• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Od kwietnia koniec z pracami domowymi?

Piotr Kallalas
22 stycznia 2024, godz. 08:00 
Opinie (348)
Dzieci i młodzież chodząc na zajęcia dodatkowe i kończąc późno lekcje, nie mają już czasu na odpoczynek. Czy mają mieć czas na prace domowe? Dzieci i młodzież chodząc na zajęcia dodatkowe i kończąc późno lekcje, nie mają już czasu na odpoczynek. Czy mają mieć czas na prace domowe?

Zadawać czy nie zadawać? Zredukować czy wręcz zlikwidować? Prace domowe z jednej strony ograniczają i tak już okrojony odpoczynek dziecka, a z drugiej strony dają możliwość zrozumienia materiału i uczą systematyczności. Trwa dyskusja, a środowisko czeka na kroki resortu edukacji. Decyzje mają wejść w życie w kwietniu.



Czy nauczyciele powinni zadawać prace domowe?

W ubiegłym miesiącu w okresie przedświątecznym minister edukacji Barbara Nowacka apelowała do nauczycieli o ograniczenie prac domowych, a także nieocenianie zadań wykonywanych w domach, zwłaszcza w przypadku dzieci z najmłodszych klas.

Jest to spójne z przedwyborczymi zapowiedziami rządzących dotyczących całkowitej likwidacji prac domowych, co miało nastąpić w ciągu pierwszych 100 dni po zmianie władzy.

W ostatni piątek pojawił się konkret - minister w programie portalu Wirtualna Polska zapowiedziała, że jest już przygotowane rozporządzenie w sprawie zaniechania zadawania prac domowych w szkole podstawowej. Dokument ma wejść w życie w kwietniu.


"Dzieci potrzebują regeneracji"



Sama idea zadawania prac domowych ma tylu zwolenników co przeciwników - i to zarówno wśród nauczycieli, jak i rodziców. Najczęściej są podnoszone argumenty dotyczące przeładowania dzieci, które ze względu na zmianowość potrafią wracać ze szkoły wieczorami, a dodatkowo mają na głowie szereg zajęć dodatkowych. Faktycznie w takiej rzeczywistości trudno jest znaleźć czas na prace domowe, a co dopiero na odpoczynek.

- Oczywiście, że powinno się ograniczyć. Stachu na szczęście nie ma ich dużo, a jak ma, to robi je jeszcze na lekcji albo w świetlicy. On wychodzi z domu o 6:30, wraca do domu o 17, czasem nawet później, zmęczony po całym dniu zajęć. I gdy ma jeszcze usiąść i coś zrobić, to jest wykończony i nierzadko sfrustrowany. Dzieci potrzebują regeneracji i czasu wolnego, jak my wszyscy - mówi Ania, mama 8-letniego Stasia.
Jak zaplanować ferie w Trójmieście? Dużo atrakcji dla dzieci Jak zaplanować ferie w Trójmieście? Dużo atrakcji dla dzieci

Nauka systematyczności



Z drugiej strony rodzice dostrzegają pewne wychowawcze aspekty odrabiania prac domowych. Dzieci muszą znaleźć czas wieczorem zarówno na zabawę i odpoczynek, jak i wykonanie pewnych obowiązków.

- Moim zdaniem prace domowe mimo wszystko uczą systematyczności, odpowiedzialności i nawet jeśli nie są zasadne z punktu widzenia powtórki materiału, bo wiadomo, że dziecko w domu jest bardziej rozkojarzone, to jednak jest to pewien punkt dnia, który uczy bycia obowiązkowym - mówi z kolei Andrzej, którego syn chodzi do szkoły podstawowej na Karwinach.

Prace domowe jako próba nadgonienia programu?



Psycholodzy pracujący z dziećmi zwracają uwagę, że jest to problem niejednoznaczny i wielowątkowy, który wymaga jednak gruntownej reformy, a przede wszystkim reakcji. W wielu sytuacjach prace domowe wcale nie służą utrwaleniu wiedzy nabytej podczas zajęć w szkole, a niekiedy stają się obowiązkiem rodzica.

