- 1 Atrakcje dla rodzin w Gdańsku na Dzień Matki (7 opinii)
- 2 Centrum Sportowe w Gdyni coraz bliżej (19 opinii)
- 3 Ruszyła rekrutacja do szkół średnich 2023/24 (120 opinii)
- 4 Trójmiejskie uczelnie w światowym rankingu (108 opinii)
- 5 Egzamin ósmoklasisty 2023 z polskiego (186 opinii)
- 6 Egzamin ósmoklasisty 2023 z matematyki (67 opinii)
Uczniowie z Ukrainy to kolejny egzamin dla polskiej oświaty? "Brakuje rozwiązań"
Bariera językowa, obniżenie poziomu edukacji, problemy z klasyfikacją uczniów z Ukrainy - to tylko część trudności, z jakimi zmagają się polskie szkoły po przyjęciu kilkunastu, a czasem kilkudziesięciu uczniów z Ukrainy. Czegoś takiego jeszcze nie było w historii polskiej oświaty. - Stanęliśmy w obliczu dużego kryzysu i nie mamy wsparcia systemowego, brakuje rozwiązań - mówi Aleksandra Musielak, psycholog i wicedyrektor ds. wychowawczych w szkole podstawowej.
Aleksandra Musielak, psycholog i wicedyrektor ds. wychowawczych w Morskiej Szkole Podstawowej w Gdańsku im. Aleksandra Doby, ekspert WSB: My jesteśmy w dużo lepszej sytuacji niż większość szkół, dlatego że w klasach są nauczyciele wspomagający. Zdecydowaliśmy, że w pierwszej kolejności dzieci będą trafiać właśnie do takich oddziałów, żeby nauczyciel wspomagający mógł obserwować ich zachowanie i reagować na różne trudności, wspierać ich na lekcjach. Tak jest dużo prościej, np. kiedy trzeba obsłużyć translator czy coś wytłumaczyć a nauczycieli jest dwóch.
Przyjęliśmy też zasadę, że wszystkie dzieci kierujemy do klasy o rok niżej, niż wskazywałby rok urodzenia, prawo na to pozwala. Mieliśmy kilka sytuacji, że rodzice nie zgodzili się na to, bo w Ukrainie takie powtarzanie klasy jest bardzo źle postrzegane. Nie wszyscy rozumieli, że rok dłużej w edukacji będzie dobry dla dziecka chociażby po to, żeby mogło lepiej nabyć kompetencje językowe.
Przyjęliśmy ponad 40 dzieci w ciągu pierwszych kilku dni, od kiedy rozpoczęła się agresja Rosji na Ukrainie, a cały czas pojawia się ktoś nowy. Już wcześniej mieliśmy dzieci z Ukrainy i przygotowany dla uczniów z doświadczeniem migracyjnym system, który się sprawdzał. Jednak na sytuację z wojną nie można było się przygotować i ze względu na tak dużą skalę przyjęć jest o wiele trudniej.
Oddziały przygotowawcze byłyby rozwiązaniem, ale gdzie one mają się znajdować, jeśli w naszej szkole są lekcje od godz. 7 do 18 i trzeba mieć do tego dodatkowych nauczycieli. Nie mamy też fizycznie na to miejsca.
Czytaj też: Minister Czarnek odwiedził ukraińskich i polskich uczniów
Jak w szkole odnajdują się nowi uczniowie?
W jednym momencie przyjęliśmy sporo osób, w klasach czasem jest pięciu-sześciu nowych uczniów, ale staramy się, żeby nie było więcej niż 1/3 tych nowych uczniów z Ukrainy. Tak by mieli szansę zintegrować się, a nie zamykać się we własnym kręgu. Mimo wszystko siedzenie tyle godzin w szkole na lekcjach, na których niewiele lub nic się nie rozumie, powoduje problemy z dyscypliną, bo te dzieci siedzą, nudzą się i, wiadomo, robią wtedy różne rzeczy, które niekoniecznie pomagają w prowadzeniu lekcji.
