• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Miejskie gimbusy sposobem na korki?

Maciej Naskręt
2 lutego 2011 (artykuł sprzed 13 lat) 
Gimbusy ułatwiają dzieciom dotarcie do szkół na wsi. Czy mają szansę pojawić się w zakorkowanych miastach? Gimbusy ułatwiają dzieciom dotarcie do szkół na wsi. Czy mają szansę pojawić się w zakorkowanych miastach?

Rodzicom trudno zrezygnować z podwożenia dzieci do szkoły. Powód? Nie mają alternatywy. Znalazł ją nasz czytelnik. - Niech do szkół pojadą miejskie gimbusy, korki zmaleją - mówi. Czy to dobry pomysł?



Czy miejskie gimbusy są dobrą alternatywą dla rodziców podwożących dzieci do szkoły?

W niedzielę przestrzegaliśmy przed powracającymi na trójmiejskie ulice korkami, związanymi z końcem ferii zimowych. Niemal połowa osób głosujących w ankiecie przy artykule stwierdziła, że za większy ruch na drogach odpowiadają rodzice podwożący dzieci do szkoły.

Wiele osób wynikiem badania jest oburzona.

- Mieszkam w Matemblewie. Do najbliższej podstawówki przy ul. Marusarzówny moje dzieci mają co najmniej trzy kilometry piechotą albo jazdę miejskim autobusem linii 131. W godzinach rannych ma on tylko cztery kursy, niedostosowane do zajęć szkolnych. Pod szkołą autobus jest ok. 9:10, czyli 10 minut po dzwonku na lekcje. Dlatego nie mam wyjścia i wożę dziecko samochodem. Mam zamiar robić to dalej, póki coś się nie zmieni - denerwuje się pani Monika.

- O przejściu na piechotę do szkoły nie ma mowy. Wokół są lasy i ruchliwe drogi. Jest niebezpiecznie - dodaje.

Rozwiązanie tej sytuacji podsunął nam nasz czytelnik. - Warto utworzyć linie specjalnych autobusów miejskich, które podwoziłyby dzieciaki do szkół. Taki autobus mógłby objeżdżać trasę wyłącznie po osiedlach, korki wtedy na pewno zmaleją - przekonuje Marcin Wojciechowski.

Jak by to miało działać? - Bywa, że jednej szkoły chodzi nawet 800 uczniów. Jednorazowo autobus mógłby zabierać ok. 30 dzieci. Przy założeniu, że z rozwiązania będzie korzystało 200-300 dzieciaków (na jedną szkołę) i każde z nich opłacało będzie bilet miesięczny w wysokości 38 zł (stawka ZTM), firma przewozowa wykaże dochód ok. 11 tys. zł. - wyjaśnia Marcin Wojciechowski.

Takie rozwiązanie wymagałoby po pierwsze zgrania kilku instytucji samorządowych, szkół i lokalnego kuratorium. Bez wątpienia władze miejskie musiałyby dotować tego rodzaju przejazdy, by zachęcić potencjalnych przewoźników i rodziców dzieci do skorzystania z usprawnienia. Jednak korzyści byłyby wymierne: nie tylko zadowoleni rodzice, ale i mniej zakorkowane ulice.

Opinie (230) ponad 10 zablokowanych

  • Korki są spowodowane niczym innym jak tylko wygodnictwem takich ludzi jak p. Monika (32)

    Z Matemblewa na Morenę można dojechać prostą kombinacją autobusów:

    116 + dowolnym autobusem zatrzymującym się na przystanku Potokowa

    Nie jest to żadna filozofia, przesiadka jest bardzo prosta, a w godzinach szczytu te linie jeżdżą dość często, czas przejazdu też nie jest długi.

    Argumentacja nowobogackiej z górnego Matemlewa jest po prostu żałosna.

    • 25 5

    • teoretyzujesz (29)

      Dziecko p. Moniki jeździ do szkoły (informacja z artykułu) na godzinę 9. O godzinie ósmej z Matemblewa są dwa autobusy 116: 8.12 i 8.48. Wynika z tego, ze dziecko powinno wyjść najpóźniej o godz. 8, zeby na godz. 9 dojechać komunikacja miejską Wasze "kilka przystanków" do szkoły.

      Wcale mnie nie dziwi, ze rodzic skazany na taka komunikację miejską wozi dziecko samochodem.

