- 1 Absolwent gdyńskiej "trójki" głównym naukowcem w OpenAI (64 opinie)
- 2 Rusza rekrutacja do szkoły średniej 2024/25. Jak zapisać się i wybrać klasę? (18 opinii)
- 3 Zwyciężyli w Odysei Umysłów w Polsce. Czeka ich finał w USA (16 opinii)
- 4 Egzamin ósmoklasisty 2024. Mamy arkusze z angielskiego (10 opinii)
- 5 Egzamin ósmoklasisty 2024. Zobacz arkusze (42 opinie)
- 6 10-latka zrobiła wywiad z Tuskiem (194 opinie)
Problemy z uczniem? Zawsze winny nauczyciel
Niektórzy rodzice dzisiejszych uczniów cierpią na rozdwojenie jaźni: chcą, aby to szkoła wychowywała ich dzieci, ale są przekonani, że na przekazywaniu zwykłej wiedzy to oni znają się lepiej. To pomylenie pojęć - pisze Elżbieta Michalak.
Kilka miesięcy temu roztrzęsiona nauczycielka niepublicznej szkoły podstawowej w Trójmieście opowiedziała mi rozmowę, jaką odbyła w klasie, podczas długiej przerwy, z rodzicem. Był on oburzony sposobem, w jaki nauczycielka potraktowała jego dziecko.
- Matka weszła do klasy, trzasnęła drzwiami, kazała mi usiąść i nie zabierać głosu do momentu, aż skończy mówić. Krzyczała i pytała, jak mogłam wstawić dziecku jedynkę i uwagę za nieprowadzenie zeszytu, sugerowała, że nie nadaję się na nauczyciela, a już na pewno nie na nauczyciela szkoły prywatnej, gdzie rodzic płaci, wymaga i rządzi - opowiadała mi nauczycielka.
Matka oskarżyła nauczycielkę o problemy emocjonalne i brak porządku w życiu prywatnym, tłumacząc, że trzeba nauczyć się oddzielić je od życia zawodowego. Na koniec oznajmiła, że oczekuje poprawy zachowania, i że rozmowa nie ma prawa wyjść na światło dzienne, jeśli praca jest nauczycielce miłą. Wstała, uśmiechnęła się i wyszła.
Początkowo myślałam, że to sytuacja wyjątkowa, pechowy zbieg okoliczności, w którym przewrażliwiona i pozbawiona kultury matka wyżyła się na wykonującym swoje obowiązki nauczycielu. Później jednak takich opowieści ze "szkolnego życia" usłyszałam znacznie więcej. Dotyczyły tak uczniów, jak i nauczycieli.
Nasłuchałam się o chamstwie, rozpasaniu i bezczelności uczniów, a także o nieporadności, niedostatecznym wykształceniu i problemach emocjonalnych nauczycieli. O rodzicach - cisza.
Ale właściwie dlaczego? Czemu nie powiedzieć głośno, że bywają roszczeniowi, oskarżający, niesprawiedliwi i niepowściągliwi w swoich ocenach? Że nie pozwalają szkole spełniać głównego obowiązku, jakim jest edukacja młodych ludzi? Że krępują nauczycieli, sprzeciwiają się stosowanym przez nich metodom dydaktycznym, rzekomo w imię dobra swojego dziecka?
Dawniej było inaczej, pamiętacie? Nasi rodzice w słusznej sprawie stawali przecież po stronie nauczyciela, czuli się w obowiązku popierać jego autorytet, wysłuchiwali jego uwag, wspólnie zastanawiali się nad rozwiązaniem problemu.
