• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Władze trójmiejskich uczelni o ustawie Gowina: Czekaliśmy na zmiany

Wioleta Stolarska
2 sierpnia 2018 (artykuł sprzed 5 lat) 
Władze największych trójmiejskich uczelni przekonują, że nowa ustawa to dla nich "szansa na poprawę efektywności naukowej, badawczej i dydaktycznej". Władze największych trójmiejskich uczelni przekonują, że nowa ustawa to dla nich "szansa na poprawę efektywności naukowej, badawczej i dydaktycznej".

Prezydent Andrzej Duda podpisał w środę ustawę Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce oraz przepisy ją wprowadzające. Reforma zakłada duże zmiany m.in. w działaniu uczelni, finansowaniu czy karierze naukowej. Władze największych trójmiejskich uczelni przekonują, że nowa ustawa to dla nich "szansa na poprawę efektywności naukowej, badawczej i dydaktycznej".



Czy zmiany proponowane przez Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego uważasz za korzystne?

Przepisy mają wejść w życie już 1 października 2018 roku. O komentarz ws. zmian poprosiliśmy władze największych trójmiejskich uczelni.

- Od wielu lat środowisko akademickie oczekiwało na zmiany systemowe, które pozwolą zreformować szkolnictwo wyższe w naszym kraju - mówi prof. Jacek Namieśnik, rektor Politechniki Gdańskiej.
Jak zaznacza, Konstytucja dla Nauki nie rozwiąże z dnia na dzień wszystkich problemów uczelni wyższych, stanowi jednak silny impuls do zmian, które są niezbędne, by podnosić jakość kształcenia akademickiego i rozwijać naukę w Polsce.

- Przede wszystkim efektem reformy zaproponowanej przez Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego będzie większa samodzielność uczelni i idące w ślad za tym sprawniejsze zarządzanie. Swoboda w określaniu wewnętrznych statutów pozwoli dopasować struktury organizacyjne uczelni do specyfiki ich działalności i realnych potrzeb - podkreśla rektor PG.
Jak przekonuje rektor Uniwersytetu Gdańskiego prof. Jerzy Gwizdała uczelnia wiąże duże nadzieje z deklaracją sformułowaną w art. 3.1, który określa, że "podstawą systemu szkolnictwa wyższego i nauki jest wolność nauczania, twórczości artystycznej, badań naukowych i ogłaszania ich wyników oraz autonomia uczelni".

- Podpisanie ustawy otwiera przed władzami uczelni i wszystkimi jej pracownikami okres szczegółowej analizy tego dokumentu i intensywnego przygotowania się do wdrożenia zapisów ustawy tak, aby były wykorzystane dla rozwoju potencjału naukowego i dydaktycznego - mówi rektor UG prof. Jerzy Gwizdała.
- Władze Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego traktują nową ustawę jako potencjalną szansę i narzędzie dające uczelni szerokie możliwości w podejmowaniu działań organizacyjnych zmierzających do poprawy efektywności naukowej, badawczej i dydaktycznej - mówi prof. Jacek Bigda, prorektor ds. rozwoju i organizacji kształcenia. - W związku z podpisaniem przez prezydenta Andrzeja Dudę tzw. Konstytucji dla Nauki nie planujemy jednak dokonać rewolucji, a projektowane zmiany zamierzamy wprowadzać ewolucyjnie tak, by jak najlepiej wspierać rozwój naszego ogromnego potencjału osobowego, poprawiać jakość działania organizacji oraz zapewniać dalszą modernizację i efektywne wykorzystanie zasobów lokalowych GUMed - dodaje.
Uczelnie przygotowują się do wdrożenia zmian. Uczelnie przygotowują się do wdrożenia zmian.
Czytaj też: ASP przeciw ustawie Gowina. "Solidaryzujemy się z protestem"

Konsekwencją Ustawy 2.0 będzie także większa samodzielność uczelni pod względem finansowym. W nowych realiach działalność uczelni będzie finansowana z jednego źródła - subwencji zastępującej dotychczasowe dotacje celowe. Konstytucja dla Nauki kładzie również duży nacisk na konkurencyjność - wielkość wsparcia będzie bowiem zależeć od oceny pracy naukowców, mierzonej innymi niż dotychczas wskaźnikami. Jak przekonują władze trójmiejskich uczelni, muszą otworzyć się na większą rywalizację pomiędzy ośrodkami akademickimi na wzór uczelni zachodnich.