      • 3 9

      • (9)

        Mieszkam na Osowej, dojeżdzałam do szkoł na 8 na Żabiankę co zmuszało mnie do wyjeżdzania o 6.50 z Barniewickiej by około 7.50 być na Zabiance. Jakoś nie umarłam i jakoś sobie radziłam tak jak pozostali z tamtych okolic. Więc jak ktoś mi mówi że godzina dojazdu to niewiarygodnie dużo to chyba nie mieszkał w metropolii zwanej Gdańsk.

        • 0 0

        • godzina w komunikacji to wcale nie jest niewiarygodnie duzo tylko raczej norma (8)

          dlatego właśnie korzystam z samochodu.

          • 4 0

          • (7)

            A jak się jedzie Spacerową samochodem a nie autobusem to jakoś szybciej jest czy co? Bo mi się wydaje że wszyscy stoimy w tych samych korkach na tej samej Spacerowej.. Reasumując uważam, że jeśli rodzice nie muszą wyjeżdzać z domu w godzinach szczytu to powinni wsadzać swoje dzieci w autobus a nie bez sensu dokłądać jeden samochód więcej na już wystarczająco zatłoczonej Spacerowej.

            • 2 0

            • Kwestia gustu

              Zdecydowanie wolę spędzić we wnętrzu własnego samochodu godzinę, niż jej pół w miejskim autobusie.

              • 0 0

            • jak bedziesz miala swoje dziecko to je bedziesz do autobusu pakowala a na razie mysle mozesz sobie pospekulowac na temat cen (5)

              zyta w 2020 roku po suchym lecie...

              • 2 0

              • (4)

                To niech ci rodzice nie narzekają na korki i stan dróg.. A poza tym Ci którzy tak robią muszą później stać w tych korkach czyli są poszkodowani przez tych którzy robią korki bo "dziecko jest za małe na samodzielny dojazd do szkoły"

                • 0 2

              • s (2)

                prawo jazdy masz, ale rozumowanie na poziomie dziecka
                jak jesteś poszkodowana przez korki, to przesiądź się na autobus - korek się zmniejszy

                • 2 0

              • (1)

                No tylko że żeby było faktycznie mniej samochodow na drogach to jeszcze pare ludzi też musiało sie rpzesiasc. no ale po co? przeciez jego suv jest mały i zajmuje mało miejsca, a autobus jest be i fe?

                • 0 0

              • ulepszanie świata zacznij od siebie.

                • 0 0

              • co za belkot

                • 1 0

      • (16)

        i nic mu się nie stanie jak wstanie wcześniej i wyjdzie przed 8 do szkoły ... a później rośnie takie wygodne stworzenie, które później w życiu sobie nie może poradzić bo ciągle było pod kloszem. Ja musiałam jechać zawsze 1,5h wcześniej do szkoły jak miałam na 8. Kombinowałam z komunikacją, z trasą do szkoły a obecnie dziecko to stworzonko, które nie potrafi myśleć i trzeba za niego wszystko robić i a nóż widelec sie nauczy żyć.

        • 12 5

        • Dokladnie (8)

          I takie dzieci potem totalnie nie znają topografii swojego miasta, kolega w czasach gimnazjalnych nie wiedział w jaką SKMkę wsiąść by dojechać do Gdańska Głównego (w tą "w lewo" czy "w prawo") bo zawsze był wożony autem. Niektórzy wręcz BOJĄ się podróżować komunikacją (m.in. dzieki artykułom na trojmiasto.pl). Wg mnie jest to swego rodzaju upośledzenie i brak przystosowania do pewnych elementów życia codziennego w mieście. Jest to pewnego rodzaju geneza powstawania korków ;-)

          • 14 2

          • (1)

            A widzisz. Ja na przykład komunikacją miejską nie jeżdżę, bo nie lubię, nie mam na to ani pieniędzy, ani zdrowia, ani czasu do zmarnowania. Nie widzę powodu, dla którego miałabym do tego zmuszać dziecko. Moja niechęć do trójmiejskiej komunikacji miejskiej nie przeszkadza mi korzystać z komunikacji w miastach (głównie za granicą), gdzie jest ona dobrze zorganizowana, bezpieczna, czysta i pewna, zatem nie jest tak, że jestem uprzedzona do samej idei komunikacji miejskiej. W Trójmieście po prostu pod tym względem jest trzeci świat i nasza komunikacja nie nadaje się do korzystania przez normalnych ludzi, choć jest już troszkę lepiej niż było jeszcze parę lat temu.

