• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Wirtualni studenci szkół dla dorosłych

Elżbieta Michalak
23 maja 2013 (artykuł sprzed 11 lat) 
Wielu studentów szkół dla dorosłych w całej Polsce uczyło się fikcyjnie. Byli na listach tylko po to, by szkoły mogły dostawać na nich samorządową dotację. Wielu studentów szkół dla dorosłych w całej Polsce uczyło się fikcyjnie. Byli na listach tylko po to, by szkoły mogły dostawać na nich samorządową dotację.

W Trójmieście działa ponad 150 niepublicznych szkół dla dorosłych, które dotowane są przez samorządy. Do stycznia nie brakowało w nich uczniów, ale tylko formalnie, bo przeprowadzone kontrole pokazały, że sale wykładowe świeciły pustkami.



Do 1 stycznia 2013 r. szkoły niepubliczne dla dorosłych otrzymywały dotację za każdego ucznia, który zapisał się na listę i zadeklarował chęć uczestniczenia w zajęciach. Niestety, sale, które w dokumentach wielu szkół były wypełnione po brzegi, w rzeczywistości świeciły pustkami.

- Taki proceder trwał w Polsce 20 lat, choć samorządy wielokrotnie alarmowały MEN, że marnotrawione są publiczne środki - tłumaczy Ewa Łowkiel, wiceprezydent Gdyni. - W efekcie wiele szkół znacznie więcej uwagi poświęcało rekrutacji uczniów, niż ich faktycznemu kształceniu - dodaje.

Czy zdarzyło ci się zapisać do szkoły i notorycznie opuszczać zajęcia?

Od stycznia br. szkoły niepubliczne dla dorosłych mają obowiązek co miesiąc przekazywać informację o liczbie uczniów, którzy spełniają wymóg 50 proc. frekwencji w danym miesiącu. Jeśli uczeń nie spełnił tego kryterium, szkole nie przysługuje dotacja za takiego podopiecznego.

Regularne kontrole, które od stycznia przeprowadzane były w trójmiejskich szkołach dla dorosłych, ujawniły skalę nadużyć, do jakich dochodziło wcześniej. A co za tym idzie, pozwoliły zaoszczędzić samorządom duże pieniądze.

W Gdańsku system monitorowania frekwencji w szkołach niepublicznych został od stycznia rozbudowany. Obliczając automatycznie dotację w bieżącym miesiącu, sprawdza on frekwencję z miesiąca poprzedniego i odejmuje od bieżącej kwoty do wypłaty dotację na osoby, które w poprzednim miesiącu miały frekwencję niższą niż 50 proc..

Zarówno system, jak i nowe prawo się sprawdzają, co pomaga przeciwdziałać przyznawaniu nienależnych dotacji. Liczba uczniów wskazana do dotacji od stycznia do kwietnia wyniosła w Gdańsku blisko 44 tys., z czego niemal 10 tys. uczniów nie zrealizowało frekwencji.

- W związku z niższą niż założona frekwencją uczniów, kwota potrącenia z dotacji za okres czterech miesięcy wyniosła 1 625 288 złotych - informuje Magdalena Kuczyńska z Biura Prasowego Urzędu Miasta w Gdańsku.

W Gdyni w wyniku jednej kontroli nie przekazano dotacji za marzec dla 1574 uczniów, co obniżyło kwotę dotacji o 290 tys. zł w skali jednego miesiąca.

Sopot natomiast wciąż czeka na zwrot nieprawnie pobranej przez Szkołę Żak dotacji na 38 tys. zł.

- Kontrola, którą przeprowadziliśmy w 2012 r. wykazała, że szkoła Żak pobrała od samorządu nieprawnie dotację na kwotę 38 tys. zł. - mówi Piotr Płocki z wydziału oświaty sopockiego magistratu. - Nałożyliśmy więc na szkołę decyzję administracyjną i obecnie, choć szkoła w sierpniu się wyrejestrowała, oczekujemy na zwrot należnych nam pieniędzy. Całe szczęście kontrole przeprowadzane od stycznia w pozostałych 3 szkołach działających na terenie naszego miasta nie wykazują żadnych nieprawidłowości - dodaje.

Zdaniem Ewy Łowkiel do zrobienia jest jeszcze dużo. Samorządy powinny mieć większe uprawnienia związane z prawem do odmowy wpisu szkoły do rejestru, a kryterium wpisu powinna być dostępność do danej oferty kształcenia i liczba uczniów w szkole.

- Nikt nie analizuje efektywności kształcenia, przez co np. w I semestrze dotujemy 500 uczniów w danej szkole, a w ostatnim semestrze uczniów jest już tylko 20. Efektywność powinna być kryterium umożliwiającym wykreślenie szkoły z rejestru i tym samym odebranie jej prawa do dotacji - mówi Łowkiel.
Elżbieta Michalak

Opinie (31)

  • Moja nauka to był spory wydatek i przez mysl mi nie przeszło zeby sobie bimbac! Tak juz jest, ze jesli cos nic nie kosztuje- a wiekszosc tego typu uczelni dla dorosłych to szkoły za darmo- to sie tego nie szanuje... Prawda zawsze lezy po srodku- uruchomienie kierunku wiaze sie ze stałymi kosztami (wynajecie sali, zakup materiałow dydaktycznych, sprzetu specjalistycznego, wyposazenia, obsługa administracyjna, czy zatrudnienie nauczycieli). Koszty te szkoła ponosi niezaleznie od frekwencji uczniow. Jesli wpływy z dotacji maleja zmniejsza sie rentownosc takiego kierunku i czesto jedynym wyjsciem jest jego likwidacja. Jak wytłumaczyc ten fakt osobom autentycznie zainteresowanym ukonczeniem nauki??? Byc moze dobrym rozwiazaniem byloby zobligowac uczniow ktorzy rezygnuja z nauki bez istotnej przyczyny do poniesienia jakiejs czesci kosztow swojego kształcenia. Regulacje takie stosowane sa dla szkolen finansowanych z funduszy unijnych...

    • 5 0

  • i bardzo dobrze!

    skończą się w końcu przekręty Profesji - niech ktoś sprawdzi, dlaczego większość uczniów była zapisana na 2 kierunki jednocześnie, w tym 1 dotowany! bo pani w sekretariacie tak kazała!

    • 1 0

  • rzeczywiście coś nie tak

    Dofinansowuje się szkoły dla dorosłych, do których nikt nie chce chodzić, a w Gdańsku zabrakło miejsc w przedszkolach publicznych dla 900 dzieci.

    • 2 1

  • Jakoś nie moge w to uwierzyć że można w Gdańsku okraść tęczowa mafię

    • 0 0

2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Reklama

Statystyki

Wydarzenia

Konferencja TEDx SANS!

100 zł
konferencja, forum

VI Ogólnopolska Konferencja Naukowa Fizjoterpia Pediatryczna

250 zł
warsztaty, konferencja

Piknik "Rodzina, Zdrowie, Nauka = Merito"

w plenerze, warsztaty, kiermasz, zajęcia rekreacyjne

Sprawdź się

Sprawdź się

Wybierz poziom

Lis spokrewniony jest z:

 

Najczęściej czytane