Do tego dochodzi ich niepewność, czy ta sytuacja jest na stałe, czy zostaną tu i jest sens nawiązywać relacje. Dodatkowo są trudne warunki mieszkaniowe, są takie sytuacje, gdzie np. 15 osób mieszka w dwupokojowym mieszkaniu, bo rodziny z Ukrainy przyjmują do siebie swoich bliskich. Przyjmowaliśmy dzieci z rodzin naszych wcześniejszych uczniów, więc ich warunki mieszkaniowe też się pogorszyły. To generuje wiele problemów natury emocjonalnej, co znajduje odzwierciedlenie w zachowaniu. Ktoś może powiedzieć, że te dzieci są niegrzeczne czy nie podporządkowują się, a one mogą odreagowywać trudne emocje, których doświadczają w związku z sytuacją uchodźctwa. Staramy się podchodzić do tego z dużym zrozumieniem.
Musimy pamiętać o tym, że nie wiemy, z jakim bagażem emocjonalnym przyjechały te dzieci, co widziały, czego były świadkami, jak wygląda ich historia rodzinna, tzn. kto tam został, kto uciekł, a kto zginął. Reakcja na traumę może być naprawdę bardzo różna. Nie ma jednego wzorca, jedna osoba zamknie się w sobie i nic nie pokaże, ktoś inny będzie odreagowywał głupkowatym uśmiechem albo zachowaniami agresywnymi.
Niestety czasami tak jest, że to, co jest dobre dla dziecka, czyli uwalnianie emocji, dla otoczenia niekoniecznie jest dobre, bo wiąże się z trudnymi sytuacjami. Dlatego my musimy to obserwować, żeby zrozumieć, co się dzieje. To jest bardzo trudne w szkole powszechnej. W mojej szkole wielu nauczycieli wspomagających ma również wykształcenie psychologiczne, natomiast bariera językowa jest i trudno ją przełamać.
Jak możesz pomóc Ukrainie
Co jest największym problemem dla nauczycieli?
Problemem jest to, że nie ma kadry, która mówi w języku rosyjskim czy ukraińskim. Mamy jedną nauczycielkę z Ukrainy, która nam pomaga i pracuje z nami wiele lat, teraz przyjęliśmy kolejną do nauki języka polskiego. Mamy też kilkoro nauczycieli, którzy mówią w języku rosyjskim, ale to za mało.
Nie mamy możliwości zaopiekowania tych dzieci psychologicznie, wbrew temu, co nam ministerstwo rekomenduje, bo jest bariera językowa. Z kolei psychologowie z Ukrainy, którzy sami uciekli przed wojną, doświadczyli traumy z tych samych powodów, więc ich możliwości pomocy są ograniczone.
Stanęliśmy w obliczu dużego kryzysu i nie mamy wsparcia systemowego, brakuje rozwiązań. Do dziś nie ma np. rozporządzenia, które by regulowało kwestię klasyfikacji tych uczniów, wystawiania im ocen.
Nasi czytelnicy informowali, że zdarzało się, że trudna sytuacja wywołuje agresję czy nawet konflikty ideologiczne. W polskich szkołach uczą się też uczniowie z Rosji czy Białorusi. Czy dochodziło wśród uczniów do agresywnych zachowań?
Nie mieliśmy u nas takich typowo politycznych dyskusji, choć mogły się one odbywać też w ich języku, który nie każdy nauczyciel przecież rozumie. Kiedy wybuchła wojna, u nas była końcówka ferii, co dało nam trochę czasu na przygotowanie się na różne sytuacje. Mamy w klasach uczniów z Rosji, Ukrainy czy Białorusi i mogliśmy przygotować instrukcje dla nauczycieli, ale też dla rodziców, jak rozmawiać z dziećmi, jak sobie z tym radzić, że w jednej klasie są dzieci z dwóch stron konfliktu.
Mieliśmy bardzo wzruszającą sytuację, w jednej ze starszych klas mamy uczniów z Białorusi i Ukrainy, uczą się razem już trzy lata i przyjaźnią się. Chłopiec z Białorusi, w momencie kiedy pojawiły się informacje, że Białoruś wspiera Rosję, wstał na lekcji i powiedział, że jest mu wstyd, że jego prezydent robi takie rzeczy i przeprasza za to. Powiedział, że gdyby mógł, zmieniłby swoją narodowość. Ta sytuacja pokazuje dramatyczne przeżycia, które są udziałem dzieci nie tylko z Ukrainy, lecz wszystkich nacji zaangażowanych w konflikt.
