out. Akurat teraz jest taki czas, że dywanik jest tylko chwilą przez powiedzeniem "out". To, na ile masz umowę - nie ma tutaj znaczenia. Różnią się tylko okresem wypowiedzenia.

        • 2 1

  • smutne ale prawdziwe (8)

    coraz więcej magistrów coraz mniej intelektualistów:(

    • 69 4

    • Coraz więcej profesorów też (3)

      Znam katedry gdzie ćwiczenia z podstawowego przedmiotu
      prowadzą ludzie z habilitacją...
      Coś takby lekarz w szpitalu robił za salową (biorąc pensję lekarza)
      Ten system upada...

      • 10 4

      • Uważasz, że to źle, że podstawy na pierwszym roku

        otrzymuje się od utytułowanych profesorów?

        Ja uważam, że dobrze. Stanowi to skok na głęboką wodę, pozwala takiemu nowemu studentowi zobaczyć kontrast pomiędzy tym co zna a tym co przynosi nowe.

        • 1 1

      • Powód? Jest taki slabo śmieszny żart: (1)

        Czym się różni balkon od nauczyciela akademickiego?
        Balkon potrafi utrzymać trzyosobową rodzinę.

        • 9 1

        • Co za problem się zwolnić z Uniwersytetu i utrzymywać rodzinę bez problemu?

          Sądząc po tytule wybitny fachowiec...

          • 6 6

    • Mamy POkolenie lemingów z chowu bezstresowego to co siedziwic o ni niemyslą (2)

      nawet nie potrafią po co mają myśleć jak czegoś niewiedza to napiszą pytanie na forach,większości przypadków nawet im się odpowiedzi nie chce poszukać.A teraz mamy pokolenie jeszcze młodsze pokolenie pochylonych nad smartpfonem.

      • 1 3

      • (1)

        no, jak tych lemingów krytykują osoby, które nie są łaskawe przed umieszczeniem komentarza sprawdzić czy nie ma w ich tekście byków i nie raczą używać standardowych znaków interpunkcyjnych, to co biedactwa mają począć? Ironizuję oczywiście, ale chciałam zwrócić uwagę na fakt, że wiele osób pozwala sobie krytykować innych, podczas gdy sam ma wiele brudu za uszami - skupmy się, aby nasze otoczenie widziało, że gadanie o nauce i wykorzystywaniu tej wiedzy w życiu nie jest tylko czczym gadaniem. Przy okazji chciałabym dodać, że takich profesorów jak bohaterka artykułu powinno być jak najwięcej na polskich uczelniach, a kto nie poznał niech nie pierniczy głupot. To że humanista nie potrafi wyprowadzać skomplikowanych wzorów nie znaczy, że nie jest godzien szacunku wielce wykształconych politechników - chyba dobrze trafiłam, Wrogu Humanistów? ;) Zresztą mógłbyś być zaskoczony jak wiele osób z "naszego kręgu" potrafi logicznie myśleć...

        • 3 1

        • leming dla lemingów niewarto sprawdzac i pisac poprawnie pisze sie jak leci

          • 0 1

    • a potem się dziwią, że pracy nie ma i trzeba na zmywak na wyspy...

      Otóż praca jest. Tylko jak się kończy studia dla papieru, a nic nie umie, to po kiego komu taki pracownik? Prawda jest taka, że jak ktoś coś potrafi, to zawsze znajdzie dobrze płatną pracę. Tyle w temacie.

      • 2 1

  • Szybki przyklad Korei PLN.

    • 0 1

  • Przede wsyzstkim nalezy odsunąć wszelkich lewaków i neoliberałów od edukacji! (1)

    Wpływ lewackiego myslenia w szkolnictwie doprowadził do sytuacji gdy uczeń w oczy nauczycielowi może powiedzieć Ty taki i owaki i za nic ma uwagi. "RÓbta co chceta" to nie może byc pomysł na polską oświatę!

    DYSCYPLINA i MORES!

    • 4 4

    • I znowu ograniczone myślenie..

      Jak słyszę słowo lewak, to od razu wiem, że ten co je wypowiada, jest agresywny i lepiej z nim nie polemizować (taka osoba załatwia sprawy ręcznie).wczoraj w Wiadomościach widziałam narodowców, którzy właśnie zamierzają wyrzucić wszystkich lewaków z kraju. Bo Polska musi być Polsko....A pies jak zostanie wykastrowany to będzie psem, a nie suką... (i to to się nie boi takich poglądów wygłaszać!!!!). Najlepszą metodą jest zastraszanie, jak ktoś się boi, to nie podskoczy (nie będzie myślał).

      • 3 2

  • Katedra Teorii Literatury i Krytyki Artystycznej. (6)

    Litości, produkujemy zbędnych humanistów a potem zdziwienie, że pracy nie ma.

    • 13 22

    • tzw Humaniści zapominają co to HUMANIZM (4)

      Studiowałem na fizyce. Miałem koleżanki na filologii. Refleksje.
      Często zdarzało się że matematyk fizyk rozmawiał o literaturze o filozofii o filmie. Jednocześnie rozmawiał o fizycznej rzeczywistości.
      Natomiast tzw humaniści wręcz jako normę uważają GARDZENIE nauką techniczną, matematyką, technologią ZA NORMĘ. Ta asymetria jest zauważalna i potwierdzona nie tylko moimi obserwacjami.

      • 8 3

      • Na podstawie koleżanek to ja mogę wiele subiektywnych wniosków wyciągnąć. (1)

        Te twoje spostrzeżenia to jako badania ilościowe czy jakościowe traktujesz ;). A propos, dwa razy po "tzw" bez kropki i brak przecinka przed że. Teraz rozumiem wybór fizyki na kierunek studiów.

        • 1 0

        • Tak, bo humaniści błędów nie robią.
          Przejrzyj sobie choćby to forum, poprawnie napisane posty można na palcach policzyć.

          • 3 0

      • podobne spostrzeżenia z politechniki

        • 1 1

      • Gardzenie? Ja tego wśród humanistów nie zauważyłam.
        To że Ty rozmawiasz o filmie, to nie oznacza, że filolog powinien rozmawiać o fizyce kwantowej. Ty przecież nie debatujesz raczej o ewolucji samogłosek w języku albo o wpływie Lacana na współczesną myśl humanistyczną...

        • 7 2

    • ale wymienone kierunki raczej nie są humanistyczne ciężko powiedzieć o nich cos konkretnego i moze właśnie to jest tajemnica poziomu naszej edukacji

      • 1 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Reklama

Statystyki

Wydarzenia

VI Ogólnopolska Konferencja Naukowa Fizjoterpia Pediatryczna

250 zł
warsztaty, konferencja

Piknik "Rodzina, Zdrowie, Nauka = Merito"

w plenerze, warsztaty, kiermasz, zajęcia rekreacyjne

Festiwal Dobrego Porodu VI

15 zł
warsztaty, spotkanie, konferencja, targi

Sprawdź się

Sprawdź się

Wybierz poziom

Żołądź to owoc:

 

Najczęściej czytane