• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Pedagogika: brama do kariery czy ślepa uliczka dla idących na łatwiznę?

Anna Żukowska
9 kwietnia 2013 (artykuł sprzed 11 lat) 
Aule uniwersytetów i szkół wyższych co roku podczas inauguracji pękają w szwach. Warto jednak przemyśleć kwestię podjęcia studiów, bo sam tytuł mgr w niczym nie pomoże. Aule uniwersytetów i szkół wyższych co roku podczas inauguracji pękają w szwach. Warto jednak przemyśleć kwestię podjęcia studiów, bo sam tytuł mgr w niczym nie pomoże.

Od lat jest jednym z najbardziej popularnych kierunków studiów. Pedagogika - bo o niej mowa - pomimo głosów o marnych zarobkach w oświacie i pogłębiającym się niżu demograficznym, cały czas jest chętnie wybierana przez maturzystów.



Poszedłem/poszłam na studia, bo:

Z raportu o popularności kierunków studiów opublikowanego przez Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego wynika, że pedagogikę co roku wybiera średnio 28 tysięcy osób. W najnowszym, pięcioletnim zestawieniu, pedagogikę wyprzedziły jedynie kierunki: informatyka, zarządzanie, prawo i budownictwo.

Skąd tak duża popularność tego kierunku? Eksperci tłumaczą, że kierunki pedagogiczne są często jednymi z nielicznych dostępnych w okolicy, które nie wymagają dodatkowo punktów z przedmiotów ścisłych zdawanych na maturze. Np. żeby zostać przyjętym na pedagogikę wczesnej edukacji na Uniwersytet Gdański, trzeba mieć odpowiednio dużo punktów z języka polskiego, języka obcego oraz jednego z przedmiotów dodatkowych (może to być historia, historia sztuki, drugi język obcy lub wiedza o społeczeństwie). To ważny argument dla humanistów, którzy nie wyobrażają sobie zdawać na egzaminach np. matematyki czy chemii. Jeszcze kilka lat temu dominowało przekonanie, że ukończenie studiów pedagogicznych gwarantuje pewną i stałą pracę. Dziś pewności nie dają prawie żadne studia, ale i tak ważne jest to, by studenci wybierali kierunek z większą rozwagą i zwróceniem uwagi na obecny rynek pracy.

W tej chwili sytuacja na rynku pracy jest ciężka i nie tylko absolwenci pedagogiki mają problemy z zatrudnieniem. Jednak do myślenia powinny dać choćby statystyki opracowane przez Powiatowy Urząd Pracy w Gdańsku. Pedagogika jest jednym z czterech kierunków - brutalnie mówiąc - produkujących bezrobotnych w naszym regionie. - Obecnie w grupie osób bezrobotnych w wieku 25 do 34 lat najwięcej jest osób z wykształceniem wyższym, około 38 proc. - wyjaśnia Katarzyna Porębska z PUP w Gdańsku. - Jeśli chodzi o wykształcenie tej grupy bezrobotnych, na pierwszym miejscu znajduje się pedagogika. Podobnie sytuacja wygląda w Powiatowym Urzędzie Pracy w Gdyni (obsługującym mieszkańców Gdyni i Sopotu). - Zgłasza się do nas sporo osób z wykształceniem pedagogicznym, a ofert pracy dla nich wpływa bardzo niewiele - mówi Zofia Gunia, pośrednik pracy. - To też oczywiście zależy od specjalizacji i doświadczenia kandydata. Pracodawcy częściej szukają absolwentów pedagogiki ze specjalizacją wczesnoszkolną, którzy mogą pracować w przedszkolach.

Kiedy jednak ktoś zdecyduje się na studia pedagogiczne, warto od razu zwrócić uwagę na specjalizację, która go interesuje. Istotne jest też zdobywanie w trakcie studiów doświadczenia zawodowego (na stażach, praktykach lub podczas wolontariatu).