- Dyskusja dotycząca zasadności prac domowych jest prowadzona od lat i na pewno nie jest jednoznaczna. Z mojego doświadczenia pracy w placówce wsparcia dziennego wynika, że w znacznej mierze dziecko jest wyręczane w robieniu prac domowych bądź w ogóle nie są wykonywane. Zdarza się więc, że zamiast wyrównywać różnice, prace domowe je wręcz pogłębiają. Wreszcie często dzieci mają zadawane prace domowe nie dlatego, aby coś przygotować na kolejną lekcję czy powtórzyć, ale ponieważ uczniowie nie zdążyli czegoś wykonać na zajęciach. Jest to więc próba nadgonienia programu - mówi Izabela Karolewicz, psycholog CM Morska.
Z drugiej strony szczególnie uczniowie w najmłodszych klasach lubią się podzielić owocami swojej pracy wykonanej w domu. To także sytuacja, w którą mogą angażować się rodzice, być może nie odrabiając za kogoś lekcji, ale wspólnie tworząc. Dodatkowo mądre prace domowe służą zrozumieniu zagadnień, które mogły gdzieś umknąć w toku prowadzonej lekcji.

- Patrząc z punktu widzenia pracy w szkole, wielu uczniów wykonuje szybko i chętnie swoje zadania, a praca domowa bywa szansą na poprawę ocen albo pokazania swoich umiejętności. Niezależnie od systemu można promować elastyczne podejście do możliwości i potrzeb dziecka - zwraca uwagę Izabela Karolewicz.
Sukces licealistki. Z Trójmiasta na prestiżową uczelnię w Nowym Jorku Sukces licealistki. Z Trójmiasta na prestiżową uczelnię w Nowym Jorku

Postawić na praktyczne zadania



Wydaje się, że jest stosunkowo mało głosów za całkowitą likwidacją prac domowych. To radykalne posunięcie nie miałoby racji bytu przy tak skonstruowanym systemie nauczania. Całkowite odejście od prac domowych wymagałoby wcześniejszej, całościowej reformy. Zasadne jest z pewnością ograniczenie prac domowych, które są zwykłą kalką zadań wykonywanych na zajęciach.

- We wszystkim trzeba znaleźć zdrowy rozsądek i umiar. W mojej ocenie za brak pracy domowej nie powinno się karać złymi ocenami, ale to już inne zagadnienie związane z reformą całego systemu ocen w szkole. Wydaje mi się, że prace domowe, które zakładają 10. raz zrobienie tych samych zadań, rzeczywiście nie mają sensu, a szkoła powinna iść w stronę praktycznych zadań. Może warto też czasami dziecku polecić, aby poszło po prostu na dwór. I spędziło czas wspólnie z rodzicem na poznawaniu świata. Zdobywanie wiedzy jest naszym prawem, a zabawa może być nauką i warto o tym pamiętać - dodaje Karolewicz.

Miejsca

Opinie (348) ponad 10 zablokowanych

  • (13)

    W najnowszych testach umiejętności 15-latków PISA polscy uczniowie zajęli ósme miejsce na świecie (tuż przed pandemią byliśmy raz nawet na szóstym miejscu). Przed nami głównie azjatyckie kraje, gdzie dzieciaki po szkole panstwowej idą jeszcze do prywatnej i do domów wracają po 21, albo później (opowiadała mi o tym znajoma Koreanka z Korei Pld.). W niemieckich gazetach były artykuly i wiele pytań, jak Polacy to robią, że tak niewiele inwestują w edukację, a mają lepsze wyniki niż oni. Może m. in. podejście do pracy w domu miało tu swój udział?

    • 89 9

    • i co nam po testach i rankingach? (8)

      Zdawanie dla zdawania, w materiale jest wiele niepotrzebnych rzeczy - pierwszy przykład z brzegu: historia - po co przerabiać średniowiecze, skoro nie starcza czasu na czasy nowożytne?