Dlaczego więc dziś problemy ucznia są najczęściej w oczach rodziców winą nauczyciela i szkoły? Być może błędne jest już samo założenie rodziców, którzy pytają: kto, jak nie nauczyciel, rozbudzić ma w moim dziecku chęć i zamiłowanie do nauki (zgodnie z moimi oczekiwaniami), kto ma zaciekawić dziecko i wychować? Fatalna sprawa, kiedy z taką łatwością przychodzi niektórym przerzucenie swoich obowiązków na osoby trzecie, nie dając przy tym swobody i nie ufając, że ten, komu powierzyło się nauczanie dziecka wie, co robi.
Brak zaufania rodziców do nauczyciela, a także poddawanie się swoim, wcześniej niezaspokojonym ambicjom, powoduje ciągłe spięcia. Dziecko nie chce pracować - wina nauczyciela. Ma złe oceny - nauczyciel nie potrafi uczyć. Uczeń nie prowadzi zeszytu - to metoda staroświecka i przestarzała.
Zawsze jest jakieś wytłumaczenie, bo rodzic wie lepiej: moje dziecko nie będzie ćwiczyło na wf-ie, bo nie może się zbyt przemęczać, nie będzie odpytywane na forum klasy, bo generuje to w nim zbyt duży stres, dyktanda zaliczać będzie w osobnym terminie, bo nauczyciel zbyt szybko dyktuje... itd.
Daleka jestem od idealizowania grona pedagogicznego - mam świadomość, że jest wielu nauczycieli z przypadku, sfrustrowanych, biernych, obojętnych. Ale to nie znaczy, że całemu złu w oświacie są winni właśnie oni.
Rodzice muszą zrozumieć, że o ile obowiązek (a raczej przywilej) wychowania dzieci należy do nich, to na nauce zna się niewielu z nich, więc powinno się ją zostawić nauczycielom.
Opinie (198) 3 zablokowane
-
2014-06-05 16:55
NARESZCIE KTOŚ PORUSZYŁ TEN TEMAT
To wszystko prawda co jest w tym artykule. Bardzo dobrze, że wszyscy (rodzice, nauczyciele i byli uczniowie) podjęli trud by udzielić się na forum.
Mam nadzieję, że wyjdzie z tego coś konstruktywnego. W każdym zawodzie znajdzie się czarna owca ale nie generalizujmy. Skupmy się na tym co najważniejsze.
Kochani tak na prawdę mamy wspólny CEL - dobro ucznia, dziecka, młodego człowieka. By nam to wyszło potrzebne są trzy elementy:
- mądrze (nie ślepo) kochający rodzic! Mający czas dla swojego dziecka, rozwijający w nim pasje, kontrolujący czy dziecko rozwija się w dobrym kierunku, konsekwentny w działaniu, współpracujący z nauczycielem dla dobra dziecka
- sprawiedliwy ale konsekwentny nauczyciel! Współpracujący z rodzicem, umiejący słuchać, niepobłażliwy i umiejący zdyscyplinować i zainteresować ucznia, mający z nim dobry kontakt, życzliwy
- pozytywnie nastawiony uczeń i chęci!
Nauka jest obowiązkowa a co jest obowiązkiem to już z założenia nie jest przyjemnością. Dlatego kluczową rolę tu odgrywają rodzice by pozytywnie wzmacniać i nastawić dziecko do dużej zmiany jaką jest przejście z przedszkola do szkoły. Wspierać dziecko i rozwijać w nim pasje. Zaufać i przyjmować od nauczyciela wskazówki, by dziecku pomóc. Trudno się czasem pogodzić z tym, że nasze dziecko zrobiło lub zachowało się niewłaściwie ale jeżeli nie zareagujemy w dobrym momencie i nie ukierunkujemy go w dobrą stronę popełniony błąd będzie naszą trójkę drogo kosztować przez wszystkie szczeble nauki i życia. Tak, naszą trójkę - rodzica, nauczyciela i DZIECKO, które w przyszłości może będzie rodzicem a może wspaniałym nauczycielem.