Sprawdź, które uczelnie w Trójmieście prowadzą rekrutacje na kierunek pedagogika.

Co można robić po pedagogice? Ukończenie studiów z zakresu pedagogiki ze specjalnością opiekuńczo-wychowawczą pozwala absolwentowi na pracę m.in. w charakterze pedagoga szkolnego, wychowawcy internatu, domu dziecka i świetlicy. Absolwent specjalności pedagogika resocjalizacyjna jest przygotowany do pracy m.in. w placówkach penitencjarnych, pogotowiach opiekuńczych czy policyjnych izbach dziecka.

Są też egzotycznie brzmiące specjalizacje. I tak, w Wyższej Szkole Bezpieczeństwa na wydziale pedagogiki, można studiować gerontologię z językiem niemieckim. Ukończenie tego kierunku ma pomóc w znalezieniu pracy jako opiekun osób starszych za naszą zachodnią granicą. Koszt dziennych studiów licencjackich to ok. 3,5 tys. zł rocznie. Z kolei w Ateneum można studiować pedagogikę ze specjalnościami, które przygotują do wykonywania zawodu m.in. bibliotekarza, doradcy zawodowego czy nauczyciela przedszkolnego i wczesnoszkolnego. Opłata za stacjonarne studia licencjackie oraz magisterskie to ponad 4 tys. zł rocznie.

Wyższa Szkoła Społeczno-Ekonomiczna w Gdańsku oferuje też specjalność: edukacja obronna i zarządzanie kryzysowe. Absolwenci, którzy ją skończą mogą prowadzić zajęcia w szkołach z przysposobienia obronnego lub zatrudnić się w sztabach kryzysowych, a po odpowiednim przeszkoleniu, również w wojsku czy policji. Opłaty za studia licencjackie to 3000 zł rocznie, za magisterskie trzeba zapłacić rocznie 3800 zł.

Pedagogika, jak każdy inny zawód, potrzebuje specjalistów pasjonatów, którzy rzeczywiście się nią interesują. Dlatego tym studentom, którzy wybierając pedagogikę kierują się przekonaniem, że łatwo się tam dostać, z pewnością nie będzie łatwo odnaleźć się na rynku pracy. Taka sztuka dla sztuki działać może jedynie na niekorzyść absolwenta i przyczyniać się do wzrostu bezrobocia.

Należy pamiętać, że motywacja do wyboru tych, a nie innych studiów jest bardzo ważna. Jeżeli wybieramy je, bo to łatwy lub modny kierunek, lepiej odpuścić. Jeżeli faktycznie czujemy powołanie do wykonywania np. zawodu nauczyciela lub wychowawcy, to z pewnością odczujemy satysfakcję i poradzimy sobie na rynku pracy.

Opinie (96) 2 zablokowane

  • Ehh (7)

    No tak, pedagogika. Najłatwiejsze studia, to co się dziwić, że ludzie idą. Teraz wiem gdzie jest wydział "gier i zabaw" ze specjalizacją "melanże".

    • 55 27

    • (1)

      Mozemy sie smiac, problemem jednak jest to, ze na kazdego studenta idzie kilkadziesiat tysiecy zlotych ktory rozpocczyna studia. Dlaczego nie szuka sie tutaj oszczednosci?? Po co tylu pedagogow??

      • 7 1

      • dziekuje znawco, że mnie oświeciłeś, zawsze myślałam, że jaka praca taka płaca;)

        • 0 5

    • Oceniam że jakieś 80% ludzi nie rozumie prostej sprawy - jakie studia, takie zarobki.