- W wielu dziedzinach posiadamy potencjał, by dołączyć do światowej czołówki. Mamy również aspiracje, by polska nauka zajmowała coraz silniejszą pozycję na świecie. Potrzebowaliśmy ram systemowych i rozwiązań, które umożliwią polepszenie jakości kształcenia i zwiększenie produktywności naukowej. Liczę, że wdrożenie Ustawy 2.0 podniesie efektywność naukową i poprawi jakość pracy dydaktycznej, co w efekcie wpłynie na wyższy poziom umiędzynarodowienia naszych studiów i badań - mówi rektor Politechniki Gdańskiej.
Czytaj też: Gdańscy studenci przyłączają się do protestu przeciwko ustawie Gowina

Przepisy mają wejść w życie już 1 października 2018 roku. Przepisy mają wejść w życie już 1 października 2018 roku.

Podwyżki, zastrzyk finansowy dla uczelni, lepsza ochrona studentów



Ustawa ma poprawić sytuację pracowników akademickich. Blisko 50 proc. nauczycieli akademickich w uczelniach publicznych otrzyma podwyżki wynagrodzeń. Zgodnie z nowymi przepisami pensje minimalne wzrosną średnio o około 800 złotych. Wzrost wynagrodzeń odczują najbardziej adiunkci, asystenci, lektorzy, instruktorzy i obecni wykładowcy.

Dokonania polskich naukowców mają być bardziej widoczne na arenie międzynarodowej.

Wśród rządowych poprawek, które przyjął Sejm, jest pakiet poprawek związanych z działaniem nowego gremium - rady uczelni. Poprawki ograniczają nieco zapowiadane funkcje takich rad. Jedna z tych poprawek zakłada, że - jeśli chodzi o radę uczelni - osoby spoza danej placówki "stanowią co najmniej 50 proc. jej składu".

Po wejściu w życie ustawy uczelnia będzie miała obowiązek ustalenia i przedstawienia wszelkich opłat pobieranych od studentów na cały okres studiów na początku ich trwania. Jeśli w trakcie cyklu kształcenia nałoży na studenta dodatkowe opłaty lub zwiększy wysokość opłat wcześniej ustalonych, będzie mogła zapłacić nawet 50 tys. złotych kary. Podobną ochronę studenci zyskają w przypadku opóźnień w wydawaniu dyplomów. Jeśli szkoła wyższa nie wyda dyplomu w przeciągu trzydziestu dni, wówczas będzie jej groziła kara w wysokości 5 tys. złotych.

Prezydent Andrzej Duda podpisał w środę ustawę Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce oraz przepisy ją wprowadzające. Prezydent Andrzej Duda podpisał w środę ustawę Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce oraz przepisy ją wprowadzające.
Czytaj też: Dyplom bez wychodzenia z domu? Internetowe studia dla zapracowanych

Rządowy projekt Konstytucji dla Nauki przewiduje, że uczelnie publiczne otrzymają dodatkowo 3 mld zł w obligacjach Skarbu Państwa. Będzie to znaczący zastrzyk finansowy, który uczelnie mogą przeznaczyć na inwestycje. Ponadto uwzględnienie nowych reguł waloryzacyjnych spowoduje, że w dziesięcioletniej perspektywie w systemie nauki i szkolnictwa wyższego pojawi się dodatkowo 47 mld złotych, a już w przyszłorocznym budżecie nakłady na system szkolnictwa wyższego i nauki zwiększą się o ok. 700 mln zł w porównaniu z rokiem bieżącym.

