- Chcemy uczyć i pracować, ale chcemy to robić w szkole XXI wieku, a nie takiej, która przenosi nas do czasów PRL-u - mówili nauczyciele, którzy w środę po południu z transparentami pojawili się przed Kuratorium Oświaty w Gdańsku. Byli wśród nich zarówno strajkujący nauczyciele, jak i uczniowie.
do końca roku szkolnego
28%
w ogóle się nie zakończy do wakacji, będzie kontynuowany we wrześniu
37%
"Trójmiejskie szkoły mówią dość" - pod tym hasłem kilkadziesiąt osób przeszło przez centrum Gdańska przed siedzibę Kuratorium Oświaty i później przed
Dwór Artusa. To nauczyciele szkół podstawowych, liceów z Gdańska, Gdyni, Sopotu, ale też innych pomorskich miast.
- Chcemy zamanifestować brak naszej zgody na to, co się dzieje w polskiej edukacji, na to, jak jesteśmy traktowani. Kiedy robi się z nas wrogów i mówi się, że wzięliśmy uczniów za zakładników - to kłamstwo. To rząd sprawił, że my się staliśmy niewolnikami edukacji i tego strajku. My jesteśmy nauczycielami, którzy ubolewają nad tym, że nie możemy klasyfikować swoich uczniów, ubolewamy nad pozornym sukcesem rządu, któremu udało się przeprowadzić egzaminy. Ubolewamy przede wszystkim nad tym, że nie uczymy - mówiła Marzena Brodowicz, nauczycielka języka polskiego z II Liceum Ogólnokształcącego w Gdańsku.
Nauczyciele, którzy zebrali się na manifestacji podkreślali, że sami są rodzicami dzieci, które zdawały egzamin gimnazjalny, ósmoklasisty, a teraz mają przystąpić do matury.
- To nie my wzięliśmy zakładników, to państwo bezprawia i niesprawiedliwości doprowadziło dziś do tego, że ludzie świadomi stali się zakładnikami kraju leżącego w sercu Europy, o tragicznej przeszłości, i władz, które w swojej demagogii i populizmie dzielą społeczeństwo i tworzą nowych "wrogów ludu" - mówili.Jak przekonywali, zamierzają wytrwać w tym, co zaczęli 8 kwietnia.