      Stąd się pewnie bierze że kilkanaście procent ludzi zarabia dobrze, a reszta narzeka że Tusk im nie chce dać wyższej pensji (jakby on miał coś do tego).
      Są oczywiście inne czynniki wpływające na zarobki - bogaty tatuś, znajomości z właścicielami firm, pracowitość, ale nie ukrywajmy, większość z nas ich nie ma :)

      • 8 6

    • (2)

      Jak chcesz szybko zaliczyć na odwal to może i "łatwe" jednak są osoby, które chcą pomagać innym i wtedy już łatwe nie są... Czemu? Odpowiada się czasem za ludzkie życie bo pedagog to nie tylko nauczyciel w szkole lub przedszkolu ale i osoba, która siedzi w bagnie o którym połowa z ludzi nie wie... Domy dziecka, poprawczaki, policja, mopsy. To nie są słodkie sprawy, a ktoś to musi robić.

      • 9 2

      • Racja SAS (1)

        Jestem kurator sądową po pedagogice resocjalizacyjnej. Pracę w sądzie załapałam jeszcze będąc na magisterce (najpierw robiłam licencjat), więc nikt mi nie wmówi, że nie ma pracy po tym kierunku. Wystarczy chcieć się kształcić. I uczyć sie, a nie studiować.

        • 1 1

        • "Jestem kurator"-Czy kuratorem/kuratorka???;-);-);-);-)Nasz jezyk ojczysty.....

          • 3 1

    • Do Ehh...Nie osądzaj po pozorach

      Zapewniam,nie najłatwiejsze.Pozory mylą.
      Nie rozumiem,co upoważnia do wydawania takich opinii.Zazdrość? A fe...

      • 3 0

  • mój tatko mówi, że tylko (3)

    studia gender i europeistyka mogą dać ludziom zajęcie
    reszta niech się zajmie spawaniem
    a ja tacie wierzem, bo tatko już nie raz , nie dwa mi pomógł w życiu

    • 23 31

    • Opinia została zablokowana przez moderatora

    • słownik (1)

      To niech tatko zainwestuje w słownik dla Ciebie bo problemy widzę się pojawiają z pisaniem wyrazów:-)

      • 2 1

      • odp.

        "Ci, którzy czytają, wiedzom dużo; ci, którzy patrzą - wiedzom więcej ."

        • 3 1

  • Dlatego warto przed wyborem studiów odpowiedzieć sobie na jedno ważne pytanie: (13)

    Co zamierzamy po nich robić? Jeżeli mamy jakąś robotę na oku nie wymagającą studiów (np. prawo jazdy kategorii wszelakiej i możliwość pracy jako kierowca zawodowy), to można studiować dla samego studiowania, rozszerzenia horyzontów itd. Tylko trzeba pamiętać, że to kosztuje nas w postaci pieniędzy, których przez ten czas nie zarobimy.

    Natomiast nie ma nic gorszego niż wybieranie kierunku studiów w ciemno, bez zastanowienie co potem. Bo jeżeli nie jesteśmy wspomnianym pasjonatom to wielu kierunkach studiów będziemy mieli problem. Oczywiście ludzie obrotni sobie poradzą, ale tacy rzadko wybierają studia nie myśląc co potem.

    A dziś niestety problemem jest to, że ludzie studiują dla samego studiowania. Bo krewni nalegali, bo koledzy studiują, bo wypada itd. Nie wiadomo po co, nie wiadomo co, nie wiadomo czemu. W tej sytuacji o niebo lepiej jest zostać przysłowiowym spawaczem, bo przynajmniej fach w ręku jest i praca się znajdzie, a nie kolejnym człowiekiem bez żadnych umiejętności przydatnym na rynku pracy.

    • 46 1

    • Dokladnie (5)

      Ludzie studiuja, bo w Polsce to obciach miec "tylko" wyksztalcenie srednie czy zawodowe, brak matury to juz w ogole nie wypada :( A w normalnych krajach nikt nie wysmiewa ludzi po zawodowce... Np w Szwecji jeden z lepiej platnych zawodow to elektryk.

      • 17 0

      • elektryk po zawodówce? (4)

        no to ja bym nie chciał takiego ananasa...