Miejsca

Opinie (66) 6 zablokowanych

  • Krótkie pytanie. (4)

    Informatyka na Uniwersytecie Gdańskim czy Politechnice Koszalińskiej?

    • 0 10

    • UG

      Jeśli studia stacjonarne, to UG. Większa uczelnia, większe możliwości wyboru przedmiotów, kół naukowych i dostęp do rynku pracy. Tylko po UG chyba nie będziesz inżynierem.

      • 0 0

    • mm, raczej PG. (1)

      • 13 0

      • Wybór jest taki jak napisałem, PG to sam wiem bez podpowiedzi.

        • 0 3

    • Rób kursy online, jeśli koniecznie potrzebujesz papieru to zahacz się na dowolne zaoczne

      i jak najszybciej leć do pracy zbierać faktyczne umiejętności i doświadczenie.
      Rynek ma teraz ogromne ssanie. Za 5 lat już może tak nie być.

      • 5 2

  • Jeszcze "wieksza tworczosc" na PG? (2)

    Jako anglista zadzwonilam do studium jezykow z zapytaniem o godziny otwarcia i uslyszalam: "nie przynosi pani cv bo nie przyjmiemy"!
    To oryginalny cytat. Tak trzesa portkami o etaty? A moze faktycznie nie przyjmuja "z ulicy". Jednak ile bezczelnosci trzeba miec aby tak powiedziec !!!

    • 2 2

    • Skąd Pani wie czego uczą?

      • 0 0

    • Byłych pracownic nie zatrudniają ponownie

      • 1 0

  • reforma gowina zabije uczelnie, nie będzie czego zbierać (7)

    PG jest aktualnie w fazie zwalniania kadry, na niektórych wydziałach (np mechanicznym, lądówce) już od nadchodzącego semestru będzie problem z obsadzeniem zajęć ze studentami

    ci, którzy nie są zwalniani dostają umowy śmieciowe: ułamki etatu po to, żeby sami odeszli

    Idea jest taka, że na uczelni mają zostać sami profesorowie i studenci-doktoranci (których też nie ma wiele, bo kto by chciał zostać na uczelni za 2000zł bez żadnej gwarancji dalszego zatrudnienia, a za to z gwarancją bycia ścierką do podłogi dla wszystkich starszych stopniem, w dodatku przy niskim bezrobociu), cała reszta wyp... Będzie jak w wojsku złożonym z samych generałów i poborowych.

    • 18 6

    • (5)

      Gwarancja zatrudnienia? Jal dobrze ze skonczylismy z takimi bzdurami. Jak warunki pozwalaj to mozna zatrudniac, a jak nie to sie zwalnia. Zrobisz doktorat to powinienes miec predyzpozycje to byc fachowcem w przemysle. No, ale nie bo t oczekuja rezultatow co nie?

      • 2 8

      • nie zrozumiałeś, więc może inaczej (3)

        Odpowiedz sobie na pytanie: czy w mojej firmie potrzebny by mi był człowiek, który po studiach na kilka lat został na uczelni robić doktorat? Prowadził zajęcia ze studentami, sprawdzał egzaminy, może robił jakieś eksperymenty w swojej niszy.
        Nie wiem w jakiej branży pracujesz, ale w wielu przypadkach odpowiedzi brzmią "nie". Nic nie umie, nie ma doświadczenia, nie zna życia, a za to za jakieś głupie 2 literki przed nazwiskiem będzie chciał większą pensję i się będzie wywyższał.

        Dawniej sytuacja była dość klarowna - zostawałeś na doktorat i potem pracowałeś dalej jako naukowiec. Chyba że sam chciałeś iść w innym kierunku. To nie była 100% gwarancja, ale otwarta potencjalna droga kariery.