            • 7 1

            • ja tez próbowałam, żeby nie było

              jak mi się zepsuł samochód, którym do pracy jadę ok. 8 min. ale pół godziny czekania, aż raczy nadjechać jakiś spóźniony autobus + pół godz. stania w korku, z jednej strony dziecko uraczające wszystkich umcy-umcy ze słuchawek, z drugiej nieumyty pan, z trzeciej kaszląca pani - skutecznie zniechęciło mnie do przerzucenia się na komunikację miejską na stałe.

              • 0 0

          • hellol gadamy o dzieciach z klas 0-IV to sa 5- 8 latki kolezanko

            o taki zuczek ma jechac autobusem zebys ty korka na spacerowej nie miala, moze ty wsiadz w autobus i jedz jak ci przeszkadza

            • 3 0

          • ja też nie znam topografii gdańskich dzielnic, w których nie bywam - i żyję ;-))) (4)

            • 1 5

            • Nie o to chodzi... (3)

              ...żeby znać każdą uliczkę jak taksówkarz. Ale wypada chyba wiedzieć jak dojechać do Wrzeszcza czy Śródmieścia ze swojej dzielnicy.

              • 6 1

              • jak zacznie jeździć to będzie wiedział (2)

                a skoro nie wie, to widocznie nie jest mu to potrzebne.

                Co to w ogóle za argument "wypada"? W mieście wypada mieć zorganizowana komunikację miejska, a nie dojeźdżać do szkoły 1,5 godziny.

                • 2 3

              • (1)

                "a skoro nie wie, to widocznie nie jest mu to potrzebne." rewelacja, bez komentarza.
                "Wypada" bo wg mnie jest to po prostu siara. Załóżmy, że przyjedzie do kolesia rodzinka ze wsi i koleś nie będzie w stanie oprowadzić ich po swoim mieście :-)
                Twój argument "dojazd 1,5 godziny" odnieś do konkretnego przykładu bo póki co jest to populizm.

                • 1 0

              • konkretny przykład - wyżej

                To miło, ze jesteś tak uczynna koleżanką i martwisz się, jaka to będzie "siara", jak do kolesia przyjedzie rodzinka ze wsi. Skoro już poruszasz ten problem na forum - opracuj mu może mapkę? Oprowadź sama? Nie wiem, co jeszcze doradzic.

                • 1 1

        • (6)

          A ja dojeżdzałam 20-30 minut do szkoły z Wrzeszcza do Gdańska, a nie było to 'pare przystanków". Nie wiem skąd dojeżdzałaś 1,5 godz., z Przywidza?

          • 1 2

          • (5)

            kompletnie nie rozumiem Twojego toku myślenia, co ma czereśnia do wiatraka ?

            • 2 0

            • (4)

              Ja nie rozumiem twojego toku rozumowania i w sumie agresji do dzieci.
              Dojeźdżałaś 1,5 godziny do podstawówki i zyjesz? Brawo!
              A teraz część dzieci ma możliwość podjechania do szkoły samochodem, żeby ich wyprawa "pare przystanków dalej" nie trwała 1,5 godziny.
              Zazdrościsz im czy może przeszkadzają ci korki, kiedy jedziesz do pracy samochodem? To przesiądź sie na komunikację miejską.

              • 6 7

              • (3)

                napisałam 1,5h orientacyjnie czyli jazda autobusem (wliczajac korki, spoznienia) ok 40min + dojście do szkoły + czekanie na pierwszą lekcję ok 20min.

                Nikomu nie zazdroszczę, jestem bogatsza o stykanie się z paranoją życia, potrafię o siebie zadbać gdy spóźnię się na autobus, wiem gdzie iść, no i oczywiście bardzo przyjemnie wspominam czasy chodzenia na autobus z grupką znajomych :)

                • 1 0

              • ok (2)

                To Twoja historia, ale jak ona się ma do "pani Moniki" i jej dziecka?

                Póki co, to wolny kraj i rodzice decydują, jak ich dziecko bedzie dojeżdżac do szkoły. I nie muszą się przed nikim tłumaczyć.

                Dyskusja pod artykułem (piszę ogólnie o rozmaitych opiniach różnych osób) faktycznie przypomina polowanie na czarownice. Wreszcie znaleziono winnych korków w Gdańsku: są to dzieci w wieku szkolnym i ich rodzice.