        • 1 12

        • bla ble bla

          Znam elektryków po zawodówkach (kończyli je w latach 70) i są świetnymi fachowcami.

          Może lepiej powiedz, co elektryk wg Ciebie powinien umieć, a nie jaką szkołę kończyć...

          • 15 0

        • W sumie zależy do czego. (1)

          Taki do położenia instalacji w domu w zasadzie żadnej szkoły nie potrzebuje, starczą SEPy + praktyka + zdrowy rozsądek. Ale taki do podłączenia transformatora do sieci średniego napięcia to pewnie inna historia.

          • 4 1

          • Niewątpliwie podłączenie transformatora do sieci wymaga zdania matury z polskiego :)

            • 7 0

        • W Szwecji jest inny system szkolnictwa, ale tam i tak nie ma ponizania ludzi bez studiow...

          • 0 0

    • (1)

      Masz rację, ale problemem jest to że człowiek po liceum rzadko wie co by chciał w życiu robić, a tym bardziej co warto w życiu robić. Opinie rodziców którzy to już przeżyli, i mogą mu wskazać drogę, najlepiej zignorować bo skąd starzy mogą wiedzieć...

      • 6 0

      • Tyle, że z całym szacunkiem dla kochanych rodzicieli z reguły nie wiedzą.

        Założę się, że 1/3 tych studentów tam jest bo rodzice i wypchnęli na siłę na studia.

        • 10 1

    • (2)

      Ja właśnie kończę studia, na które poszłam, bo uznałam, że człowiek powinien się rozwijać nie tylko po to, by dostać pracę. Człowiek jest czymś więcej, niż tylko pracownikiem/materiałem na pracownika. Jestem naprawdę zadowolona, że skończyłam kierunek produkujący bezrobotnych, w międzyczasie pracowałam gdzieniegdzie, w różnych miejscach świata, a przy okazji dowiedziałam się o rzeczach, które byłyby dla mnie wielką tajemnicą.
      I teraz pointa. Mimo że wcale nie spodziewałam się pracy po moim "bezsensownym" kierunku, okazało się, że mam już drugą pracę w życiu związaną ze studiami.
      Jedynym moim problemem jest dziwny, nieuzasadniony i agresywny atak ze strony sfrustrowanych (chyba wkuwaniem wzorów...) studentów PG, którzy szczycą się swoim potrzebnym społeczeństwu wykształceniem, ale jakoś sami nie mogą znaleźć pracy w zawodzie O_o
      Stąd też mój apel do tak zwanych umysłów ścisłych: CHILL THE f... OUT, pis end low :)

      • 5 5

      • Bo myśmy za to płacili.

        Nie mam nic przeciwko studiowaniu for fun, ale za własną kasę.

        • 8 1

      • Ktoś tu nie lubi wzorów i woli parodiować studiowanie na jakiejś pedagogice...

        • 2 1

    • (1)

      Tu właśnie pojawia się presja dzisiejszego świata... Do "lepszej" pracy potrzeba wyższej szkoły, wymagania z nieba, a potem ci śpiewają 1600 na ręke i jeszcze dziekuj i całuj w rączke. Presja ze strony rodziców (wstyd nie miec dziecka z wyzszym wykształceniem), presja pracodawców itd. itd. A potem mgr kulturoznastwa, europeistyki, psychologii itd. na kasie stoja w odzieżowym...

      • 6 1

      • A czy przypadkiem ta propaganda nie dotyczy teraz kierunków teechnicznych?

        Najechałeś na humanistów, ok rozumiem to, ale czy przypadkiem takich pseudostudentów nie ma na kierunkach technicznych, mechanicznych, chemicznych i innych. Bo mama zmusiła, żeby iść na mechanikę a nie jakieś humanistyczne kierunki. Bo rówieśnicy Ci powiedzieli, że idą na kierunek techniczny, to ty też musisz iść. Do "lepszej" pracy nie trzeba studiów, wystarczą specjalistyczne kursy i średnie wykształcenie.