        Teraz nie. Kończysz studia, zaczynasz doktorat (jest mało chętnych, więc weźmie się każdego - kadra musi się wykazać ilu doktorów wypromowali), przez niego się może jakoś przeciśniesz, może nie. Nikogo to nie obchodzi, bo jesteś tylko od czarnej roboty - odpykać zajęcia, ponaciskać guziki robiąc badania dla swojego profesora do jego publikacji.
        Załóżmy że zrobiłeś dr i co? Nikt nawet nie myśli o tym, żeby ciebie zatrudniać na uczelni, bo kadra ma się składać z profesorów i doktorantów. Młodych doktorów nie potrzeba.

        Wychodzisz z uczelni wiedząc trochę na jeden konkretny wąziutki temat. Może umiesz obsługiwać konkretną maszynę w laboratorium. Może potrafisz robić symulacje konkretnego przypadku w konkretnym programie obliczeniowym. Kto cię będzie chciał do pracy? Sory, ale w Polsce nie mamy dolin krzemowych i działów R&D na każdym rogu.

        • 8 2

        • Trochę mało jak na dr jedna maszyna, jeden program obliczeniowy... (2)

          Sorry ale doktorat tak nie wygląda. Pracownik umysłowy to nie handlowiec, czy technik. Ma coś zaprojektować, zasymulować, ma to coś zbadać. ZNając jeden program do symulacji szybko nauczysz się obsługiwać drugi. Maszyn jest wiecej.

          Czytając takie wypociny cieszę się że wchodzi ta reforma. Może z uczelni znikną debile którzy nic nie umieli poza gnojeniem...

          • 4 5

          • No właśnie w tym sęk! (1)

            Sam się z tą wizją nie zgadzasz mówiąc, że pracownik naukowy to nie technik, ale właśnie w tym kierunku idą zmiany.

            Zapoznaj się z obecnie bronionymi doktoratami, już teraz często mają zakres przypominający bardziej pracę magisterską. Rozprawy oparte na pojedynczych symulacjach i pojedynczych eksperymentach to nie są wyjątki.

            Teraz będzie gorzej, bo i doktoranci będą przychodzić słabiej przygotowani, i czasu na doktorat będzie mniej, i czystka wśród pracowników średniego szczebla spowoduje tragedię; Myślisz, że profesor pokaże doktorantowi jak działa mikroskop albo gdzie stoją odczynniki? Od 30 lat nie wchodził do laboratorium, bo miał od tego ludzi.

            • 9 0

            • Wystarczy znac takich osobnikow co robia doktorat

              Nie ma o czym porozmawiac. Pawie wpatrzone w siebie i bazujace na profesorze aby sie max podlizac i/lub bo nie maja nic - zupelnie nic swojego do zaoferowania. Ilosc ludzi chcaca prowadzic "wyklady"( gdziekolwiek ale koniecznie wyklady) jest tak duza jak kupujacych 40metrowe "apartamenty".

              • 3 1

      • Nie rozumiesz

        Obecnie wdraża się model, w którym zapomina się o tym, że praca umysłowa nie jest na akord. Możesz robi analogie do fabryki Forda i mierzyć wydajność naukowców wskaźnikiem cytowalności, ale to nie świadczy o wadze osiągnięcia naukowego. Nawet mało cytowane prace mogą stać się podwaliną do wielkiego odkrycia, co więcej - bez tego "mało znaczącego" trybiku mogłoby nie dojść do wyjaśnienia danego zagadnienia.

        Jakie jest zatem znaczenie takich badań? Ano zgodnie z teorią administracyjną - znikome...

        A do sedna - naukowcy muszą mieć zapewnione odpowiednie warunki do rozwoju. Może jeszcze tego nie rozumiesz, ale też mają rodziny i przyjaciół, nawet mogą się wiązać emocjonalni z danym miejscem. Brak stabilizacji życiowej nie wpływa pozytywnie na wyniki pracy.

