• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Likwidacja gimnazjów? Głosy w Trójmieście podzielone

Elżbieta Michalak
5 listopada 2015 (artykuł sprzed 8 lat) 
Czy potrzebne nam gimnazja? PiS planuje ich likwidację, a trójmiejscy nauczyciele i samorządy przekonują, że nie jest to najlepszy pomysł. Czy potrzebne nam gimnazja? PiS planuje ich likwidację, a trójmiejscy nauczyciele i samorządy przekonują, że nie jest to najlepszy pomysł.

Likwidacja gimnazjów oraz powrót ośmioklasowych szkół podstawowych to jeden z bardziej kontrowersyjnych pomysłów PiS na zmiany w polskiej edukacji. Co oznaczałby dla Trójmiasta? Rozmawiamy o tym z dyrektorami, nauczycielami i samorządami.



Czy gimnazja powinny zostać zlikwidowane?

Choć nie ma jeszcze szczegółowego programu związanego z reformą edukacyjną PiS-u, słychać ostre dyskusje na temat jego ogólnych założeń, zwłaszcza dotyczących punktu likwidacji gimnazjów i powrotu ośmioklasowych szkół podstawowych.

Co środowisko trójmiejskie sądzi o planowanych zmianach w edukacji?

Nauczyciele: "Likwidacja gimnazjów to niebezpieczeństwo"

Nauczyciele i dyrektorzy nie kryją swojego zniesmaczenia tempem reform, jakie w ostatnich czasach przeprowadzono w edukacji, a także obaw związanych z kolejnymi, nieprzemyślanymi posunięciami.

- Pomysł powrotu do modelu szkolnictwa sprzed reformy w 1999 r. jest z kilku powodów zły i niebezpieczny - zauważa Ania Adryjanek, wicedyrektor Gimnazjum Programów Indywidualnychw Oliwie. - Po pierwsze dlatego, że samo przeniesienie grupy gimnazjalistów do szkoły podstawowej nie uleczy sytuacji i systemu. Potrzeba tkwi przecież w sposobach pracy, które można podjąć w gimnazjach. Co więcej, zestawienie piętnastolatków z dziećmi sześcioletnimi wywoła kolejne perturbacje, które starano się zlikwidować, tworząc gimnazja, a to może wywołać słuszne protesty rodziców.
- Przez ostatnich 15 lat dostosowaliśmy się do zmian i coraz lepiej sobie radzimy. Dlatego nie wiem, czy na tym etapie dobrym pomysłem jest odkręcanie wszystkiego - mówi Iwona Klein, dyrektor Gimnazjum nr 21 w Gdańsku. - Tym bardziej, że poza stresem, jaki w związku z kolejnymi zmianami mogą przeżywać uczniowie, będzie potrzeba stworzenia dokładnego wieloletniego planu reorganizacji i wprowadzenia szeregu zmian, np. w podręcznikach czy podstawie programowej, co wymagać będzie dużych pieniędzy.
Niechęć nauczycieli do kolejnej rewolucji w edukacji nie oznacza jednak, że ich zdaniem ośmioklasowe szkoły podstawowe pozbawione są mocnych stron.

- W szkole podstawowej z ośmioma klasami pewne rzeczy były łatwiejsze. Wszystkie dzieci dobrze znaliśmy, nauczyliśmy się współpracy z rodzicami, dzięki temu nie musieliśmy tracić czasu na docieranie do ewentualnych źródeł trudności ucznia - tłumaczy dyrektor Iwona Klein. - Poza tym była różnorodność, nie kumulowało się w jednym miejscu dorastających nastolatków, uczniowie nie wpływali negatywnie na drugich. W gimnazjach największą słabością jest niestety to, że nie mamy narzędzi do pracy z uczniami niedostosowanymi społecznie, którzy demoralizują innych. Żadne nasze normy, wymagania ich nie dotykają, a jedyną drogą dla nas jest sąd, a to trwa latami.
ZNP: "Nasi nastolatkowie biją Europę na głowę"

Zdaniem Związku Nauczycielstwa Polskiego (ZNP) trzystopniowy system edukacji sprawdza się u nas bardzo dobrze.