        • 2 0

  • "można studiować gerontologię z językiem niemieckim"

    A potem w Niemczech mozna sobie zaswiadczeniem o ukonczeniu tych studiow powiesic na scianie. Do podcierania "Omie" tylka za nie trzeba zadnych nikomu niepotrzebnych studiow tylko praktyki, stalowych nerwow i duzo sily.

    • 42 0

  • gerontologia z jęz. niemieckim ma uzasadnienie (1)

    w świetle ostatnich odniesień zza Odry, gdzie wymagający opieki staruszkowie niemieccy słysząc nasz język pieszczotliwie zwracali się do opiekunek per "du polnische schweine" - zmniejszamy szanse na agresję.

    • 14 1

    • Do tego, zeby nieuprzejmego staruszka "niechcacy" pominac przy roznoszeniu kolacji, albo zamiast srodka przeciwbolowego dac witamine C nie trzeba niczego studiowac.

      • 11 1

  • Pedagogika... (1)

    ...to jest dopiero ślepa uliczka. Paranoja. Niby uczelnie są państwowe - ale nabór na studiach na takie kierunki, to porażka - generuje koszta, bez zapewnienia jakiegokolwiek użytecznego wykształcenia.
    Dodać do tego jeszcze politologię i socjologię...

    Do tego słabego kierunku dochodzi jeszcze żeujący poziom nauki jak na AMW.

    • 33 4

    • Skończyłam pedagogikę na AMW,

      potem zrobiłam mgr na UG, podyplomówkę i robię roczny kurs. Mam pracę w zawodzie, nieźle płatną jak na pedagoga, dającą możliwość rozwoju. Dużo zależy od szczęścia, samozaparcia i ciągłego podnoszenia kwalifikacji.

      Wiem natomiast, że takich jak ja jest może 5% wszystkich kończących pedagogikę. Moje pytanie jest takie: kto pozwala na to, by miliony państwowych złotówek z naszych podatków były topione w wykształcenie pedagogów, socjologów, politologów, skoro nie ma na nich zapotrzebowania na rynku pracy? Czy ktoś robi jakieś badania rynku pracy, dostosowuje ofertę państwowych uczelni do niego? Dlaczego pozwala się na to, by dorośli ludzie zamiast pracować, 5 lat i więcej marnowali na obijanie się na państwowych studiach? To jest skandal. Nie ma co śmiać się z młodych ludzi pełnych optymizmu i nadziei, którzy wybierają studia zgodnie z własnymi upodobaniami, wszak na studia idą jeszcze 18-letnie dzieci...

      • 9 0

  • na co swary, na co kłótnie (8)

    i tak wszyscy wylądujemy w d*pie czyli na bezrobociu

    • 16 4

    • Nie, po Polibudzie ma się pracę i niezłe zarobki (7)

      Ale po skończonych studiach, a nie po prześlizgiwaniu się jakimś cudem. Chociaż, co czasem mnie dziwi ludzie, którzy się ślizgali też jakoś sobie radzą.

      "To ważny argument dla humanistów, którzy nie wyobrażają sobie zdawać na egzaminach np. matematyki czy chemii."

      Nie obrażajmy humanistów. To, że ktoś jest słaby z matematyki nie robi z niego humanisty. Zaczytuje się w filozofii Platona? Przeczytał wszystkie dzieła Szekspira? Zna historię starożytnego Rzymu na pamięć? Chodzi do filharmonii?

      Nie. Zatem to po prostu leń, a nie "humanista". Nie starczy być idiotą, aby zasłużyć na miano humanisty.

      • 16 8

      • Wszyscy moi znajomi po UG mają dobrą pracę więc nie mów że tylko PG to dotyczy

        Ale ja trzymałem się z tymi bardziej "kumatymi", więc w sumie nie jest to dziwne. Jak człowiek jest rozumny to sobie poradzi, czy UG czy PG czy nawet AMW.