        • 10 1

    • To prawda

      Zgadzam się z opinią. Komu przeszkadzają Wykładowcy, czy Starsi Wykładowcy czyli osoby, których zadaniem jest dydaktyka. Oczywiście są lepsi i gorsi nauczyciele, jak wszędzie, ale to co się dzieje na PG nic dobrego nie przyniesie. W takiej formule o jakości kształcenia można zapomnieć. I takie spostrzeżenie w polsce nie mamy takich firm jak audi, bmw, mercedes, ge, vw, korporacje farmaceutyczne itp, a to oni wymuszają postęp i nie będą inwestowali w naukowców z poza własnych rodzimych ośrodków naukowych. Taka jest prawda. My nie mamy tak silnych ośrodków przemysłowych zainteresowanych inwestowaniem w Nas.

      • 8 1

  • reforma gowina to oszustwo (2)

    uwaga reforma gowina to oszustwo, nie znosi ona np. finansowania uczelni ze względu na liczbę studentów, co prawda wprowadzono ograniczenie 13 studentów na jednego prowadzącego, ale ten wskaźnik w zasadzie nigdy nie był przekroczony, bo posad na uczelni jest dużo. reforma jest tylko po to żeby zniszczyć uczelnie w mniejszych miastach, także gdańszczanie możecie się przygotować że w przyszłych latach gdańsk jeszcze bardziej będzie zaludniony słoikami, bo nie będą mieli możliwości realizacji studiów u siebie w mniejszych miastach

    • 13 6

    • te 13 studentów na wykładowcę to też ściema (1)

      Na koniec semestru się studentów z brakami wywala, przelicznik się zgadza, a zaraz potem "warunkowo" (i pewnie za opłatą) łaskawie ich się znów wpisuje na listę studentów

      Nie ma takiego przepisu którego by cwaniaki nie obeszły. W papierach wszystko się zgadza, ale po tyłku zbierają studenci.

      • 7 1

      • A czy sa studenci "z brakami"?

        Kiedys mize i byli a teraz przyjmujecie wsxystkich jak leci. Znalam kiedys jedna co poszla na UG a jak dostala mgr to wciaz bez akcentu, njechlujnie mowila. Ale juz mgr! Wiec co Wy tu o "brakach" pie...! Teraz ci z brakami dr maja a z kilometra widac ze buc i egocentryk z wykuta na pamiec ksiazka czy dwiema. Ale doktory sa ! Takie wspaniale uczelnie mamy. Szkoda ze tych ambitnych i madrych naukowcow jest tak niewielu

        • 1 1

  • (2)

    Rektor Akademii Morskiej nie zabrał głosu? Oj bedzie sie dzialo :) walec nadjeżdża :)

    • 20 1

    • Moze wreszcie wyczysci niektore wakaty. Stare pryki z kupionymi habilitacjami do domu!

      • 1 2

    • Już kiedyś na spotkaniu ze studentami (pytania były na kartce),

      powiedział, że czeka na tę ustawę. Jak na razie ma na głowie jak najdrożej sprzedać działki z akademikami.

      • 4 1

  • Elita a pozostali minimalna krajowa (5)

    I jak zawsze profesorowie naukowcy i doktoranci a kto za nich wykonuje czarną robotę ? Administracja która od 13 lat ma zamrożone pensje o nich się nie mówi bo nimi nikt się nie przejmuje a są to setki ludzi !