Czytaj też: Uczniowie z Ukrainy napiszą egzamin ósmoklasisty po polsku?
Wielu rodziców mówi wprost, że uczniowie z Ukrainy w klasach tylko przeszkadzają i obniżają poziom kształcenia. Pojawiły się nawet listy czy petycje mówiące o problemach podczas rekrutacji i zabieraniu miejsca uczniom z Polski. Czy nowi uczniowie faktycznie wpłyną na poziom edukacji w szkołach?
Trzeba przygotować się na to, że z takiej zbiorowej pomocy, do której się rzuciliśmy, teraz przychodzi refleksja, że nie jest to chwilowa sytuacja i dłuższa obecność osób, którym chcieliśmy pomóc, wpłynie na nasze życie.
Jeśli do klasy dochodzi czterech-pięciu uczniów, którzy nie mówią w języku polskim, to nie możemy mówić, że to nie wpływa na poziom edukacji i na to, jak wygląda nauka innych dzieci w klasie.
W mojej ocenie nie ma jednak możliwości, żeby uczniowie z Ukrainy zaburzyli rekrutacje w dobrych szkołach, bo nie mają równych szans przy tym egzaminie ósmoklasisty. Prawda jest taka, że większość tych dzieci, jeżeli zostanie w polskim systemie edukacji, trafi do szkół branżowych. Egzaminy mają być w pewnym stopniu dostosowane, ale jak oni mają napisać sprawdzian ze znajomości lektur, których nie czytali. Nie oszukujmy się, oni nie mają szansy na to, żeby ten egzamin napisać dobrze.
Trzeba powiedzieć, że na Ukrainie poziom nauczania matematyki jest wyższy niż w polskich szkołach, np. to, co u nas dzieci robią w szóstej klasie, dzieci z Ukrainy robią w trzeciej, może w ograniczonym zakresie, ale jednak. Podobnie angielski może sprawiać im mniejsze problemy, ale polski zaniża ostateczny wynik, a liczy się całokształt egzaminu. Nie są w stanie osiągnąć tych samych wyników, jakie osiągnęliby w edukacji na Ukrainie.
Posługują się innym alfabetem, więc nawet nauka alfabetu, która przekłada się na umiejętność pisania i czytania, jest bardzo ważna w tym pierwszym roku w szkole. Jeśli nie ma oddziału przygotowawczego, mają dwie dodatkowe godziny języka polskiego, ale to nie wystarczy, by mieć równe szanse.
Jak zapisać dziecko z Ukrainy do polskiej szkoły?
Jak przygotowujecie się na kolejny rok szkolny?
Liczymy się z tym, że ta sytuacja będzie długotrwała, a nie na chwilę. Na pewno pojawi się niezadowolenie rodziców przez to, że jakość edukacji spada, chociażby przez zwiększoną liczbę uczniów w oddziałach. Mając w klasie kilkoro uczniów, którzy nie mówią po polsku, nie da się prowadzić lekcji tak jak zawsze, mimo najszczerszych chęci. Trudno jednak wyrokować. Na razie zakładanie tego, co będzie się działo po wakacjach, jest niemożliwe. Nie wiemy, ile z tych dzieci zostanie u nas. To nam utrudnia trochę planowanie. Mieliśmy kilka podań od rodziców polskich dzieci, które chciały zmienić szkołę, i my w tej chwili nie mamy miejsca. Nie wiemy, czy będą dostępne od września.
Miejsca
Opinie wybrane
-
2022-05-11 10:50
(2)
Wszystko fajnie, tylko brakuje miejsc spoza rejonu dla polskich dzieci:(
A wiadome jest, że rejonizacja nie idzie w parze za urbanizacją.- 75 7
-
2022-05-11 17:24
Np na Południu Gdańska konieczne jest nowe liceum! (1)
Przynajmniej jedno. Prawie 100 tys mieszkańców a w całym rejonie nie ma ani jednego liceum i technikum...
