- 1 Rakieta Elona Muska nad Trójmiastem (107 opinii)
- 2 Matura 2024: Co będzie na egzaminie z angielskiego? (9 opinii)
- 3 Matura 2024 z polskiego. Czego się spodziewać? (21 opinii)
- 4 Matura 2024 z matematyki. Zadania, arkusze - jak zdać? (16 opinii)
- 5 Egzamin z matematyki nie dla wszystkich? (173 opinie)
- 6 Studia na prywatnej uczelni. Nowe kierunki w rekrutacji 2024 (23 opinie)
Miejsce w przedszkolu coraz cenniejsze. Chętnych więcej, ale frekwencja bywa niska
Maksymalna liczba osób w grupie w przedszkolach i szkołach to 12, a w szczególnych przypadkach 14 osób. W wielu placówkach jednak mimo deklaracji dzieci nie pojawiają się. - Moje dziecko nie dostało się do przedszkola. Wiem, że w jego grupie pojawia się czwórka, może szóstka dzieci dziennie. Nieobecni jednak nie tracą miejsca, a osoby, które naprawdę by z niego skorzystały, mają problem - przekonuje mama trzylatka. Z początkiem wakacji sytuacja może się jeszcze pogorszyć.
- Przed otwarciem placówek każdy rodzic musiał złożyć deklarację, czy chce, żeby jego dziecko skorzystało z opieki, czy nie. Biorąc pod uwagę, że w grupach może być tylko ok. 12 osób, oznacza to, że w miejskich placówkach tylko około połowa dzieci może zostać przyjęta. Na początku wielu rodziców mówiło, że to za wcześnie, że dzieci nie powinny jeszcze wracać, ale w praktyce chyba nawet ci, którzy nie byli przekonani do powrotu, zadeklarowali, że miejsca potrzebują. Teraz okazuje się, że choć je dostali, ich dziecko w placówce się nie pojawia, ale też nikt inny, kto naprawdę go potrzebuje, skorzystać z opieki nie może - mówi Magda, mama trzylatka z Gdańska.
Czytaj też: 37 stopni Celsjusza i dziecko wraca do domu. "Przede wszystkim bezpieczeństwo"
MEN opowiada się za tym, by pierwszeństwo z możliwości skorzystania z przedszkoli miały dzieci pracowników systemu ochrony zdrowia, służb mundurowych, pracowników handlu i przedsiębiorstw, realizujących zadania związane z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19. Tak też miejsca w placówkach przydzielają trójmiejskie samorządy.
- Rozumiem, że w miarę upływu czasu coraz więcej osób musi wrócić do pracy, ale deklarowanie powrotu "na zapas" nie jest w porządku. Sytuacja jest trudna dla nas wszystkich, ale ta organizacja wcale nie ułatwia nam życia. Pracodawcy wiedzą, że przedszkola i szkoły działają i trudno wciąż tłumaczyć, że nie ma możliwości powrotu do pracy. Tymczasem, mimo że w grupie mojego dziecka każdego dnia nie ma nawet połowy z 12-osobowej grupy, to dyrekcja nie zgadza się, by z miejsca, które inni dostali, ale nie korzystają, mogło skorzystać moje dziecko - pisze nasza czytelniczka.
Przedszkola w Trójmieście
Do szkół wróciło niemal tysiąc uczniów
Od poniedziałku do szkół wróciły dzieci z klas I-III na prowadzone zajęcia opiekuńczo-wychowawcze. Tu również rodzice wcześniej musieli zadeklarować chęć powrotu.
W Gdańsku pierwszego dnia pojawiło się 608 uczniów. Wielu rodziców do ostatniego dnia nie było pewnych, czy ich dziecko będzie mogło wrócić do szkoły.
W Sopocie na 588 uczniów klas I-III na zajęciach obecnych było 37 dzieci. Z konsultacji dla klas VIII skorzystało 35 uczniów (na 205).