    • 15 23

    • (2)

      Wybacz, ale żaden pracownik naukowy czy naukowo-dydaktyczny nie uroni nawet jednej łzy. Moje doświadczenia z blisko 10 lat pracy są takie, że w większości przypadków administracja wyśle tylko listę rzeczy do zrobienia oraz termin (zazwyczaj na zaraz). Chlubne wyjątki pozdrawiam i przepraszam za to uogólnienie. Jeśli nie daj Boże prowadzisz akurat projekt, i drugie nie daj Boże jest on unijny, to zostajesz sam. Bo administracja albo nie wie, albo nie może się zdecydować, albo się boi podjąć jakąkolwiek decyzję. Dodatkowo, jeśli już podejmie błędną decyzję, to nie ponosi żadnej odpowiedzialności. Rolą kierownika czy naukowego koordynatora projektu nie powinno być studiowanie sterty aktów prawnych i odpowiadanie za dokumentację. A jest. Praktyka jest taka, że obecnie działania administracyjne pożerają minimum 20-30% czasu pracy, jeśli prowadzisz projekt, więcej. To jest patologia, więc co robią te setki ludzi? Osobną grupą są pracownicy administracyjni na wydziałach - ci zwykle są pomocni.

      • 20 1

      • admiistracja na uczelni chętnie ci pomoże (1)

        w wydawaniu kasy i w wypinaniu piersi po ordery

        są wyspecjalizowane komórki od np robienia przetargów, a i tak sam zainteresowany kupnem sprzętu musi wszystkie oferty obrobić

        patologia, której Gowin nawet nie tyka

        • 12 1

        • Tu akurat zarzut kierował bym bezpośrednio do władz uczelni. U nas (mniejsza z tym, gdzie) po zmianie władz niektóre komórki podległe jednemu z prorektorów zaczęły pracować wyraźnie lepiej, bo ich bezpośredni przełożony to wymusił, a i pewne zmiany kadrowe były. Można? Można, tylko nie każdy chce się użerać.

          • 2 0

    • Że co????

      Miałem okazję pracować z administracją, zarówno na uczelni jak i w dużej firmie prywatnej. Na uczelni każda formalność to Mój problem który administracja tylko zweryfikuje. W firmie natomiast mój problem jest problemem wszystkich i zrobią wszystko aby jak najszybciej go rozwiązać. Pensje w administracji uczelni są wyższe niż w firmach, brak trzynastek , wczasów w ośrodkach wypoczynkowych itp. To także realia firm prywatnych. Radą Komorowskiego... zmień pracę...

      • 16 3

    • Administracja, hehe

      To największe nieroby na uczelni. Mają wspomagać kadrę, a nie robią NIC.

      • 17 9

  • lustracja 2.0 (4)

    Wg nowej ustawy kłamcy lustracyjni mogą utracić tytuł profesora. Oj będzie się działo...

    • 43 23

    • (1)

      Niewiele będzie się działo, ponieważ na uczelniach zmiana pokoleniowa JUŻ nastąpiła. Ewentualni kłamcy lustracyjni to ułamek środowiska i nie wywoła to żadnego poruszenia.

      • 20 0

      • nie mamy jakiegokolwiek konfluktu zbrojnego od przeszło 60 lat, a co roku masz nowych kombatantów

        w dobrej zmianie "dobrzy" prokuratorzy IPN i "dobrzy" sędziowie z pewnością znajdą "nowych" kłamców lustracyjnych...

        • 5 0

    • no i tytuł doktora

      oj paru esbekom by sie dostało z UG!!!

      • 4 5

    • zwolnia cię?

      i połowę pisiorów?

      • 16 6

  • ciekawe, co im w kawie podali przed wywiadem

    że takie bezedury wygadują? Wolność nauczania??? Ha Ha Ha. Czyli do Rydzyka pójdę bez zaświadczenia od proboszcza? Czyli na AMG będą spokojnie uczyć o in vitro? Czyli na historii UG będą uczyć o prezydencie Jaruzelskim?
    Wole chyba dalej jarać swoją trawkę - jest bardziej przewidywalna co do działania...