- Nie ma żadnych poważnych analiz, które podważałyby trzystopniowy model edukacji, za to są badania pokazujące, że kształcenie w gimnazjach przynosi dobre efekty, a polscy piętnastolatkowie pod względem wiedzy biją Europę na głowę - mówi Alina Molska, prezes gdańskiego oddziału Związku Nauczycielstwa Polskiego.
Samo przesunięcie uczniów gimnazjum do ośmioletniej szkoły podstawowej według członków ZNP nie poprawi zachowania młodzieży, za to może doprowadzić do pojawienia się jeszcze gorszych trudności wychowawczych w szóstej klasie szkoły podstawowej.

- Uczniowie gimnazjum na pewno nie staną się bardziej grzeczni, gdy znowu zostaną połączeni z najmłodszymi. Dlatego zamiast likwidować gimnazja trzeba raczej zwiększyć liczbę zatrudnionych w nich specjalistów: psychologów, pedagogów i doradców zawodowych - dodaje Alina Molska.
Naprawa systemu lepsza niż jego zniszczenie?

O tym, że zamiast wprowadzać radykalne zmiany lepiej byłoby system poprawić i wdrożyć program naprawczy przekonują urzędnicy, radni, ale też nauczyciele i dyrektorzy.

- Za wiele zmian w ostatnich latach mieliśmy w polskich szkołach, dlatego potrzebny jest namysł, debata i dialog - podkreśla Wojciech Książek, szef sekcji szkolnictwa NSZZ Solidarność. - Warto zacząć od refleksji, zastanowić się, co można poprawić, jaki program naprawczy wdrożyć. Nie można dokonywać zmian dla samych zmian czy dlatego, że odbiór społeczny gimnazjów wciąż nie jest najlepszy.
Plusy w trójstopniowym systemie edukacyjnym dostrzegają też środowiska nauczycielskie.

- System edukacji, który obecnie mamy zakłada zatrzymanie ucznia jak najdłużej w systemie kształcenia ogólnego, podczas którego może się przygotować do podejmowania aktywności w życiu dorosłym - tłumaczy dyrektor Ania Adryjanek. - Trzy lata nauczania wczesnoszkolnego, trzy lata starszych klas podstawowych, trzy lata gimnazjum i trzy lub cztery szkoły średniej zakończonej maturą oraz studia pierwszego stopnia dają wiele lat, podczas których uczeń uczy się języków, zdobywa kompetencje miękkie, przydatne w każdej aktywności, na przykład planowanie, praca w zespole, czytanie ze zrozumieniem itp., a oprócz tego zdobywa kompetencje przedmiotowe. Dzięki temu jest w stanie podejmować różnorodne drogi w życiu dorosłym, zmieniać pracę, dokształcać się, wykonywać różne zawody, podejmować studia drugiego stopnia.
Trójmiejskie samorządy, które śledzą dokładnie propozycje zmian w oświacie podkreślają, że jeśli pomysł PiS zostanie wprowadzony w życie, doprowadzi do poważnej zmiany w sieci szkół oraz wymusi zmiany w kadrze nauczycielskiej.

- Jeżeli zmiany w edukacji byłyby tak głębokie, jak donoszą media, w przypadku Gdańska dotyczyłyby 10 tys. uczniów i likwidacji 46 gimnazjów, 10 samodzielnych i 36 funkcjonujących w zespołach - mówi Piotr Kowalczuk, wiceprezydent Gdańska. - Dotknęłyby one również dyrektorów placówek, kadrę kierowniczą oraz pedagogiczną i pracowników administracji. To łącznie setki osób.
- W Sopocie funkcjonują trzy gimnazja samorządowe, w tym dwa w ramach zespołu szkół i każde świetnie sobie radzi - mówi Piotr Płocki, naczelnik wydziału oświaty w Sopocie. - Ewentualna ich likwidacja z pewnością mocno przeorganizuje sieć szkół, ale jak duże będą to zmiany, nie wiadomo. Będzie to zależne od sytuacji organizacyjnej i demograficznej w gminie, a także od szczegółowych zasad dotyczących przekształceń organizacyjnych i ustrojowych szkolnictwa określonych przez ustawodawcę.