Czytaj też: Jak będą wyglądały zajęcia w klasach I-III? Wytyczne ministerstwa
W Gdyni chęć powrotu dzieci do szkół początkowo deklarowało 600 rodziców i opiekunów dzieci. W poniedziałek jednak w placówkach było 312 uczniów. Cztery placówki w Gdyni pozostają zamknięte zgodnie z wynikami przeprowadzonych ankiet. Rodzice uczniów Szkół Podstawowych nr 8, 20, 21, 26 wyrazili skrajnie niskie zainteresowanie przywróceniem stacjonarnego trybu ich funkcjonowania.
W sumie na Pomorzu w poniedziałek otwarto 443 szkół podstawowych (57 proc.). Z zajęć skorzystało 3723 uczniów klas I-III (5,13 proc. wszystkich dzieci w tym wieku).
Koronawirus w Trójmieście - wszystkie informacje
Wakacyjne przedszkola nie przyjmą więcej dzieci?
Przed nami wakacje, podczas których problem z zapewnieniem opieki dla najmłodszych pojawiał się co roku i bez epidemii. Lipiec i sierpień to zwykle czas wakacji i urlopów, który przedszkola wykorzystywały jako przerwę, by przeprowadzić niezbędny remont czy dać ten czas pracownikom na skorzystanie z urlopów. Jak będzie w tym roku?
Choć niedawno trójmiejskie samorządy zapewniały, że dyżury wakacyjnych przedszkoli zostaną zorganizowane tak jak w ubiegłych latach , to ze względu na nowe procedury sanitarne wszystko wskazuje na to, że w tym czasie miejsc będzie zdecydowanie mniej. Do wakacji pozostał niespełna miesiąc, rodzice, którzy się zapisali, wciąż nie wiedzą, ile miejsc będzie dostępnych.
Opieka nad dziećmi w Trójmieście - zobacz oferty
- Po liczbie zapisanych dzieci - jestem 167 w jednym przedszkolu - myślę, że zapisali się też rodzice, którzy obecnie dzieci nie puszczają do przedszkoli, ale zapisali się "na zapas", a i tak nie puszczą ich w lecie. I teraz nie wiem, czy gdy oni zrezygnują, to czy miejsce przepadanie, czy będą wzywać kolejnych chętnych z listy. Rozmawiałam z innymi rodzicami, dla wielu osób wakacje wciąż są wielką niewiadomą w związku z sytuacją - przekonuje Marta.
Czytaj też: Kiedy otwarcie przedszkoli? Samorządy niepewne
Już teraz wiadomo, że z uwagi na pandemię praca sopockich przedszkoli podczas wakacji na pewno się zmieni.
- Obecnie jesteśmy na etapie zbierania deklaracji w tej sprawie od rodziców, tak aby odpowiedzieć na ich potrzeby. Nowy harmonogram pracy placówek przedszkolnych zostanie przedstawiony najprawdopodobniej na początku czerwca - mówi Magdalena Czarzyńska-Jachim, wiceprezydent Sopotu.
W Sopocie na 700 miejsc z opieki może skorzystać teraz 230, w placówkach pojawia się jednak nieco ponad 100 dzieci. W przypadku żłobka chętnych jest zdecydowanie więcej niż dostępnych miejsc.
W Gdyni przerwy wakacyjne w przedszkolach odbędą się we wcześniej zaplanowanych terminach - jeden miesiąc pracy, a drugi miesiąc przerwy.
- W indywidualnych sytuacjach, jeżeli będzie duże zapotrzebowanie na opiekę - na uzasadniony wniosek dyrektora - okres pracy danego przedszkola może zostać wydłużony ponad wspomniany miesiąc. Taka sytuacja będzie analizowana jednostkowo, a przy podejmowaniu decyzji brane będą pod uwagę ograniczenia wynikające z wytycznych przeciwepidemicznych głównego inspektora sanitarnego z 4 maja 2020 r. oraz prawa pracy - informuje Jadwiga Wachulik z Wydziału Edukacji Urzędu Miasta Gdyni.
- W trosce o najmłodszych gdańszczan i ich rodziców miasto szuka rozwiązań dotyczących wakacyjnej opieki nad dziećmi w przedszkolach. Chcemy w sposób optymalny wyjść naprzeciw oczekiwaniom rodziców, ale też działać w zgodzie z zasadami prawa pracy wobec zatrudnionych w placówkach nauczycieli i pracowników niepedagogicznych - informuje Joanna Bieganowska z biura prasowego gdańskiego magistratu.