    • 5 2

  • Reforma? (10)

    W mojej opinii nie trzeba było żadnej reformy, a jedynie dużo zdrowego rozsądku w planowaniu kierunków kształcenia. Obecnie większość uczelni "walczy", aby spełnić niedorzeczne wytyczne typu 1 nauczyciel akademicki na 13 studentów itp., ponieważ to daje możliwość uzyskania większych środków na dydaktykę. Zawsze uczelnia była od kształcenia, obecnie maja być ośrodki czysto naukowe (te mają mieć największe dofinansowanie), dodatkowo studenci zagraniczni będą premiowania - pytanie a co z Naszymi? Ciągle się słyszy o wzroście jakości kształcenia, współpracy z przemysłem itp. , ale to trzeba robić a nie tylko mówić i nie ma co się oszukiwać bez dobrego finansowania nie będzie dobrego kształcenia np. laboratoria na studiach technicznych to są koszty i to duże.

    • 35 3

    • Studenci na uczelni będą wyłącznie przeszkadzać (5)

      kadra będzie (już jest) rozliczana wyłącznie wg kryteriów naukowych - publikacje i granty. Jak myślisz, komu będzie się chciało jakkolwiek przykładać do uczenia studentów? Każde 15minut poświęcone na przygotowywanie się do zajęć to 15minut mniej poświęconych na pisanie artykułów, więc wykładowcy i ćwiczeniowcy wręcz m u s z ą się z tego starać wymigać.

      Studenci głupki będą się pewnie cieszyć, że nauczyciel znów nie przyszedł na zajęcia, a na zaliczeniu kazał się tylko podpisać i dał wszystkim tróje. Ale co zrobią potem z dyplomem i absolutnym brakiem wiedzy? Przecież już z pierwszej pracy ich wykopią.

      Gowin uszykował nam rzeźnię całego szkolnictwa wyższego.

      • 20 2

      • Pełna zgoda (2)

        Nie ma co komentować, pełna zgoda z tym co zostało napisane. Obecnie już liczą się tylko punkty z czasopism z listy jcr, if oraz pozyskiwanie tzw. grantów. Ja mam tylko pytanie skoro uczelnie wyższe mają być naukowe to po co instytuty naukowe typu PAN? Za chwilę nie będzie inżynierów na rynku, a jak będą to niedouczeni. Mimo wszystko mam nadzieje, że " natura " doprowadzi do zmian przy udziale mądrych ludzi - bo jeszcze tacy są, choć nie wielu.

        • 12 0

        • (1)

          1. Już są zakusy, żeby instytuty PAN wciągnąć do uniwersytetów bo faktycznie wygląda na to, że te "czołowe uczelnie naukowe" i panowskie instytuty mają być właściwie tym samym

          2. Niestety studenci już teraz wielokrotnie wychodzą z uczelni niedouczeni. Teraz będzie gorzej: będą wychodzić kompletnie niczego nie nauczeni.
          Inżynierów będzie wielu, bo nabory na studia nie maleją, ale ich dyplomy nie będą znaczyły zupełnie nic.
          Oczywiście z każdego rocznika uda się wyłowić kilka osób inteligentnych, których (miejmy nadzieję) uczelnie nie nauczą złych nawyków, ale system szkolnictwa się posypie.
          No bo gdzie pójdzie absolwent uczelni, który zorientował się, że nic nie umie? Ano właśnie, uczyć jako doktorant!

          • 10 0

          • "Superuniwersytety" naukowe to cel tych zmian. Wróć, właściwie celem tych reform jest podskoczenie w rankingach

            większość zmian zaproponowanych w tym dokumencie (dla niepoznaki nazwanym "konstytucją" - przeciw konstytucji będziesz protestował?) dąży do komercjalizacji uczelni. A pieniądze widzą jedynie w badaniach, nie w nauczaniu Polaków (chyba, że to zagraniczniacy - wtedy owszem i dlatego jest to promowane).

            Zła to reforma, zła... a rektorzy - cóż... stanowisko jest jak zając - może uciec,a partia jeszcze będzie rządzić kilka kadencji.