      • 15 21

      • (7)

        Jak zrozumieć czasy nowozytne bez wiedzy o antyku i średniowieczu..? Wielu prawidłowości nie uda się wychwycić bez gruntownej znajomości wcześniejszych epok. Trudno uczyć się kojarzenia faktów bez ich wcześniejszej znajomości, wbrew opiniom, że "fakty to są w internecie i to w dzisiejszym świecie nam wystarczy, a my mamy myśleć, a nie znać fakty". Zgadzacie się?

        • 22 3

        • nie

          • 2 7

        • jak zrozumiec czasy nowożytne bez wiedzy o ostatnich 70 latach? (5)

          to jest pomijalne w szkole, bo za dużo czasu poświęca się średniowieczu.

          • 7 1

          • (4)

            Tak, to prawda. Była to cześć konsensusu politycznego, na przełomie lat 80 i 90 politycy dogadali się, że spojrzenie na historię powojenna jest tak różne u różnych opcji politycznych, że na razie nie będziemy tego uczyć. Poczekamy, aż minie więcej czasu i z tej perspektywy zostanie to opisane. Nie wiadomo było, jak uczyć o żołnierzach wyklętych, a jak o tych ludziach, ktorzy dostosowali się do nowej, komunistycznej władzy, może nawet o narodowościowym tle członków stalinowskiego aparatu represji? A jak - nie daj Boże - o beneficjentach przemian z roku 89? Rządzący chcieli uniknąć 'awantury' na tym tle i zdecydowali się, w duchu 'grubej kreski' tymczasowo pominąć ten temat w programie nauki historii.

            • 7 0

            • Tak (1)

              Ludzie mają krótką pamięć. Nie pamiętają jak bylo 20-30 lat temu. Szkoda, to wszystko już bylo.

              • 4 0

              • Nie pamietają, jak było 9 lat temu.

                • 0 0

            • grubej kreski, hehe. Raczej takiej żeby tej grubej nie było bo jakby się dzieciaki doedukowały za dużo to 15 lat później mielibyśmy takich prawników którzy sami by postawili grubą kreskę i stary beton pierdział by w pasiaki.

              • 0 0

            • Tak jsk z Niemcami nie można było mówić o wojnie, bo mogliby wpaść w depresję.

              • 0 0

    • Raczej zastraszanie (2)

      Ja sie uczylam dobrze bo nauczyciele krzyczeli i poniżali uczniow ze slabymi ocenami. Teraz nic z tego nie mam oprocz depresji a ludzie ze slabymi ocenami sie tak nie przejmuja i sobie radza w zyciu.

      • 9 9

      • Współczuję.

        • 0 0

      • bo to tak działa jak ktoś deprecjonuje i poniża

        przy dziecku nie wyjdzie z tego sprzężenie zwrotne które pchnie dziecko w wir nauki. Powstanie sfrustrowany człowiek który boi się odezwać bo zostanie skrytykowany

        • 0 0

    • Finlandia, Estonia czy Kanada też znalazły się przed nami a mniej obciążają nauką

      bo sensem jest to by uczyć się mądrze a nie dużo i nieefektywnie. Ilością też zrobisz wynik ale dzieciak znienawidzi szkołę i potem się wypali jako 30 latek jeśli wcześniej nie popełni samobójstwa albo wpadnie w depresję. Akurat w azjatyckich krajach współczynnik samobójstw wśród dzieci (nie tylko z resztą) jest dużo wyższy niż w europie. Bo zabijają w dzieciach przyjemność życia. To tak jak z tym powiedzeniem "z niewolnika nie zrobisz pracownika". Skończmy z tym betonem, z pruskim systemem nauczania bo on ma swoje ogromne psychologiczne koszty.

      • 1 0

  • Opinia wyróżniona

    (14)

    Brak prac domowych to więcej czasu na siedzenie przed laptopem i telefonem! Prace domowe były zawsze i uczyły dzieci systematyczności i obowiązkowości i żadne pokolenia z tego powodu nie ucierpiały!