                Najsmieszniejsze, że większość tych opinii pochodzi od osób, które same jeżdżą samochodami. Korki im na własnej drodze przeszkadzaja, więc tak szukają wokól siebie winnych. Bo ich samochody przecież korków nie generują ;-))) Tylko cudze.

                Pozdrawiam

                • 4 0

              • (1)

                wolny kraj i mogę krytykować innych za ich gnuśność

                • 3 2

              • oj, bo moja pani, coraz to gorsze czasy nadchodzą...

                • 0 0

      • Straszne... (1)

        • 0 0

        • straszne to nie jest, tylko bez sensu.

          • 0 0

    • Zatem, panie Becisz, sugerujesz: Obywatelu! Umartwiaj się dla dobra socjalistycznej

      ojczyzny Europy! By większy odsetek podatków karmił spragnione kawioru buzie urzędników. Zamiast iść na drogi.

      • 0 0

    • cd.

      Przez ciekawość przenalizowałam też sytuację dzieci, które jeździłyby z Matemblewa do szkoły na godz. 8.
      O siódmej sa wprawdzie trzy autobusy 116, odjeżdzające z Matemblewa o 7.12, 7.34 i 7.52. Ten o 7:34 planowo powinien byc na Potokowej o 7:41.
      Teraz mamy tylko JEDEN autobus linii 142, planowo o 7.49, dość wątpliwe, czy dziecko zdąży nim do szkoły na 8.
      Pozostałe autobusy (183,210,227) odjeżdżają przed przyjazdem 116, a 283 dopiero o 7.58.
      Tak wygladaja te "liczne linie".
      I znów, dziecko powinno wyjść najpóźniej godzinę przed szkołą, żeby w godzinach szczytu mieć szansę dojechania te "parę przystanków" komunikacją miejska do szkoły.

      Złotoustych teoretyków prosze o przeanalizowanie w pierwszej kolejności rozkładu komunikacji.

      • 7 2

  • Rożne godziny rozpoczęcia zajęć receptą na korki !!! (2)

    Pod podstawówką moich dzieci pomiędzy 7.50, a 8.05 jest totalny paraliż. O 8.10 można już podjechać dwoma TIRami tyle jest miejsca. To dowodzi, że wspólna godzina rozpoczęcia zajęć dla I, II i III klasy powoduje te korki, gdyż większość dzieci ze starszych klas nie jest podwożona do szkoły przez rodziców. Gdyby tylko rozpoczęcie szkoły zaczynało się dla tych trzech klas w odstępach przynajmniej 10 minutowych problem by zniknął bezpowrotnie. Ja osobiście znalazłem sposób i przyjeżdżam z dziećmi do szkoły za dwadzieścia ósma i jestem przed tym całym korkiem w pięć minut pod szkołą. Ta sama trasa rozpoczęta kilka minut później powoduje, że stoję w korku 20 minut. Dodam, iż spod szkoły kontynuuję jazdę do pracy. Na zachodzie to działa i u nas tez by mogło...

    • 1 2

    • a jak wyobrażasz sobie ułożenie dnia pracy w szkole (1)

      w której każda klasa zaczyna o innej godzinie? czy czas trwania lekcji też powinno się zmienić dla każdej klasy, aby później wyrównać czas kończenia lekcji i aby nauczyciel mógł przejść z jednej klasy do drugiej?

      • 0 0

      • Dla chcącego nic trudnego

        Równie dobrze klasy I mogą zacząć od drugiej godziny lekcyjnej, II od pierwszej etc. I tak zamiennie. Co w tym trudnego? Sklepy też otwierają o różnych porach i nikt nie narzeka.

        • 0 0

  • Wiekszego idiotyzmu nie słyszałem (2)

    żeby dzieciak nie mógl iśc piechotą do pobliskiej szkoły .
    To już jakas paranoja.

    • 8 6

    • Dzieciak może iść piechotą. Tak samo pedofil.

      Kochasz swe dzięcię? To je chronisz.

      • 2 0

    • Bzdura

      W tym wypadku 3 km to dla dziecka ponad 45 minut drogi przez las i poboczem ruchliwej drogi. Sama do szkoły kilkanaście lat temu podróżowałam lasem ponad 15 minut aby dojść 1km do szkoły.
      Nie wspominam tego czasu zbyt wesoło, stresu od groma gdy grupa 16 latków zaczepia Cie w środku lasu a Ty nie masz gdzie uciec i do okola nie widać żywej duszy.