Budować natychmiast - pod rozwagę Pani Prezydent- 15 1
-
2022-05-12 08:49
hah komu dajesz to pod rozwagę?:)) Problemy z demokracją, wizje Komisji Europejskiej... to są tematy pani prezydent, a nie jakiś tam brak szkoły czy liceum. Ogarnij priorytety gdańskiej "władzy".
- 6 2
-
2022-05-11 08:23
W kazdej klasie, w ktorej ucze, mam dzieci z Ukrainy. (8)
Nie znam ich języka, nie znam rosyjskiego, bo nigdy nie uczyłam się tych języków. Żal mi tych dzieci, bo nie jestem w stanie prowadzic lekcji korzystajac ciągle z google translatora. Tłumaczę im temat, daje jakieś zadanie do napisania i tyle. Z samej lekcji nic nie wynoszą... Ani dla nich, ani dla mnie nie jest to komfortowa sytuacja.
- 140 6
-
2022-05-11 09:37
Przy okazji troche sie Pani poduczy rosyjskiego
Z tego translatora. I o to chodit.
- 5 46
-
2022-05-11 10:07
Samouczek rosyjskiego trzeba kupić. Dodatkowy język to zawsze plus. (3)
- 4 38
-
2022-05-11 11:38
Chyba na odwrót - samouczek polskiego :)
- 36 1
-
2022-05-13 03:47
Dlaczego Polak w swoim kraju ma się dostosować do obcych? (1)
- 17 3
-
2022-05-13 21:28
Bo tak chce rzad
I opozycja
- 2 5
-
2022-05-12 17:32
Klasy przejsciowe (1)
Powinny być klasy przejściowe z dodatkowym nauczycielem co zna język Ukraiński lub rosyjski i problem rozwiązany ,ci ludzie co zarządzają nie maja pojęcia jak do tego podejść -a to takie proste
Pozdrawiam- 9 0
-
2022-09-15 10:41
Też tak uważam
Mój młodszy brat mówi że ukraińskie dzieci nie nadążają i przez to cała klasa jest spowolniona, że nie integrują się bo nie znają języka. Dla nikogo to nie jest korzystne by były razem w klasach. Powinien być rok przygotowawczy z intensywnym kursem polskiego w oddzielnej klasie, z nauczycielkami z Ukrainy. A nie wrzucanie dzieci ukraińskich na
Mój młodszy brat mówi że ukraińskie dzieci nie nadążają i przez to cała klasa jest spowolniona, że nie integrują się bo nie znają języka. Dla nikogo to nie jest korzystne by były razem w klasach. Powinien być rok przygotowawczy z intensywnym kursem polskiego w oddzielnej klasie, z nauczycielkami z Ukrainy. A nie wrzucanie dzieci ukraińskich na głęboką wodę. Dzieci się integruje na lekcjach wf-u, a nie matematyki! W topolówce była kiedyś klasa hiszpańska, tam uczniowie mieli dodatkowy rok gdzie był głównie hiszpański, i dopiero po roku wchodził jako wykładowy.
- 0 0
-
2022-05-15 10:22
Proszę sobie wyobrazić, że moi uczniowie z Ukrainy "uczą się" jeszcze jęz. niemieckiego. Nie ma możliwości zwolnienia ich z tego obowiązku. Uczniowie polscy mają jęz. niemiecki drugi, trzeci rok i nagle przychodzą dzieci, które w większości po raz pierwszy mają do czynienia z całkowicie obcym językiem. To naprawdę wyzwanie i dużo dodatkowej pracy pozaszkolnej, by wszyscy mogli korzystać z lekcji.
- 2 0
-
2022-05-11 08:48
(5)
W czym problem? Skoro można było bezprawnie pozamykać polskie dzieci na dwa lata w domach to podobnie bezprawnie w ramach politpoprawności można pozaliczać szkołę dzieciom z Ukrainy.