    • 210 39

    • (7)

      Napiszcie, czy wasze dzieci miały zadawane dotychczas prace do wykonania w domu? Mam wrażenie, ze to jakaś Tu skowa propagandówka

      • 5 4

      • trak ale niewiele

        • 4 0

      • (5)

        W pierwszych 3 klasach podstawówki prawie w ogóle, ale po 4 zaczęło się kongo. Syn faktycznie wracał 3 razy w tygodniu o 17, a czasami musiałem go zwalniać z ostatniej lekcji żeby pojechał na trening albo do muzycznej. Na prace domowe przestało starczać czasu. Inne dzieciaki w klasie też zdołowane. Nie twierdzę żeby nie zadawać, ale zrobić to dla chętnych.

        • 3 5

        • i kto by wtedy to robił? (1)

          • 2 3

          • ten kto by chciał albo miał na to czas

            reszta przecież nie musi. To że system jest jaki jest nie znaczy że nie możemy go zmienić.

            • 2 4

        • W szkole 77 w Gdansku co dzien bylo zadan na kilka godzin. Nasililo sie to po strajku nauczycieli - prawdopodobnie byla to jakas forma zemsty na rodzicach albo forma cichego strajku wymierzonego w rodzicow.

          • 5 0

        • (1)

          muzyczna i treningi są dla chętnych - może twoje ambicje pohamuj

          • 0 5

          • tak są dla chętnych. To nie moje ambicje tylko moich dzieci. Ustaliłem żeby wybrały sobie coś dla ducha i coś dla ciała. Ich sprawa co sobie wybiorą. Oprócz szkoły to są ich dodatkowe obowiązki, dużo lepsze niż głupie prace domowe bo rozwijające hobby, coś co lubią i tak wybrały. Oboje chcieli instrument i oboje wybrali sobie sport który ich zainteresował. Tyle gadania jest że dzieciaki wlepione w komputer a place zabaw puste ale jak ktoś posyła na sport który dzieciak lubi to już jego chore ambicje? :D

            • 2 0

    • Jak wychowujesz dzieci laptopem to sam stwarzasz tu problem. Nie mają innych zainteresowań? W porządku, wtedy niech orają jeszcze w domu. Ty jak wracasz z roboty to siadasz i robisz dalej to co robiłeś w robocie czy się odcinasz? Żadne prace domowe nie uczyły systematyczności. Połowa dzieciaków nawet ich nie odrabiała i też nie ucierpieli. Wystarczyło słuchać na lekcjach i przygotowywać się do sprawdzianów.

      • 5 4

    • Bardzo dobrze, ze siedzi przed laptopem. Wiekszosc dzieciakow uczy sie w ten sposob angielskiego, wspolpracy, obslugi najrozniejszego oprogramowania. Wartosciowa wiedze w szkole zdobywa sie do 3 klasy, pozniej marnuje sie najlepszy do nauki czas na bezmyslne wkuwanie bezuzytecznej, encyklopedycznej wiedzy, przydatnej jedynie do krzyzowek albo teleturniejow.

      • 3 2

    • teraz prace domowe zadawane sa na laptop (1)

      a laptopy funduje PIS, dla przypomnienia nie takie do nauki, ale do grania, jak wynika z wysokiej ceny

      • 0 2

      • a po co mi pegasus czarnka ?

        • 0 0

    • (1)

      Tak będzie. I mówiąc zadanie domowe, nie mam na myśli przepisywania definicji z podręcznika, tylko ćwiczenia, które daną umiejętność wyćwiczą, a wiedzę utrwalą. Śmieją się z pomysłu uczniowie szkół średnich, bo wiedzą, że bez powtórki i bez utrwalenia, w głowie niewiele zostanie.