Opinie (103) 1 zablokowana
-
2020-05-28 14:00
Konsultacje
W naszej szkole dyrektor zorganizował konsultacje dla I-III.... bez sensu...ale w Gdyni takie pomysły odkrywcze to nic nowego :(
- 2 1
-
2020-05-29 00:46
Mądre osoby które nie puszczają dzieci do żłobka przedszkola szkoły ukłon i podziękowania za mądrość życiowa.
Nie każdy z Was nabral pokory podczas kwarantanny gratulacje nadal sami ego ego .Wygoda i wolność gora .A koronawirusek czeka- 3 5
-
2020-05-29 00:48
Ulubieni moi drodzy mamy nadal pandemia epidemie nic sie nie zmieniło ocknijcie się wszyscy jedziemy na jednym wozie tylko co nie którzy nie widzę problemu
- 3 3
-
2020-05-29 00:49
Bawmy się cieszmy nie życzę ale to może trwać krotko niestety
- 1 2
-
2020-05-29 08:25
Tutaj wychodzi głupota i chamstwo
części współczesnych rodziców. Sam nie skorzysta, ale innym też nie da skorzystać. Takie pokolenie egoistów.
- 3 1
-
2020-05-29 08:30
Są chętni to powinno się otworzyć więcej przedszkoli
Jak ktoś nie przyprowadza dziecka przez 2 tygodnie mimo deklaracji to traci miejsce i tyle.
- 5 0
-
2020-05-29 08:49
Może po tygodniowej nieobecnośći powinno się wysłać
ponowne zapytanie do rodziców? Jeśli dziecko pomimo odpowiedzi potwierdzającej nie pojawi się w przedszkolu to traci miejsce. Są inni, którzy czekają i potrzebują tego miejsca bardziej.
- 3 0
-
2020-05-29 15:25
szkoła porażka
W szkole syna nawet nie potrafią zorganizować opieki nad niewielką grupką dzieci. Pierwszego dnia syn ( III klasa) miał oglądać bajki i nikt naprawdę nic od niego nie chciał, gdy zmieniała się nauczycielka wyszli chociaż na dwór na szczęście. Drugiego dnia pierwszą część dnia obsadził pan nauczyciel od sportu i uwaga: oglądali w kółko bajki i do tego jeszcze cały czas kolejne odcinki tej samej bajki, w drugiej części dnia po zmianie opiekuna wyszli wreszcie na dwór i nawet pograli w piłkę. Szkoła ma do dyspozycji duży ogrodzony teren, porządne boisko. Szkoda, że nauczyciele z premedytacją z tego nie korzystają.
Dodatkowo w szkole, w toalecie z której mają korzystać chłopcy ani w poniedziałek ani we wtorek nie było mydła ( ani niczego innego do mycia rąk). Na ścianach jak gdyby nigdy nic wiszą wypasione suszarki do rąk - nie, nie są wyłączone trwale, ani oznaczone, że nie wolno z nich korzystać. I jak mieć dobre zdanie o takiej "opiece" ????? Albo jaką można mieć opinię o zdrowym rozsądku i kompetencjach niektórych osób?
Trzeciego dnia nie było. Syn kategorycznie powiedział że nie idzie, woli być sam w domu. I tak zrobiliśmy, przynajmniej oglądał te bajki, które lubi. Choć raczej wygląda na to, że pracował też nad lekcjami ( zrobione co ustaliśmy), a ja starałam się być w domu jak najwcześniej.
Mocno mnie ciągnęło aby jakiś telefoniczny donosik do sanepidu zrobić, ale się powstrzymałam.
Podsumowując: mogę nie wytrzymać kiedy w przyszłości usłyszę w tej szkole, że: nauczyciele za mało zarabiają/ mają jakieś szczególne , pozytywnie ich wyróżniające kompetencje / rodzice są roszczeniowi / dzieci ich nie szanują.- 1 1
-
2020-05-29 17:42
miasto chce wyjść naprzeciw oczekiwaniom rodziców a co jesli ten rodzic jest pracownikiem przedszkola? Nauczyciele i pracownicy niepedagogiczni swoich rodzin nie mają ani praw do urlopu?
- 4 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.