Przecież to państwo pokazało, że jest zwykłym kartonem i paździerzem.- 73 6
-
2022-05-11 08:53
Dokładnie, można zorganizować zdalne nauczanie dla dzieci z UA (4)
Wiadomo że sytuacja jest tymczasowa i żal mi tych dzieci jednak żal mi również dzieci z PL które realnie tracą przez barierę językową z częścią klasy.
- 79 2
-
2022-05-11 10:48
(1)
A, ja uważam, że zyskują. Na szczęście dzieci są mądrzejsze niż wielu dorosłych.
- 7 18
-
2022-05-12 10:17
Kontakt z inna kultura jest zawsze wartoscia, szkola tolerancji itd. Szkoda jednak ze za cene pogorszenia edukacji - szczegolnie dla dzieci ukrainskich, choc i dla polskich czesciowo tez.
- 6 0
-
2022-05-12 10:16
Ukraina takowe zorganizowala, szkoda ze zamiast bez sensu maltretowac te dzieci "nauczaniem" w jezyku dla nich obcych, nie pomoze sie im uczestniczyc w tej ukrainskiej edukacji. W tej chwili mozna powiedziec, ze cofaja sie w rozwoju. Chyba nie o to chodzilo? Jedynie najmlodsi moga sie taka metoda na partyzanta wdrozyc w polski system, nauczyc sie pisac razem z polskimi rowiesnikami itd. W starszych klasach to kleska.
- 8 1
-
2022-05-12 11:54
Jest edukacja zdalna dla dzieci z Ukrainy
Prowadzi to ministerstwo edukacji Ukrainy. To wybór rodziców, czy chcą posłać dzieci do polskiej szkoły. Może chodzić o integrację, o próbę nauki polskiego, dodatkowe lekcje matematyki i angielskiego, opiekę dzienną, bo rodzice pracują itp. Część dzieci uczy się w szkole polskiej i ukraińskiej szkole zdalnej, ale to wymaga dużego samozaparcia
Prowadzi to ministerstwo edukacji Ukrainy. To wybór rodziców, czy chcą posłać dzieci do polskiej szkoły. Może chodzić o integrację, o próbę nauki polskiego, dodatkowe lekcje matematyki i angielskiego, opiekę dzienną, bo rodzice pracują itp. Część dzieci uczy się w szkole polskiej i ukraińskiej szkole zdalnej, ale to wymaga dużego samozaparcia dzieci i rodziców. Tu nie ma prostych rozwiązań, bo nie wiadomo, co będzie jutro. Przy tym wszystkim wiadomo, że polski system nie jest zwinny i będą rodzić się frustracje..
- 8 0
-
2022-05-11 08:13
powinny powstać osobne placówki (7)
a polskie świadectwa będą uznawane później w hazarii ?
- 41 10
-
2022-05-11 08:27
(6)
a za czyje pieniadze te osobne placowki? ukraincy nie pracuja, zyja na nasz koszt.
- 31 4
-
2022-05-11 08:52
(4)
Moja szwagierka szukała pracy kilka lat. Ta za ciężka, ta za trudna, tam szef nie taki. Ukrainką, która u nas mieszka po miesiącu znalazła 2 pracę. (Nie zna języka).
Wystarczy chcieć.- 9 21
-
2022-05-11 09:20
(3)
A smoki w tej bajce tez byly?
- 15 2
-
2022-05-11 10:53
Nie smoki (2)
Tylko prawda boli, wielu Polaków pracować nie chce i nie będzie chciało. Dałem ogłoszenie o pracę to 3 miesiące nikt nawet nie zadzwonił zapytać o warunki. Teraz nie mam takich problemów podobnie jak wielu pracodawców. Uprzedzając komentarze nie płacę najniższej krajowej. Pozdrawiam wszystkich, a najbardziej zawistnych którym żółć życie zabiera.
- 5 9
-
2022-05-11 11:49
(1)
coraz lepsze te zmyslone historie. co tam jeszcze napiszesz ojkofobie?
- 5 3
-
2022-05-11 12:03
Co to jest ojkofob?
Nie wszyscy nadążają za prawicową nowomową...
- 3 3
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.