      • 2 2

      • jeśli się śmieją to znaczy że nie potrzebują obowiązku bo śmiejąc się rozumieją czego im trzeba. Kolejny argument przeciw przymusowi. Liceum kończyłem w 2000 roku. Nie odrabiałem prac domowych. Za to przygotowywałem się do sprawdzianów. I to mi wystarczyło by skończyć to liceum dobrze i dostać się potem na studia.

        • 1 0

  • co za głupota (1)

    jak ktoś ma się nauczyć samodzielnej pracy i samodzielnego myślenia.
    Większej bzdury nie mogli wymyśleć.

    • 58 4

    • to ty jesteś głupi i zamknięty na świat

      przecież brak obowiązkowych prac domowych nie sprawi że nie będziesz mógl dawać dziecku zadań albo żebyś go zapisał na jakieś zajęcia które lubi i w których się realizuje. Wychowujesz dziecko smartfonem że się o to boisz? Na prawdę większość takich jak ty zwala wszystko na szkołę i od siebie nic nie daje. Hodujecie dzieci a nie je wychowujecie. Szkoda wam kasy na prawdziwe zajęcia więc oczekujecie że szkoła za was wszystko zrobi. Wychowacie miernoty nauczone że narzucony porządek jest niezmienny i jedynie słuszny.

      • 1 0

  • i bardzo dobrze (8)

    te prace domowe to i tak była ściema już dawno. Uczyły jedynie kombinowania od kogo odpisać i jak ściągnąć gotowca z neta. Poza tym skończy się wykorzystywanie rodziców i płatnych korepetytorów do gonienia programu nauczania.

    • 8 52

    • (6)

      Ty to widać miałeś do szkoły pod górkę

      • 4 2

      • Dzięki temu tacy wykuci i wytresowani (2)

        Przez system jak ty mogą u mnie pracować za najniższą krajową.

        • 1 4

        • Czyli wykorzystujesz cynicznie pracowników. (1)

          • 0 0

          • trzeba było się uczyć tego co na rynku jest poszukiwane

            • 0 0

      • (2)

        Mozesz kupic ksiazke z zadaniami i zadawac swojemu dziecku jesli lubisz takie rozrywki. Jesli chodzi o moje to wole zeby posiedzialo w internecie, obejrzalo cos na yt po angielsku, albo nawet sie ponudzilo zeby umialo sobie poradzic z nuda i znuzeniem w doroslym zyciu. Zycie bardzo sie zmienilo od czasu kiedy wynaleziono szkole z siedzeniem w lawkach, pisaniem na tablicy i dzwonkami.

        • 0 3

        • (1)

          No tak, w końcu radzenie sobie z nudą to znacznie bardziej wartościowa umiejętność niż umiejętność rozwiązywania problemów. Jak twoje dzieci dorosną to na pewno nie będą się nudziły, każdego dnia będą się męczyć z problemami których nie będą umiały rozwiązać.

          • 0 0

          • twoje od odwalania pańszczyzny związanej z pracami domowymi będą takie same tylko bardziej sfrustrowane

            • 0 0

    • Dopiero zacznie się "wykorzystywanie rodziców i płatnych korepetytorów do gonienia programu".

      • 0 0

  • Kobieto! Córka dorasta i zaczyna myśleć o...niebieskich migdałach hehe. Pamietajcie zakompleksieni rodzice. Lepiej jak Jasio potrafi na czwórke niż nie potrafi na 6!

    • 16 1

  • (4)

    Dzieci są zmęczone...? To ciekawe bo na podwórku po szkole potrafią latać godzinami. maja siłę na darcie przez wiele godzin pod oknami, na demolowanie i niszczenie wszystkiego na podwórkach też im energii nie brakuje a jak maja odrobić lekcje to nagle biedne zmęczone i nie mają siły? Kompletna głupota!

    • 42 12

    • dziecii (2)

      No tak bo wszystkie dzieci cały czas lataja drą się i demolują. Całe nasze Państow jest zdemolowane. Przecież ile przepraszam dzieci mamy obecnie? no przeciez wszystkie dzieci lataja i demoluja. Tak samo widziałam ostatnio pijaka co się zeszczał w spodnie ale kupił alkohol. Miał pieniądze. No wszyscy nic przecież tylko chleją a podobno nie ma pieniędzy w kraju i ludzie nie mają siły? Kompletna głupota!