Ile miałaby kosztować reforma PiS?

Likwidacja gimnazjów poza nakładem pracy będzie wymagała też dużych pieniędzy. Mowa m.in. o kosztach związanych ze zmianami w podręcznikach, podstawie programowej czy egzaminach wewnętrznych. Niestety, na razie nie została przedstawiona żadna strategia ani wyliczenia kosztów związanych z wprowadzeniem reformy. Jedno jest pewne, reforma może nas słono kosztować.

- Zmiany będą bardzo kosztowne, a najbardziej boli, że nie mają żadnego uzasadnienia - mówi Piotr Kowalczuk. - Lepiej byłoby przeznaczyć te pieniądze na nowe boiska czy zwiększenie oferty dla młodzieży, w tym tak bardzo oczekiwaną w zakresie wsparcia pedagogicznego i psychologicznego.  

Zdaniem Piotra Gierszewskiego, radnego Prawa i Sprawiedliwości w gdańskiej radzie miasta, ewentualna likwidacja gimnazjów nie będzie wiązała się z dużymi wydatkami.

- Jak wiadomo nie ma na dziś szczegółowego programu związanego z reformą edukacyjną, w tym z likwidacją gimnazjów, nie ma też osób odpowiedzialnych za przeprowadzenie tej reformy, a szczegóły pojawią się pewnie w okolicach grudnia - zauważa Piotr Gierszewski. - Nie sądzę jednak, by wygaszanie gimnazjów spowodowało jakieś potężne wydatki, to tylko korekta, która musi nastąpić, bo gimnazja nie mogą funkcjonować w obecnym kształcie. Nie będzie też zbyt wielkich zmian, bo jeżeli doszłoby wprost do likwidacji gimnazjów, to przecież liczba dzieci nie zmaleje ani nie wzrośnie, podobnie jak liczba oddziałów. Mówienie więc, że będzie to rewolucyjna zmiana czy że setki nauczycieli straciłyby pracę jest nieprawdą.
A co na to uczniowie?

Co o zmianach proponowanych przez PiS myślą gimnazjaliści? Jak widzą swoją szkołę? Okazuje się, że część z nich ocenia ją pozytywnie.

- Moim zdaniem gimnazjum jest bardzo dobrym rozwiązaniem, bo daje nam dodatkowy rok na podjęcie poważnych, życiowych decyzji w kontekście przyszłej matury i wyboru kierunku studiów - mówi Nina z drugiej kl. Gimnazjum nr 26 w Gdańsku. - Poza tym w gimnazjum jest naprawdę fajnie, przynajmniej w moim, zarówno z rówieśnikami, jak i nauczycielami. No i sama zmiana szkoły jest czymś nowym, ciekawym, idzie się w nowe środowisko, które wcale nie jest takie straszne, jak mówią ci, którzy w gimnazjum nigdy nie byli.
- Dla mnie gimnazjum jako idea bardzo się podoba, przede wszystkim dlatego, że zostaliśmy oddzieleni od maluchów z podstawówki. Poczułam się przez to doroślej - mówi Maja z trzeciej klasy Gimnazjum Autonomicznego w Sopocie. - W pierwszej klasie było co prawda najtrudniej, bo znów byliśmy w szkole najmłodszym rocznikiem, ale teraz jest już super. Z perspektywy trzech lat oceniam gimnazjum pozytywnie.
Większą liczbę opinii gimnazjalistów i absolwentów (zarówno zwolenników jak i przeciwników planowanej reformy) można przeczytać na portalach społecznościowych. W jednym z nim powstało wydarzenie "NIE dla likwidacji gimnazjów", założone z datą 1 września 2017 roku, gdzie pojawia się też wiele głosów poparcia dla planów PiS.
Elżbieta Michalak