      • 2 0

  • Nadopiekuńczy rodzice to zmora (7)

    Teraz rodzice są wyjątkowo przeczuleni. Rozumiem, że się boją, ale moim zdaniem 8-9-latek może już spokojnie sam zapychać na autobus, bo nie każdy mieszka w jakiejś zalesionej i niebezpiecznej okolicy. Za moich czasów to był obciach być podwożonym, bo fajnie było wracać i iść razem, a nie za rączkę z mamą. A już bardziej podrośnięty młody człowiek podwożony przez mamusię to wg mnie szczyt wygodnictwa. Tragedia się nikomu nie stanie od jazdy plebejskim autobusem.

    • 101 5

    • (5)

      Popieram z jednym zastrzeżeniem (też do wypowiedzi "pani Moniki" z artykułu): co konkretnie niebezpiecznego jest w lesie? Do tych, którzy zaraz mi wyskoczą ze stadami gwałcicieli za każdym krzaczkiem: ile przypadków napadów było ostatnimi laty w lesie, a ile w mieście?

      Pora skończyć z atawistycznym lękiem przed drzewami. Kiedyś istotnie w lesie czyhało Wielkie Zło, czyli wilki, niedźwiedzie i Pomorzanie (patrz kronika Janka z Czarnkowa), jednak teraz prawda jest taka, że to właśnie las (głęboki las) jest najbezpieczniejszym (nie licząc domu oczywiście) miejscem dla dziecka - bez morderców za kierownicą, a i dresiarzom nie chce się ruszać spomiędzy bloków dalej niż do pierwszego drzewa, przy którym można urządzić libację.

      • 9 2

      • Oj zdziwił byś się

        10 Lat temu do podstawówki śmigałem przez nasyp kolejowy między osiedlem młodych a niedźwiednikiem. 3/4 drogi lasem i część w dolinie. Od 5 klasy już często sam pokonywałem tą trasę, do końca szkoły 5x próbowano mnie okraść podczas podróży lasem i kilkanaście razy spotkałem amatora wypuszczania ptaka na wolność... szczęście że on preferował prezentacje dla kobiet które przechodziły tamtędy... Na młodych patrząc tylko dziwnym wzrokiem i chowając się za drzewem.
        Znajomi trenujący szermierkę nie odważyli się przejść tamtędy bez szpady lub floretu.

        • 1 0

      • (3)

        Albo ty jesteś głupi, albo nie wiesz gdzie jest Matemblewo! Z rana jak się jedzie, to może ci przez drogę przechodzić stado dzików... Odważyłbyś się przejść obok???

        • 1 9

        • Albo jesteś głupi/głupia, albo nigdy nie widziałaś zwierzęcia większego od żaby

          Nie tylko odważyłbym się, ale już tak robiłem. DZIK NIE JEST DRAPIEŻNIKIEM, zaatakuje człowieka tylko w obronie własnej lub młodych, więc jeśli się spokojnym krokiem przejdzie zachowując dystans 2-3 m to nic się nie stanie. Ale kiedy taka paniusia z miasta widzi dzika i włącza swoje wysokie C o poziomie emisji równym syrenie alarmowej, a jej dzieciątko widząc jej zachowanie przyłącza swoje "aaaaa", to nic dziwnego, że się dzik stresuje. No kaman, żyjemy w dańsku, tu dziki są codziennością nie tylko w Matemblewie, trzeba nauczyć się z nimi żyć.

          • 10 2

        • zostawcie dziki w spokoju (1)

          nie wiem, czemu małe dziecko ma zasuwać wzdłuż smrodliwej ulicy szybkiego ruchu z buta? bo tym w autach przeszkadzaja korki?

          • 4 4

          • ale jak jedzie autem to też wdycha smrót spalin ... Ba jest bliżej wydechów niż jakby szło chodnikiem :]

            • 2 1

    • do: Anty-macicomózga niedobra baba

      to świetnie, że takie jest Twoje zdanie, ale za dzieci i ich bezpieczeństwo odpowiedzialni sa ich rodzice. Niech każdy pilnuje swojego podwórka i swoich dzieci, a problemów bedzie mniej.