        Aha pamiętaj że UG to też kierunki ścisłe.

        • 4 1

      • polipropaganda (5)

        widze, że Pan jeszcze nie wybudził się z PG propagandy o złotych górach i cudach po 5 latach ciężkiej harówki. Jeśli nie kończysz kierunku typu automatyka, mechanika, informatyka to później lądujesz w czarnej d*pie albo za 1500 zł miesięcznie. Złote czasy na PG też już się skończyły, dziś nikt o młodych inżynierów już się nie bije. Bo i po co, skoro połowa zalicza na tzw "pandę".

        • 10 1

        • To wygląda trochę inaczej. (4)

          Bijemy się, bijemy, ale o takich co coś potrafią. Oczywiście są dziedziny bardziej kłopotliwe jak biotechnologia, ale np. w odniesieniu do wielu kierunków dziś jest problem znaleźć absolwenta, który się do czegoś nadaje bo ich brakuje. Temu teraz połowa inżynierów nie może znaleźć roboty, bo się przez te studia przewinęli, bez krzty praktycznej wiedzy i zrozumienia.

          Po praktykantach to samo widać, co drugi chce się czegoś nauczyć, pcha się do praktycznej roboty. Ale połowa zadowala się przysłowiowym parzeniem kawy, praktyki robi po uczelnia wymaga.

          Toż to jakaś kpina, po co oni szli na polibudę, jak ich te dziedziny wyraźnie nie kręcą, w ogóle się nimi nie interesują, nie chcą ich opanować tak by być cennym towarem na rynku, chcą tylko papier.

          • 2 1

          • nie wiem, gdzie się obracasz, ale (2)

            z moich obserwacji wynika, że jako tako mają absolwenci związani w jakiś sposób z IT, reszta ma już znaczne trudności ze znalezieniem jakiejkolwiek roboty.

            • 1 0

            • No właśnie wiem, że mają, ale często z własnej winy. (1)

              Bez wiedzy praktycznej i zacięcia są po prostu nieprzydatni, równie dobrze można wziąć osobę po technikum i ją uczyć od zera, a będzie tańsza, miała mniejsze wymagania itd.

              • 0 0

              • Studia nigdy nie dawały i będą dawać wiedzy praktycznej

                proszę nie powielać bzdurnych teorii. Gdyby gospodarka (produkcja) stała na wysokim poziomie to firmy by przełknęły ten koszt jakim jest wyszkolenie praktyczne inżyniera, bo nie miałby innego wyjścia, teraz biorą do pracy tylko tych z doświadczeniem, bo wielu ich jest na rynku pracy i mogą sobie pozwolić na olewanie absolwentów.
                Co do tezy, że trzeba lubić swój zawód i mieć zacięcie do pracy, żeby odnosić sukcesy to się zgodzę, bo jest oczywista.
                Natomiast teraz po prostu nie zatrudnia się absolwentów, bo to się nie opłaca jeśli można wziąć kogoś z doświadczeniem.
                Ja w 1997 r. jako absolwent PG (Wydz. EiA - d. Elektryczny) miałem 3 oferty pracy do wyboru - z ZEROWĄ wiedzą praktyczną.

                • 2 0

          • No właśnie kolega pisał wyżej o polipropagandzie, bo studia na PG są "trendy, sexy i kul".

            Stąd wielu studentów z "przymusu". A jak mawiał XIX-wieczny niemiecki historyk, bez pasji nie ma geniuszu.