            • 11 0

      • (1)

        Podpowiadam: na zajęcia przychodzić trzeba, ale solidne przygotowanie do tych zajęć rzeczywiście nie jest w czołówce listy priorytetów. Ot, żeby wstydu nie było. Jeśli w danej grupie trafią się 2-3 osoby, dla których warto się starać, to zwykle się człowiek stara. Jeśli nie, to po co? Smutne, ale prawdziwe.

        • 15 0

        • ale w imię czego wykładowcy mieliby się starać?

          Nagrody za dydaktykę żadnej nie będzie, może za to być kara za niewypełnienie obowiązków służbowych (ciułanie punkcików za publikacje).

          Filary skutecznego nauczania to:
          - pokazać i wyjaśnić
          - rzucić wyzwanie
          - skorygować rezultaty
          - powtórzyć od początku.

          Na zajęcia musisz przyjść, więc ok, możesz materiał pokazać i wyjaśnić (byle jak i bez przygotowania, no ale jednak).
          Zadać jakieś zadanie domowe? Jakiś projekt? Po co? Ani studenci tego nie chcą, ani ty.
          Korygować? Na jakich podstawach, skoro nie będzie żadnej pracy ze studentami. Zresztą to tylko dodatkowa robota ze sprawdzaniem prac.
          Powtarzać materiał wielokrotnie? Nie ma czasu! To tylko zabiera cenne godziny, które powinieneś poświęcać na pisanie wniosków o granty.

          Może nie za rok, może nie za dwa, ale cały tak ustawiony system runie.

          • 16 1

    • A jeszcze jeśli chodzi o mądre planowanie kierunków kształcenia (3)

      to też nie ma dobrych wiadomości

      To, że nasze uniwersytety co najwyżej podążają za innymi, a nie mają własnych pomysłów, to generalnie wiadomo. Nikt w tym kraju nie otworzy faktycznie przyszłościowego kierunku bo cała nasza gospodarka po prostu nie jest przyszłościowa.

      Ale co gorsza, kierunki otwierane są dla partykularnych interesów, nie ma w tym żadnej strategii. Popatrzcie na PG. Od paru lat kierunek "transport" jest i na WILIŚ i na OiO. Po co? Nie wiadomo.
      Ale najwyraźniej system dublowania kierunków się sprawdza, bo teraz można startować na "automatyke i robotykę" zarówno na wydziale EiA (automatyki), jak i ETI (informatyki).

      Zwija się konkretne kierunki, na które jest faktyczne zapotrzebowanie (kiedy wyszedł ostatni rocznik specjalistów drogownictwa? gdzie nasza PG uczy speców od klimatyzacji? cały wydział mechaniczny wpędzony został w megakryzys), a za to otwiera idotycznie wąskie kierunki dla spełnienia ambicji pojedynczych profesorów (chemia w tym roku oferuje kierunek "korozja", ftims leci z kierunkiem "podstawy nauk technicznych").

      • 11 0

      • Koledze się pomyliło, ETI to elektronika telekomunikacja i informatyka

        Automatyka i robotyka była na ETI już w latach 90-tych.

        • 1 3

      • (1)

        Z tym, że jedno to transport morski a drugi lądowy, ona zgodnie z wydziałami ;))

        • 1 1

        • to by miało przynajmniej trochę sensu

          chociaż i tak lepszy by był 1 kierunek, ale 2 specjalności

          ale transport na lądówce ma przedmioty takie jak "inżynieria ruchu wodnego" czy "utrzymanie portów i torów wodnych" a transport na oio "inżynierię ruchu", a "sylwetki absolwentów" deklarują właściwie identyczne

          • 5 0

  • Polityczna narracja...

    • 9 0

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

VI Ogólnopolska Konferencja Naukowa Fizjoterpia Pediatryczna

250 zł
warsztaty, konferencja

Konferencja TEDx SANS!

100 zł
konferencja, forum

Gdynia ScienceSlam

sesja naukowa

Sprawdź się

Sprawdź się

Wybierz poziom

Organizmy jednokomórkowe to:

 

Najczęściej czytane