      • 7 1

      • Piękny język. Można podziwiać kunszt. (1)

        • 0 0

        • U ciebie za to można podziwiać kunszt braku argumentów.

          • 0 0

    • na którym podwórku? Bo to tacy jak ty pierniczą potem że dzieci nie siedzą na podwórkach tylko przed komputerami. Że kiedyś place zabaw i boiska były pełne dzieciaków a teraz bramki rdzewieją. Chyba że mówisz o 5 latkach które jeszcze nie zaznały "przygody" systemu edukacyjnego.

      • 1 0

  • (4)

    Za poprzednich rządów PO zakazano uczenia dzieci w zerówkach literek. Większość ludzi w tamtym czasie o tym nawet nie wiedziała, bo owczesny oligopol medialny TVP-TVN-Polsat się nie zająknal na ten temat.

    • 47 4

    • I 6letnie dzieci do podstawówki wysylali (2)

      • 11 1

      • (1)

        Bez całościowej reformy, na hura. Tamten rocznik w mojej szkole aż do ósmej klasy miał kłopoty z odnalezienie się w szkolnej rzeczywistości. Byli 'niewybawieni'. Na swoich lekcjach robiłam im dużo nauki przez zabawę, jak żadnej innej grupie; rozwój psychiczny też jest ważny.

        • 5 1

        • To prawda.

          • 0 0

    • Dziękujemy za te informacje.

      • 0 0

  • Fatalne pomysły (4)

    To realizacja pomysłu hitlerowców, Polacy mają umieć się podpisać i liczyć do 500. Przyswajanie wiedzy i jej utrwalanie jest konieczne w szkole to za mało, żeby nauczyć się pisać, czytać, znać tabliczkę mnożenia, umysł dzieciaków jest niezwykle chłonny, a słabi będą mieli jeszcze gorzej.

    • 55 3

    • teraz już liczą do 800

      • 3 4

    • tylko że trzeba zrobić to z głową (2)

      a nie cisnąć dzieciaka jak niewolnika

      • 0 0

      • To calkiem inna inszość. (1)

        • 0 0

        • No właśnie nie.

          Przeładowanie obowiązkami jest tak samo szkodliwe jak ich brak. To drugie stworzy lenia i nieuka, a to pierwsze człowieka wypalonego który też zostanie leniem i znienawidzi szkołę i oby też nie własne życie. Nie jesteśmy przecież robotami.

          • 0 0

  • bez prac domowych czyli róbta co chceta wkaracza do szkół (3)

    poziom nauki w szkołach spada z roku na rok to jeszcze go obnizmy poprzez brak prac domowych - ot filozofia komunistów z SLD, to ci sami co 20 lat temu wymyślili patprefromę edukacji poprzez wprowadzenie gimnazjum.

    Brak prac domowych czyli jeszcze większe znaczenie korepetycji a to oznacza co ogranicznie do nauki dla tych, których nie stać na korki 100zł za gdzinę

    • 50 4

    • (2)

      Brak prac domowych oznacza tylko tyle że będą dla chętnych. Nikt ci nie broni dać dzieciakowi czegoś do zrobienia. To ty masz właśnie poziom rozumienia analfabety który nie potrafi sam myśleć jak mu nie każą czegoś zrobić. Nikt ci nie zabroni wychowywać własnego dziecka. A poziom nauki spadł przez to że z dzieci zrobili niewolników którzy znienawidzili szkołę. BTW gimnazja były zupełnie niepotrzebne, bo to była bezsensowna kosmetyczna zmiana.

      • 2 1

      • Ładna kosmetyka kosztem dzieci. 6 łatki do szkoły to też kosmetyka? (1)

        • 0 1

        • Gimnazja to kosmetyka.