Drodzy rodzice, nie podważajcie autorytetu nauczyciela a zwłaszcza przy uczniach, bo takim zachowaniem dajecie im na to przyzwolenie mimo, że są dziećmi. Jesteśmy ludźmi cywilizowanymi i wszystko można wyjaśnić spokojną rozmową - uczmy tego również naszego dziecka, że nie można wymuszać niczego krzykiem i agresją. Przecież nauczyciele nie podważają Waszego autorytetu i Waszej fachowości w pracy. Jeżeli coś się wydarzy to zanim cokolwiek złego powiesz zapytaj DLACZEGO? Wspólnie pracujemy na to by w przyszłości Twoje DZIECKO, miało szacunek do drugiego człowieka a przede wszystkim do Ciebie jak już nie będziesz miał mu nic do zaoferowania prócz swojej MIŁOŚCI pełnej zmarszczek.- 9 1
-
2014-06-05 17:03
Ten artykuł to tyllko połowa prawdy (1)
Za nasze jedynki odpowiadają po równi i rodzice i nauczyciele.
- 3 8
-
2014-06-05 17:23
A uczniowie sa niewinni i nie odpowiadają za jednynki w ogóle? Ot nie nauczyli nas a rodziców to nie obchodzi? A WY????
- 4 0
-
2014-06-05 17:07
dawniej
"Dawniej było inaczej, pamiętacie? Nasi rodzice w słusznej sprawie stawali przecież po stronie nauczyciela, czuli się w obowiązku popierać jego autorytet, wysłuchiwali jego uwag, wspólnie zastanawiali się nad rozwiązaniem problemu"
Dawniej to byli inni nauczyciele i nie było durnych reform szkolnictwa, gimnazjum, nowa matura, nowe egzaminy zawodowe, rozbicie studiów na dwustopniowe. To wszystko zepsuło polską edukację i tworzy bandy tumanów
Niestety jestem pierwszym rocznikiem reformy gimnazjalnej,chaos chaos i jeszcze raz chaos, i tekst nauczyciela który cytuję " Nie wiemy jak i czego was będziemy uczyć ale, będziemy was uczyć'...- 10 2
-
2014-06-05 17:29
Nauczycielom wydaje sie, ze są świętymi krowami,
A te czasy już dawno minęły...Wymagają szacunku lecz sami nie szanują swoich podopiecznych. R
- 6 11
-
2014-06-05 17:56
Nauczyciel jest częścią SYSTEMU OŚWIATY, który dobro ucznia ma akurat głęboko w d.... . Ministra edukacji kompletnie nie zna się na swojej robocie i dostała to stanowisko z czysto politycznych względów. Programy nauczania są coraz głupsze, merytoryczne treści coraz bardziej okrajane, milion podpisów pod wnioskiem w sprawie referendum edukacyjnego wrzucono do śmietnika, przedszkolaki okupują szkolne świetlice ... System nie szanuje rodziców i dzieci, więc rodziców zaczyna trafiać szlag ... A nauczyciel jest na froncie i musi świecić oczami za ten cały bajzel i to jemu się obrywa. Autorzy durnych reform edukacyjnych mają się dobrze.
- 8 1
-
2014-06-06 06:15
miernota dydaktyczna nauczycieli
ale taka jest prawda. Wielu nauczyciela nie umie uczyć, skoro w książkach sa błędy, to jaki nauczyciel?, - chyba że kretyn, daje błędne zadanie do domu. Ciągle wydawane nowe podręczniki nawet nie są erratowane, a nauczyciel musi być cymbałem skoro każe dzieciom robić zadanie wg błędnego sformułowania treści zadania. Ludzie trzeba znać podstawy matematyki, aby jej uczyć. Druga kwestia to idioci w MEN co za łapówki od wydawnictw pozwalają na taki chłam w podręcznikach. Pewnie i nauczyciele lub dyrektorzy wybierają to wydawnictwo co daje kaskę lub bonusy.