      • 3 2

  • także mam kilka pomocnych obserwacji dotyczących korków (do wykorzystania w nastepnej ankiecie)

    1. w czasie ferii zimowych i w czasie wakacji trochę maleją korki.
    2. w czasie ferii zimowych i w czasie wakacji wyraźnie pustoszeją tramwaje i autobusy.
    3. korki rosną w godzinach szczytu, a poza nimi maleją.
    4. nie ma korków w nocy.
    5. korki bardzo rosną podczas krótkich wyprzedaży w galerii bałtyckiej albo weekendu 50% cen w restauracjach - wtedy najlepiej i najszybciej można przemeiszczać sie pieszo.
    6. 1 stycznia jest zero korku, minimum samochodów i cudowny przejazd komunikacja miejską.

    Wnioski pozostawiam mądrzejszym;)

    • 0 0

  • to jest inna sprawa ze w kazdym samochodzie w korku jedna osoba jedzie

    gdyby ludzie wzajemnie podwozili sie do pracy moznaby zmniejszyc przy dobrych wiatrach natezenie ruchu czterokrotnie, ale wiadomoz e tak sie nie da bo nie kazdy zaczyna i konczy o tej samej godzinie :)

    • 0 0

  • od 30-stu lat

    układ drogowy w obecnym Gdańsku jest identyczny jak w końcu XIX wieku tam gzie kdyś były folwarki, osady ,młyny teraz są osiedla mieszkaniowe, nie planuje się i nie buduje się siatki ulic na obecne potrzeby ,więc korki nie znikną ,ale zawsze można zarobić na jakiś działaniach pozornych. Krótkowzroczność doprowadzi do upadku miasta. Lepiej już było. Konieczna jest wizja miasta jako całości,układ drogowy to nie kanalizacja ,a obecnie tak to wygląda ,kilka kolektorów i masa dopływ.Galeria Bałtycka ,Zakorkowane wyloty z miasta bo do Marketów muszą być światła ,zamknięcie ul. Słowackiego,bo tunel zbyt drogi ale za to turbokorek gratis. Ergoarena i brak dojazdu, balticarena i stan wyjątkowy w dniu meczy ?.TO ma być miasto?

    • 2 0

  • ZTM Gdańsk to urząd bohatersko rozwiązujący problemy nieznane w ZKM Gdynia (1)

    Kto w Gdyni i/lub w przyległościach będących strefą wpływów ZKM w Gdyni słyszał, żeby jakiś rodzic i/lub dziecię narzekało na rozkład jazdy trajtka i/lub autobusu, którymi dostarczają się do i ze szkół??

    Gdańszczanie! Przyciśnijcie ten swój ZTM. Gdyński ZKM jest pokornym sługą swych klientów.

    • 2 0

    • co miasto to obyczaj

      Gdanszczanie wolą wywalić z samochodów matki z dziećmi, żeby zmniejszyć sobie korki.

      • 0 0

  • Szkoły nie mają na obiad dla głodnych dzieci z patologicznych rodzin (1)

    a mają miec na Gimbusy.
    Może jeszcze tyłeczki podetrzec bachorom .

    • 1 2

    • Uspokój się człowieku.

      Czy ty masz dzieci czy bachory? Zdrowym i normalnym ludziom zalezy na dobru dzieci. Gimbusy nie są dobrym rozwiązaniem,ale twój styl wypowiedzi jest żenujący

      • 0 0

  • Trzeba raczej inwestować w SKM i ZKM. To także jest wizytówką naszego regionu

    Myślę, że warto inwestować w dobry czyli: szybki,czysty i punktualny ( a w godzinach szczytu czestszy) transport publiczny. Jeśli będzie też nie za drogi to na pewno ludzie będą woleli pojechać trolejbusem, autobusem czy kolejką i nie wystawać w korkach. A jeśli jakaś firma jest położona daleko od sieci komunikacyjnej to w gestii firmy powinno być zabieranie pracowników z przystanku do msc.-a pracy. To wszystko rozładuje korki i wpłynie na lepsze powietrze w naszym rejonie.
    Natomiast dzieci zwykle chodzą do szkół najbliżej położonych w ich miejscu zamieszkania. Gimbusy więc mogą być przydatne tylko do specyficznych szkół jak szkoły prywatne czy specjalne.

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Reklama

Statystyki

Wydarzenia

I Ogólnopolska Konferencja Ginekologii, Położnictwa i Chorób Piersi MEDFEM

konferencja

Trójmiejski Dzień Zielonych Budynków

123 zł
konferencja

Konferencja TEDx SANS!

100 zł
konferencja, forum

Sprawdź się

Sprawdź się

Wybierz poziom

Jak możesz chronić środowisko w codziennym życiu:

 

Najczęściej czytane