Miejsca

Opinie (136)

  • "Głosy w trójmieście podzielone"

    Piękna redaktorska manipulacja.
    Wg mnie 58% jest za wiec tytuł powinien być inny

    • 12 4

  • STOP SZAMOTANIU

    Niech ta łupina na oceanie, którego wiatrem i falami są nasi politycy się zatrzyma!
    Moje dziecko poszło rok wcześniej do szkoły bo... wprowadzili ustawę...
    jak się okazuje po 6 latach podstawówki decyzja jeszcze nie zapadła a dziecko zdążyło już przejść do gimnazjum.
    Tak się złożyło że zmieniałem kilkukrotnie adres i dziecko 3 razy zmieniło podstawówkę. Wśród tych 3-ech jedna ta ostatnia okazała się najgorszą pod słońcem. Wszystko dzięki niezachwianej pozycji pani dyrektor, która aprobowała bałagan i rozgardiasz. Pierwszy raz zobaczyłem że nauczyciel po 3 m-cach od rozpoczęcia roku szkolnego nie potrafi nic powiedzieć o moim dziecku.
    Przejście do gimnazjum to dla mnie błogosławieństwo, ciało pedagogiczne stara się i wie co dzieje z ich uczniami a nasi politycy... no cóż nie potrafią być stanowczy, nie kończą jednego a kolejni zaczynają realizować nowe pomysły.
    Może po prostu należy opracować takie metody weryfikacji nauczycieli / dyrektorów aby można było oceniać obiektywnie jakość ich pracy i zaangażowania i tych którzy nie spełniają wymogów zwalniać.

    Takie porządki więcej zrobią dobrego jak reformowanie przed chwilą reformowanego a łupinka zamiast na oceanie pojawi się na jakimś słonecznym jeziorze (bo staw kojarzy mi się z zastojem)

    • 9 5

  • "trójmiejscy nauczyciele" - tłumaczenie - walka o stołki

    • 7 4

  • Jak ktoś jest matołem to żadna reforma nie pomoże .Choćby podstawówka była przez 20 lat .

    • 10 1

  • Wprowadziłbym 12 latki. Lokalna szkoła sprofilowana ogólnie. Później albo przystępujesz do matury albo idziesz do zawodówki. (3)

    • 31 11

    • bezsens

      czyli nie mozna byc technikiem bez matury?

      • 1 2

    • Jeszcze należałoby wprowadzić bezpłatne przedszkola kosztem płatnych studiów. (1)

      • 12 12

      • Czyli mogłoby być tak: od 4 lat do 10 lat oddział przedszkolno-wczesnoszkolny.

        A od 10 do 18 formalna szkoła.
        Później roczny kurs przedmaturalny i matura lub nauka zawodu bez przedmiotów ogólnych.
        Studia płatne, ale dla 2-3% populacji fundowane państwowe stypendia dla najzdolniejszych.

        • 4 4

  • Najwięcej opinii wyrażają Ci (4)

    Którzy nie mają dzieci

    • 112 41

    • trudno sie pogodzic z tym ze jednak wiekszosc Polakow chce likwidacji

      wszystkie ankiety i fora krzycza, zeby zlikwidowac, wiec PIS ma racje w tej kwestii

      • 18 5

    • (1)

      Bo często ci co nie mają "jeszcze" dzieci, przeszli przez ten system nauczania. Z rodzicami jest jeden zasadniczy problem, sami nie pamiętają lub nie chcą pamiętać co się działo w szkole za ich młodości. Ja się nasłuchałem od swoich rodziców co czasem się działo w szkole. Palenie papierosów czy picie alkoholu w młodym wieku nie jest domeną tych czasów. Zawsze się wydaje że kiedyś było lepiej.