- 3 3
-
2014-06-06 06:19
Gdańska Platforma edukacyjna
to jest dopiero bubel za 16 mln złotych, panele nie czytelne, brak jasnych zakładek chyba jakiś introwertyk to robił, albo bezmózg, a kto to odbierał? ludzie gdyby dać szkołom 16 mln w gdańsku to byłby efekt, a tak mamy e dziennik , który źle liczy średnie, komunikacja nie działa, a wielu nauczycielii nawet nic nie pisze.
- 0 0
-
2014-06-06 11:34
Być czy nie być nauczycielem (2)
Czytając te wszystkie komentarze człowiek czasem się zastanawia czy warto, skoro nikt tego wysiłku nie docenia i jeszcze Nas obraża?
Młodzież jest coraz trudniejsza a rodzice nie zawsze rozumieją swoje dziecko tym bardziej trudne jest to dla nas.
Jeżeli wszyscy rodzice są tacy mądrzy w krytykowaniu tego zawodu, to dlaczego nikt z nich nie zdecydował się by być nauczycielem?
Jeżeli nauczyciel ma tak fajnie, bo ma ferie, wakacje, przerwy w szkole to dlaczego nikt z Was nie poszedł w kierunku tego zawodu?
Odpowiem Wam, bo to się nie opłaca...
Za dużo pracy a za małe wynagrodzenie.
Za dużo stresu i nie doceniają.
Za głośno, bo nie każdy potrafi pracować w trudnych warunkach itp.
My tak samo jak Wy mamy 40 godzinny tydzień pracy ale widać nikt o tym nie wie.
Teraz przy trudnej młodzieży i trudnych rodzicach zostają tylko najwytrwalsi w zawodzie. Czy nauczyciele z powołania jak ich zabraknie i nie będzie komu iść do szkoły pracować to .... sami poczujecie jak to jest być nauczycielem dla swoich pociech....- 6 6
-
2014-06-06 21:29
Nie wysilaj się - i tak ci nie uwierzą
Bardzo żałuję, że zostałam nauczycielem. Wydaje mi się, że jestem dobrym pedagogiem, choć mam swoje wzloty i upadki, ale ostatnio nerwy mi puszczają. Lubię młodzież, wydaje mi się, ze jestem rzetelna i ...co? Co gorsza, nauczyciel nigdzie w Europie nie ma wysokich notowań jako zawód, bark też szacunku społecznego, choć zarabiają całkiem niezłe pieniadze, szczególnie w Niemczech.
Szkoda, bo naprawdę ja bardzo przeżywam tę krytykę i wszelkiej maści uogólnienia.- 5 1
-
2018-04-11 22:15
Z powołania
Nauczycieli z powołania to można szukać ze świecą!Teraz to tylko kasa się liczy!
- 0 0
-
2014-06-29 12:57
Dzisiaj dyrektor boi się o swój stołek i przyklaskuje rodzicom, byleby nie mieć kłopotów. Byleby nikt nie udal sie do Kuratorium. Nuczyciel w oczach dyr jest niczym- szmata, która można wytrzec podloge. A rozmowa w gabinecie wygląda tak - dyr za biurkiem, a n-l jak uczniak na baczność.
- 2 2
-
2014-08-11 11:19
a
żeby nie było tak miło i wesoło w gronie pedagogicznym, chciałbym przy tej okazji dorzucić swoje trzy grosze
polskie szkoły i ich pracownicy doprowadzili mnie do nerwicy i stanów lękowych, zniszczyli moją motywację do nauki i zmarnowali talent
i nie zamierzam dyskutować z nikim na ten temat, bo oczywiście znajdzie się zawsze ktoś bezczelny na tyle, aby jeszcze po tym wszystkim wmawiać mi, że jestem sobie sam winien
nie jestem i gdy będę miał własne dzieci, nauczycielowi który przekroczy przeze mnie ustalone granice w kontakcie z nimi będzie groziło więcej niż opieprz w cztery oczy, znacznie więcej- 2 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.