          6 latki w sumie też w sensie rozumienia efektów edukacji bo też nic nie zmieni w rezultacie. Nie wyjdzie z tego wcale człowiek lepiej wykształcony. Zupełnie nie rozumiesz kontekstu. Z resztą wcześniej nie pisałem o 6 latkach.

          • 0 0

  • Czarnek wróć! (5)

    Ministrantka chce u nas zrobić poziom wykształcenia jak w USA.

    Bo głupim ludem łatwiej się zarządza...

    • 49 10

    • do tego trzeba jeszcze rozbudowac wieziennictwo

      • 1 0

    • Okreslenie ministrantka czy ministra to tylko pisbratki moga wymyslec z braku znajomosci prawidlowej polszczyzny..

      Bo kto chlopa z pola mial niby uczyc?? A że chlop to byl ambitny to na salony się wpychal do Warsawy, i byloby to wszystko ok gdyby chcial nabrac salonowej oglady, ale nie, on przyszedl cale swoje chamstwo wrzucic do wersalu i nie kuma bidny że cos jest nie halo

      • 0 1

    • taaa w USA się żyje jak w Bangladeszu, za michę ryżu

      bo przecież widziałeś ostatnio we telewizorze jak ćpuna z USA pokazali. USA to jest kraj który daje ci wolność i czyni odpowiedzialnym. A wolność to nie tylko korzyść ale też obowiązek. Jak się sam załatwisz to sam jesteś za to odpowiedzialny. Twoje dzieci mają rodziców co nie? Bozia zabroniła myśleć? Wszystko musi zależeć od szkoły? Prezentujesz myślenie patologii która cały obowiązek kształcenia zrzuca na szkołę. Tak jakby poza szkołą nie było nic innego co można dzieciakom zaoferować.

      • 1 1

    • (1)

      W szkole w USA nie marnuje sie najlepszego do nauki czasu na bezmyslne wkuwanie regulek - to czyni z nich potege. Przecietny slabo wyksztalcony redneck, mimo swojej ignorancji jest i tak lepiej wyksztalcony bo nauczono go samodzielnego zdobywania wiedzy. W szkole przygotowal samodzielnie iles tam prezentacji, przedstawien i projektow, ktore musial publicznie zreferowac, wiec panika nie odbiera mu mowy, kiedy trzeba sie upomniec o swoje. Co z tego, ze nie wie co to sinus, gdzie jest Polska albo nie zna cyklu rozwoju tasiemca? Potrzebne mu to do czegos? A ilu z was wie co to sinus, umie go zastosowac i policzyc? Przydala sie wam wiedza o doplywach Wisly?

      • 1 1

      • Masz rację choć nie absolutną. To fakt że w USA kształci się mocno kierunkowo, ale też na etapie podstawówki daje się wybór przedmiotów dodatkowych, rozwija horyzonty tak jak dzieciak chce, w sferze swoich zainteresowań. Dlatego jak kończy potem szkołę to czy to jest lekarz, spawacz, inżynier czy pielęgniarka to jest to najlepszy fachowiec w zawodzie. Co do trygonometrii to przydaje się w każdym zawodzie technicznym. Z resztą to poziom podstawówki. Nawet na budowie się przyda jak robol będzie musiał rozstawić dźwig. Znając ramię dźwigu policzy sobie wysięg i długość liny. Zamiast rysować patykiem po ziemii i mierzyć miarką :D Takie miałem doświadczenie jak budowałem dom. Ekipa liczyć nie potrafiła.

        • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Reklama

Statystyki

Wydarzenia

Festiwal Dobrego Porodu VI

15 zł
warsztaty, spotkanie, konferencja, targi

Trójmiejski Dzień Zielonych Budynków

123 zł
konferencja

VI Ogólnopolska Konferencja Naukowa Fizjoterpia Pediatryczna

250 zł
warsztaty, konferencja

Sprawdź się

Sprawdź się

Wybierz poziom

Kolor kwiatów pachnącego groszku zależy od:

 

Najczęściej czytane