      • 26 5

      • było lepiej, bo nie było pi..ych reform co 2 lata

        • 7 2

    • tak zawsze jest :)

      w każdej sprawie :)

      • 16 8

  • w koncu

    dla mnie gimnazja to była wielka pomyłka. kiedys byłam pierwszym rocznikiem. puste były szkoły gdy sie pojawilismy na pierwszym roku.gimnazjum nic nie wniosło w moje szkolnictwo. załozenie było takie by młodziez nakierowac co dalej ma robic. a to była taka ogolna szkoła. wiecej człowiek z podstawowki dawnej wyniosł niz z gimnazjum. a do matury przez to rok krocej było. nauczycieli mi nie szkoda. społeczeństwo co chwila boryka się z praca. czesto trzeba sie przekwalifikowywac na własny koszt. wiec niech i oni ogarna sie. kazdy sobie jakos radzi.

    • 25 7

  • NIEUKI NAUCZYCIELE

    DOŚĆ marnowania pieniędzy na zbędne reformy i wybory - takie będą rzeczypospolite jakie ich młodzieży chowanie - a więc jacy będą nauczyciele - liczba klas i nazwa: gimnazjum czy podstawówka nie mają znaczenia - jak długo ciało pedagogiczne będą stanowiły sfrustrowane nieuki, które nie dostały się na żadne inne studia i wyżywają się na dzieciach ukrywając tym własną głupotę to żadna reforma nie pomoże -

    • 9 13

  • i co z tego? (2)

    :...polscy piętnastolatkowie pod względem wiedzy biją Europę na głowę..."

    obserwując podobny system szkolnictwa w Niemczech, widać że tam to się sprawdza, wiele młodych osób trafia do pracy do różnych sektorów bez większych problemów, odnajdują się w różnych rodzajach prac i widać że robią to z szacunkiem (żadna praca nie hańbi) i nie potrzebują kończyć wszyscy studiów,

    a u nas ciągle jest jakiś kompleks, który każe nam się chełpić naszą wiedzą i poziomem szkolnictwa, tylko co to daje? nowe miejsca pracy? lepszą aklimatyzację młodzieży w życiu po szkole? wg mnie nie,

    powstaje więc pytanie, czy to system jest zły (czy to 8 letni, czy gimnazjalny), czy coś co się za nim kryje a dla nas jest wciąż niezauważalne,

    • 21 2

    • (1)

      To że biją Europę świadczy,że za granicami głupota poszła jeszcze dalej.

      • 4 5

      • wiedza to jeszcze nie mądrość, a brak wiedzy to niekoniecznie głupota

        • 3 1

  • mam to nieszczęście należeć już do pokolenia gimbusów.

    Szczęśliwie jako jeden z pierwszych roczników nowego systemu i jeszcze pod opieką nauczycieli "starej daty". Pamiętam doskonale ósme klasy podstawówki w kolejkach do sklepiku, "suń się młody", to byli dorośli ludzie. :) Widząc dzisiaj drugie klasy gimnazjum ogarnia człowieka trwoga, za przeproszeniem drąca ryje rozwydrzona dzicz. Bez ogłady, bez zasad, bez autorytetów ani poczucia obowiązku. Kiedyś w klasach 4-8 nauczyciele mieli 5 lat na poznanie i pokierowanie ucznia w odpowiednim kierunku. Dzisiaj rzuca się uczniem w najgorszym momencie dojrzewania do nowej szkoły, tabula rasa - czym ją zapełni? Wzorcami z otoczenia, a te najczęściej nie są pozytywne.

    • 23 6

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Reklama

Statystyki

Wydarzenia

I Ogólnopolska Konferencja Ginekologii, Położnictwa i Chorób Piersi MEDFEM

konferencja

VI Ogólnopolska Konferencja Naukowa Fizjoterpia Pediatryczna

250 zł
warsztaty, konferencja

Konferencja TEDx SANS!

100 zł
konferencja, forum

Sprawdź się

Sprawdź się

Wybierz poziom

Atmosfera to:

 

Najczęściej czytane