            • 2 0

  • a o dobrego pedagoga trudno

    jeżeli ktoś lubi pracę z dziećmi i młodym ludzmi- pedagogika to świetny wybór....przyda się również przyszłym rodzicom...a z pracą jest jak w każdym innym zawodze...w naszym kraju....powodzenia

    • 22 3

  • mimo wszystko (1)

    dziwie siie troche, ze nie ma pracy dla nauczycieli i to jeszcze w tak duzym miescie. Mysle ze jest wlasnie tak, ze ten kierunek ukonczyla masa ludzi bez powoloania, sami z siebie produkuja bezrobotnych. Na studia nie powinno sie isc dla "prestizu" i dowartosciowania sie, tylko po to, by wykonywac konkretny zawod... A praca w przedszkolu wydaje sie byc calkiem fajna :)

    • 13 3

    • Jak może byc praca w szkolnictwie jeżeli likwiduje się szkoły bo nie ma dzieci
      Dzieci nie ma bo polityka prorodzinna PO ogranicza się do wypychania ludzi na emigrację gdzie matki rodzą dzieci i tam one zostają na stałe

      • 5 1

  • (3)

    "Jeżeli faktycznie czujemy powołanie do wykonywania np. zawodu nauczyciela lub wychowawcy, to z pewnością odczujemy satysfakcję i poradzimy sobie na rynku pracy."

    Szkoły są likwidowane bo samorządy nie mają pieniędzy lub przekazywane funadacjom a następnie prowadzone jako niepubliczne, nauczyciele ostatnio aby nie być zwalniani organizują się w związki, wiek emerytalny PO wydłużyła do 67 lat, Karta Nauczyciela gwarantuje faktyczną nieusuwalność. Efekt: młodsi (mający często nie jeden dyplom i studia podyplomowe nie mają sznas na dzikim rynku pracy w III RP). Zgóry są skazani na rpzekwalifikwoanie albo na emigrację.
    Szkoly są zamykane bo mało jest dzieci, dizeci jest mało bo życie w III RP (skutkiem nieudolnych rządów) nie opłaca się (polskie dzieci rodzą się na emigracji i tam idą do szkół).
    Nie absolwenci są winni swemu losowi ale chory kraj i wyborcy którzy co 4 lata wybierają nieudaczników a wybierają bo są podatni na manipulacje polityków i tak ciąg przyczyno skutkowy mógłbym ciągnąć do Mieszka albo do Piasta). Albo ktoś przetnie ten węzel albo historia tego kraju zawsz ebędzie historią zmarnowanych możliwości zmarnowanego ludzkiego życia!

    • 14 4

    • w rodzinach bogatych w Polsce też dzieci wiele nie ma (1)

      Ot, taki styl życia. Nikt mi nie powie, że w latach 60-tych ludzie byli bogatsi.

      Po prostu na co innego się teraz stawia. Cywilizacja śmierci.

      • 6 3

      • ale ktoś to promuje

        • 0 1

    • Gdyby to zależało od kasy i socjalu to:

      Szwecja miała by przyrost naturalny jak Bangladesz a Bangladesz jak Szwecja.

      Wbrew pozorom z kasą to ma mało do czynienia, bardziej chodzi o nastawienie, kulturę, system wartości itd. Dla przykładu, w Amerykańskich firmach familijnych niemal zawsze są rodziny z co najmniej trójką dzieci. W Europejskich filmach dominują rodziny w modelu 3 + 1.

      Takich przykładów można mnożyć oczywiście, ale tłumaczenie się niską stopą życia to jednak jest raczej wymówka a nie powód w większości przypadków.

      • 5 3

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Reklama

Statystyki

Wydarzenia

VI Ogólnopolska Konferencja Naukowa Fizjoterpia Pediatryczna

250 zł
warsztaty, konferencja

Piknik "Rodzina, Zdrowie, Nauka = Merito"

w plenerze, warsztaty, kiermasz, zajęcia rekreacyjne

Trójmiejski Dzień Zielonych Budynków

123 zł
konferencja

Sprawdź się

Sprawdź się

Wybierz poziom

Jony mogą mieć ładunek:

 

Najczęściej czytane